Czy demony mogą być dobre ?
Samo słowo “demon” jest negatywnie nacechowane, a jednak im dłużej Leaf Young jest “nadziana” takowym demonem, tym więcej ma wątpliwości czy to istota do cna zła. Z kolei Falco w to nie wątpi i chce to stworzenie wewnątrz niej unicestwić, nawet jeśli “przy okazji” zabije też ją. Taka trochę nieciekawa sytuacja, co ?
Leaf to zwyczajna dziewczyna, kelnerka, która trzyma się z daleka od facetów po tym jak jej ostatni chłopak perfidnie ją zdradził. I akurat w dniu w którym postanowiła jednak nieco zaszaleć, dała się uwieść …demonowi. Zamiast przygodnego seksu, zaliczyła opętanie. A nocy nie spędziła w ramionach kochanka tylko w lochu Akademii Black Bird.
Falco to chluba Akademii, jeden z najlepszych absolwentów, egzorcysta z ogromnym talentem. W pogoni za demonem, który uwiódł naszą bohaterkę, stracił przyjaciela. Nie ma zamiaru odpuścić. Chce unicestwić demona, który zadomowił się w Leaf ale… Jego zadaniem jest nie tylko pozbywanie się tych istot ale też ochrona ludzi. Patowa sytuacja ?
Ku zaskoczeniu zarówno Leaf jak i wybitnie silnego demona, który w niej zamieszkał, nie straciła kontroli nad swoim ciałem, to ona rządzi w tym duecie. I Akademia uznała, że może na tym skorzystać. W ten oto sposób Leaf dołącza do grona studentów Akademii. Jednak rówieśnicy nie witają jej z otwartymi ramionami…
Przed dziewczyną cała masa wyzwań. Musi uporać się z uczniami, którzy mają ją za potwora, z demonem który wciąż ma coś do powiedzenia, ze zmianami jakie w niej zachodzą, z jej opiekunem, który niesamowicie działa na nerwy i … hordą innych demonów, które chcą koniecznie dopaść tego, który w niej zagościł. Niezaprzeczalnie - problemy ją polubiły.
To książka dość gruba ale czyta się niesamowicie lekko, szybko i przyjemnie. Ma w sobie sporo humoru i zaskakujących elementów. Podobało mi się niezmiernie jak autorka umiejętnie wykorzystała wątki historyczne wplatając je w całą tę fantastyczną historię tak sprytnie, że zaczęłam się zastanawiać czy może TU właśnie nie dowiaduje się prawdy. Może jednak np Strefa 51 to nie miejsce pełne ufoludków a demonów ?
Książka chwilami, pewnymi wątkami przypominała mi “Dary anioła” choć z pewnością relacja Leaf i Falco nie przypomina tej Clary i Jace’a… Tu mamy wyraźnie wędrówkę od nienawiści do… zobaczymy co z tego wyniknie ;)
“Nienawidziłam, nienawidziłam, nienawidziłam, nienawidziłam Falco Chepescha z intensywnością, która zaskakiwała mnie samą. To było jak ogień, który doprowadzał moją krew do wrzenia.”
Wątek Akademii nieco klimatem przypomina Hogwart, szczególnie pod względem mnogości magicznych istot ale …to wersja zdecydowanie dla dorosłych. I gdy Lore albo Crain dochodzą do głosu, to trzeba by zbyt wiele cenzurować by młodsi mogli poznać bez obaw o rysy na psychice, tę historię.
Ale niezaprzeczalnie można tych bohaterów z łatwością polubić. Relacja Leaf i Lore to taka szczypta “Intruza”. I nie sugeruję, że tu wątki są ściągnięte z innych książek, tylko, że fani tamtych historii, powinni pokochać także tę tutaj. A naprawdę łatwo dać się jej porwać i to kolejna z książek, której jedyną wadą jest brak kolejnego tomu. Za nim niestety trzeba czekać do jesieni. Jednak wiem, że warto, bo to było po prostu świetne !
No i zakończenie boli bo w takim momencie nie powinno się czytelnika zostawiać. Uważam, że to powinno być karalne…
Ale zdecydowanie podobało mi się co tu dostałam i czekam na więcej.
A Wam gorąco polecam tę zjawiskową książkę. Jeśli kochacie fantastykę, walkę dobra ze złem, magiczne stworzenia, nieprzewidywalne zwroty akcji - musicie koniecznie to przeczytać. Nie będziecie żałować.
Dziękuje za egzemplarz do recenzji.