Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów recenzja

Zabić Żyda...

TYLKO U NAS
Autor: @Vernau ·3 minuty
2023-02-27
5 komentarzy
27 Polubień
Mirosław Tryczyk pisząc swoją ksiażkę "Miasta śmierci" opierał się na żródłach badawczych m.in. aktach sądowych procesów, które toczyły się w Polsce, niemieckich aktach Centrali Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu, archiwach radzieckich, w tym archiwach NKWD przekazanych Polsce po 1989 roku.

W Polsce przed II wojną światową był antysemityzm. Porażające są wystąpienia przeciwko ludności żydowskiej, jakich dopuszczały się środowiska prawicowe (Stronnictwo Narodowe, ONR), czy także polski kościół katolicki cyt: "Ta nienawiść do Żydów była podsycana w kościele i szkole, na religii przypominano, kto ukrzyżował Chrystusa. Kto jest za to odpowiedziany i komu się lepiej powodzi. Za to, że bieda panowała w polskich domach. Winę za wszystko ponosili Żydzi."

Autor przedstawia zbrodnie, jakich dokonali Polacy na swych sąsiadach żydowskiego pochodzenia w Jedwabnem i Radziłowie (w tych miejscowościach spalono Żydów w stodole) oraz Wąsoszu, Szczuczynie i okolicach, Goniądzu, Rajgrodzie, Kolnie, Suchowoli, Brańsku (tę historię przedstawiono w filmie Władysława Pasikowskiego "Pokłosie"), Jasionówce, latem 1941 roku cyt.: "Tak samo funkcjonowała przez dekady negacja faktu istnienia miast śmierci. To, co działo się na Białostocczyźnie w lecie 1941 r., w takich miejscowościach jak Jedwabne, Radziłów, Szczuczyn, Rajgród i dziesiątkach innych, było straszne, prawie niewyobrażalne."

Te rejony były wcześniej zajęte przez Rosjan, po wkroczeniu przez nich do Polski 17 września 1939 roku. Niemcy rozpoczęli atak na Związek Radziecki w 1941 roku i wówczas te miejscowości zostały przez nich zajęte.

"Miasta śmierci" to książka naukowa, historyczna. Są w niej opisane wydarzenia z 1941 roku na podstawie dokumentów zgromadzonych w polskich, niemieckich i radzieckich archiwach. Należą do nich zeznania świadków - Żydów, którym udało się przeżyć pogromy w Jedwabnym i innych miejscowościach, których dopuścili się Polacy, a także Polaków, którzy widzieli te wydarzenia.
Jest też analiza, co było tego przyczyną.

Mimo, że jest to książka naukowa, czyta się ją dobrze. Jest napisana zrozumiałym językiem, do przeczytania dla każdego.

Jest to trudna emocjonalnie lektura ze względu na opisywane w niej wydarzenia.

Bardzo dobrze, że taka książka powstała. Niemcy rozliczyli się ze swoją wojenną przeszłością, potrafią o tym głośno mówić, W Austrii tego nie zrobiono.
Istnienie "miast śmierci", gdzie Polacy mordowali swoich sąsiadów Żydów, to fakt historyczny i należy to badać naukowo, mówić o tym głośno oraz edukować.

Bardzo ciekawa jest informacja o fałszowaniu zeznań polskich zbrodni na ludności żydowskiej z lata 1941 roku przez prokuraturę, dwadzieścia kilka lat po tych wydarzeniach, aby odpowiedzialnością za nie obarczyć Niemców.

Autor przytacza zeznania Julii S., mieszkanki Jedwabnego z 1949 roku, które opisuje, jak mieszkańcy jej miasta mordowali Żydów oraz jej późniejsze zeznania z 1974 roku, gdy ją przesłuchiwał prokurator Waldemar Monkiewicz i cała historia wygląda już zupełnie inaczej. Sprawcami zbrodni są teraz niemieccy żandarmi.

Cyt.: "dwadzieścia lat później Waldemar Monkiewicz, młody podprokurator Prokuratury Powiatowej w Białymstoku, delegowany przez prokuratora generalnego do Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Białymstoku, z determinacją zaangażował się w proceder zacierania pamięci o polskim udziale w Holokauście w czasie II wojny światowej i pisania historii od nowa. Oczywiście nie był w tym działaniu osamotniony, w procederze brała udział cała grupa prokuratorów, m.in. Janusz Morat i Eugeniusz Kukiełka."

W tym kontekście autor wspomina również słowa Wiesława Gomułki z 1945 r. "mądra polityka umie zapomnieć".

O tym, że faktami historycznymi można manipulować dobrze widzimy teraz, m.in. kiedy toczy się wojna w Ukrainie. Jesteśmy świadkami tego co się wydarzyło naprawdę i jak to jest przedstawiane w Rosji, która zaatakowała ten kraj.

To, co opisał Mirosław Tryczyk w swojej książce wydarzyło się naprawdę. Trudno to zaakceptować.

Najgorsze jest to, że w Jedwabnem, Radziłowie i innych miastach na Białostoczyźnie latem 1941 roku, to ludzie ludziom zgotowali ten los.

Nie obcy ludzie, ale polscy sąsiedzi swoim żydowskim sąsiadom...




Moja ocena:

× 27 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów
Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów
Mirosław Tryczyk
5.8/10
Seria: Sekrety historii

Książka Mirosława Tryczyka wprowadza zupełnie nowe informacje na temat zbrodni dokonanych na obywatelach polskich pochodzenia żydowskiego w latach 1941–1942. Historyczne znaczenie opisywanych wydarzeń...

Komentarze
@ale.babka
@ale.babka · prawie 2 lata temu
Bardzom dobra recenzja. I ważna. Ten temat jest mi bliski, bo sama go zgłębiam w moim mieście. Podesłałabym Twoją recenzję znajomemu historykowi jeśli mogę.
× 8
@Vernau
@Vernau · prawie 2 lata temu
Bardzo dziękuję. Oczywiście możesz przesłać tę recenzję znajomemu historykowi 😊
To bardzo ważny temat, ale niestety też trudny. Bardzo ciekawe, że zajmujesz podobnymi tematami w swoim mieście. Tym bardziej ważne, że świadków tamtych czasów ze względu na ich wiek jest coraz mniej i wkrótce ich zabraknie. To są ostatnie chwile, żeby nagrywać (wystarczy telefon) rozmowy ze świadkami.
× 4
@ale.babka
@ale.babka · prawie 2 lata temu
Dziękuję. Tak, trzeba brać świadectwa, póki jeszcze jest ta chwila.
× 4
@nieznany.
@nieznany. · prawie 2 lata temu
Dobrze napisane słowa o trudnym temacie. Dzięki za podzielenie się tymi wrażeniami... <3
× 6
@Vernau
@Vernau · prawie 2 lata temu
Bardzo dziekuję 😊
× 1
@tsantsara
@tsantsara · prawie 2 lata temu
Mimo, że jest to książka naukowa...
Do jej naukowości historycy mają trochę zastrzeżeń. Dr Tryczyk nie jest historykiem, lecz filozofem i etykiem. W recenzjach naukowych jego książki podkreśla się zasługi w zebraniu materiału z wywiadów, ale jednocześnie krytykuje się emocjonalność wstępu, brak całościowego ujęcia tematu, uproszczenia i próby uzasadnienia z góry założonej tezy, co jest domeną publicystyki, nie nauki. Por. np.:
https://depot.ceon.pl/bitstream/handle/123456789/12105/Wydmuszka_Lektura_krytyczna_Miast_smierci.pdf;jsessionid=64555BC9E859585466036CFC97D5601F?sequence=1
a nawet HistMag: https://historia.org.pl/2015/11/14/miasta-smierci-sasiedzkie-pogromy-zydow-m-tryczyk-recenzja/
W przypadku Podlasia po zajęciu go przez Niemców w 1941 roku z zasady pomija się krótki czas między 1939 rokiem a wkroczeniem Niemców, w którym ludność żydowska jawnie sprzyjała radzieckim okupantom, co doprowadziło do aresztowań i zsyłek ich sąsiadów, więc wydarzenia z 1941 nie wzięły się z niczego, lecz mogły mieć charakter odwetowy (co oczywiście w niczym nie usprawiedliwia ich okrucieństwa).
× 3
@Vernau
@Vernau · prawie 2 lata temu
Nie zgodziłabym się z jego komentarzem, że jest to książka wydmuszka, ale każdy ma prawo do swojego zdania.
× 3
@karbonariusz8
@karbonariusz8 · prawie 2 lata temu
Warto wskazać, że nie cała ludność żydowska sprzyjała radzieckim okupantom. Wśród ofiar radzieckich zsyłek byli też Żydzi. Wśród kolaborantów byli też Polacy, Ukraińcy czy Białorusi, którzy sprzyjali komunistom.
× 7
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · prawie 2 lata temu

Ciekawa recenzja. Ale nie ukrywam, że tu się rozpiszę trochę w szerszym kontekście.
======================================================

W 1918 najstarsi bracia mojej babci wrócili z frontu zachodniego walcząc dla Kajzera, by szybko przenieść się na front na Wschodzie by walczyć o Nową Polskę z bolszewikami. Czy ja powinienem ich oceniać?

Na studiach jeździłem popracować w niemieckim gospodarstwie pod holenderską granicą. Po polach woził nas ojciec właściciela, starszy pan, który służył za Hitlera w Wermachcie. Nic więcej o nim nie wiem, poza tym że był zdecydowanie bardziej interesujący w rozmowach od swojego syna. Czy te fakty mam wbudować w opowieść wojenną z podręczników?

Lubię eksperymenty myślowe, które pomagają mi poukładać fakty, dokonać oceny hierarchii, itd.

Opiszmy kawałek historii (napaść Niemiec na Polskę, zajęcie Zaolzia, bunt Żeligowskiego, jakąś przemoc wojsk Świerczewskiego i UPA,…). Podajmy ją w dwóch wersjach do oceny ludziom zmieniając rolami ‘dobrych’ na ‘złych’. Czy za każdym razem przedstawiciele narodów uczestniczących w konkretnym zdarzeniu opiszą moralnie to zjawisko tak samo? Czy może decyzja będzie wynikać z własnej przynależności etnicznej?

Wydaje mi się, że krzywdy wyrządzone w przeszłości należy analizować, ale nie warto przekraczać cienkiej granicy przenoszenia odpowiedzialności narodu sprzed dekad na ten obecny naród. To dotyczy każdej sytuacji, gdzie beznadziejnie głupia przemoc się pojawiła. Ją zawsze można wywieść z wcześniejszego stanu krzywd, sankcjonując coś tam, itd. Nieuchronnie dochodzi się do Kaina i Abla. A wtedy i kosmologia z Wielkim Wybuchem nie da odpowiedzi na pytanie kto zaczął.

Wołałbym, by w obecnych relacjach nie posiłkować się liczbami z przeszłości do uprawiania polityki i budowania dziejowej sprawiedliwości w narracji między narodami. Im coś było dawniej, tym bardziej należy zostawić opis zjawisk historykom. Wolałbym się skupiać na lekcji, którą historia kreśli o człowieku w sposób uniwersalny.

Jeżeli życie każdego człowieka jest warte tyle samo, to jestem bezradny wobec skali przemocy, niezależnie czy to był Himmler, Franco, Kaganowicz czy Moczar. Jest jednak ALE.

Śmierć dziecka w 2022 w Buczy – znanego z imienia i nazwiska, które kilka godzin wcześniej zjadło śniadanie, jest DLA NAS czym innym jak śmierć dziecka niewolnicy z plantacji bawełny w Alabamie w 1832, dlatego, że mamy obowiązek sformułować ocenę moralną wobec sprawców przemocy teraz i żądać ukarania za potworność. Oczywiście cały proces jest ciągły (przeszłość z XX wieku nas dotyczy bardziej niż ta za Krzywoustego), są w rodzinach żywe pamięci zbrodni sprzed dekad, ale czy one mają nas formować w obecnych wyborach? Sprawiedliwość to hasło, które nigdy nie rozwiąże napięć między dwoma ludźmi, a co dopiero między narodami. Jest niezbędna, nieodzowna i przemocowa (jak sadowe wyroki za zbrodnie). Ostatecznie daje jednak połowiczne spełnienie.

× 2
@Vernau
@Vernau · prawie 2 lata temu
Dziękuję za bardzo wyczerpujące komentarze. Uważam, że należy o wydarzeniach opisanych w tej książce mówić i edukować. Nie można tego negować, bo to się niestety wydarzyło. Faktami historycznymi manipuluje się i wykorzystuje politycznie, czego jesteśmy świadkami w obecnych czasach. O tamtych wydarzeniach nie mówiło się wcześniej w przestrzeni publicznej. To jest temat do badań historycznych, społecznych i psychologicznych. Świadkowie tamtych zdarzeń jeszcze żyją, ale za chwilę ich nie będzie.
× 2
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · prawie 2 lata temu
Edukacja - w sedno. O zbiorowym szaleństwie faszyzmu, o Brześciu Piłsudskiego, o żydowskim nacjonalizmie, o angielskim kolonializmie, ... - trzeba opowiadać.
Najgorzej, gdy ktoś ważne fakty świadomie ukrywa/wypiera/przekłamuje.

Nie ma narodów 'aniołów' i 'diabłów', tacy są tylko ludzie. Wystarczy przestrzegać na początek zasad praw człowieka uchwalonych po II WW. Wtedy się okaże że Pegasus jest BE, prawo do wykreślenia z ksiąg parafialnych potrzebne, polityk ma służyć obywatelom i nie robić z nich idiotów, a prawo do wolności wypowiedzi przysługuje każdemu w granicach nienaruszalności dóbr kogoś innego.

To piękne hasła, z których stosowanie zakończyłoby nie tylko wojny, ale trucie obywateli węglem z kominów i jednoczesne przekonywanie turystów, że mają płacić dodatek klimatyczny za pobyt w takim miejscu.
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 2 lata temu
"Niemcy rozliczyli się ze swoją wojenną przeszłością, potrafią o tym głośno mówić" - większej głupoty nie czytałam, nigdy się nie rozliczyli, wystarczy przeczytać Arend.
Nie potrafię się postawić w sytuacji, gdzie jako na przykład wójt jakieś wsi dostałabym ultimatum, że jak znajdą w mojej wsi Żydów, to rozstrzelają moją rodzinę, a tak było. Zapominamy, ze Polska była krajem, gdzie za ukrywanie Żydów groziła śmierć, nie tylko ukrywającym, ale też czasami ich sąsiadom.
× 1
@MLB
@MLB · prawie 2 lata temu
"Niemcy rozliczyli się ze swoją wojenną przeszłością, potrafią o tym głośno mówić" - większej głupoty nie czytałam
Miałam zapytać, czy Ty tak serio, ale to byłoby pytanie bez sensu, bo tu nie ma miejsca na żarty.
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 2 lata temu
To nie żart, wystarczy przeczytać Hannah ArendtEichmann w Jerozolimie. Rzecz o banalności zła.
× 1
@S.anna
@S.anna · prawie 2 lata temu
Hannah Arendt zmarła w1975 roku, "Eichmann w Jerozolimie" po raz pierwszy ukazal sie w roku 1963, zakladam, ze nikt nie twierdzi, ze Niemcy rozliczyly sie ze swoja przeszloscia w latach 70-tych ubieglego wieku. To pol wieku temu, przez pol wieku wiele moglo sie zmienic.
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 2 lata temu
Niestety nic się nie zmieniło, a zbrodniarze mieli ciepłe posadki i ciągle słychać o "polskich obozach śmierci"
× 1
@Vernau
@Vernau · prawie 2 lata temu
"Niemcy rozliczyli się ze swoją wojenną przeszłością, potrafią o tym głośno mówić" - większej głupoty nie czytałam, nigdy się nie rozliczyli, wystarczy przeczytać Arend. -
przykro mi czytać taki komentarz.
Jeśli chodzi o Austrię, to nie mówi się głośno o nazistowskiej przeszłości tego kraju, tak, jak w Niemczech. Wystarczy poczytać książki naukowe, które mówią, że 1/3 załóg obozów koncentracyjnych, to byli Austriacy. O nazistowskiej przeszłości Austriaków pisze Elfride Jelinek. pisze też Martin Pollack (Austriak), którego ojciec był nazistą.
https://nakanapie.pl/ksiazka/smierc-w-bunkrze-opowiesc-o-moim-ojcu-849151
W tej książce nie chodzi o to, że Niemcy kazali wydawać Polakom Żydów. Chodzi o to, że Polacy, niestety, byli sprawcami pogromów na swoich żydowskch sąsiadach, robili to dla chęci zysku i w odwecie za panowanie Rosjan na terenach po 17 września 1939 r. Miał na to wpływ też bardzo duży antysemityzm w przedwojennej Polsce.
Może warto przeczytać tę książkę.
× 6
@S.anna
@S.anna · prawie 2 lata temu
"zbrodniarze mieli ciepłe posadki i ciągle słychać o "polskich obozach śmierci"

Istotnie mieli, ale - znowu - raczej dostali je te pól wieku temu. Natomiast mówienie/pisanie "polskie obozy śmierci" to nie jest niemiecka specjalnosc (choc nie zaprzeczam, ze sie zdarza), tylko amerykanska, brytyjska, norweska, ba, nawet bulgarska (23 razy w roznych mediach w ubieglym roku). Okreslenie jest absolutnie skandaliczne, ale wiekszosc protestow wobec uzycia go dotyczyla mediow amerykanskich i raczej nie ma nic wspolnego z rozliczeniem sie lub brakiem tego rozliczenia Niemiec za nazistowska przeszlosc.
× 5
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 2 lata temu
Dożyli zasłużonej emerytury, bo przecież Niemcy byli pod okupacją nazistów.
× 1
@karbonariusz8
@karbonariusz8 · prawie 2 lata temu
Brak solidnych (radykalnych) rozliczeń z faszyzmem w Niemczech może budzić poważne wątpliwości (też historycznych), ale jak należy oceniać fakt negowania faktu kolaboracji bandy nsz świętokrzyskie z Niemcami?
× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 2 lata temu
Tak kolaborowali, że później wyzwolili obój jeniecki niemiecki i zabili Niemców. Mnie zawsze zastanawia w ilu krajach europejskich, gdzie mordowano Żydów i ich wydawano powstają tego rodzaju książki.
@S.anna
@S.anna · prawie 2 lata temu
NO NA LITOŚĆ.

"W zachowanych dokumentach RSHA- Sicherheitpolizei znajdujących się w RFN wszyscy trzej [dowódcy brygady, dop. mój] figurują jako agenci Gestapo – bezsprzeczna jest współpraca z Gestapo „Toma” i Wawrzkowicza.

Od grudnia 1944 do 5 maja 1945 Brygada całkowicie zawiesiła starcia z Niemcami. Niewątpliwie Brygada podczas jej marszu na Zachód, kiedy zawiesiła działania przeciwko wojskom niemieckim, była wspomagana przez Niemców dostawami żywności, umundurowania i wyposażenia wojskowego, a później także uzbrojenia. Do jej sztabu zostało dołączonych kilku podoficerów niemieckich oraz 2 oficerów SS, w tym Hauptsturmführer Paul Fuchs z Gestapo, którzy koordynowali sprawy jej aprowizacji, wyposażenia i kontaktów z Niemcami".

To są ogólnie dostępne dane z Wikipedii, i jesli fakt, ze dowodcy Brygady byli agentami gestapo nie swiadczy o tym, ze byli kolaborantami to nie wiem, co moze o tym swiadczyc.

I ja wiem, ze brygada za swoj glowny cel uznawala wtedy walke z Sowietami, i to temat na dluga dyskusje, ale kolaboracja nie przestaje byc od tego kolaboracją.

To, ze mordowali Żydów, w tym male dzieci, tych nieszczesnych ludzi, którym udalo sie ujsc Niemcom i prawie, prawie dozyc konca wojny, to tez nieprawda?

I przy okazji - nie wiem, w ilu krajach, ktorych obywatele wydawali Zydów powstają książki na ten temat, ale jestem pewna, ze u nas powinny powstawac tak dlugo, jak dlugo znajdowac sie beda ludzie, ktorzy uparcie twierdzic beda - wbrew dostepnym badaniom, dowodom, dokumentom i zeznaniom swiadkow - ze to NIE MY, gdyz POLACY BY NIGDY, i wszystko to spisek, zeby umniejszyc wine nazistow, jakby fakt, ze nazisci zbudowali obozy smierci usprawiedliwial rozstrzeliwanie żydowskich dzieci przez polskich partyzantow albo mordowanie ich przez polskich sąsiadów.
× 4
@Vernau
@Vernau · prawie 2 lata temu
@S.anna
Dziękuję, za bardzo szczegółowy i poparty faktami historycznymi komentarz. Zgadzam się z tobą. Trzeba oddzielać fakty historyczne od manipulacji nimi. Przecież w czasach PRL przez kilkadziesiąt lat wmawiano społeczeństwu, że polskich oficerów w Katyniu wymordowali Niemcy, a nie Rosjanie. Nawet Stalin w listach do Churchilla (https://nakanapie.pl/ksiazka/churchill-i-stalin-toksyczni-bracia-896614) pisał, że to faszyści zabili polskich oficerów.
Pogromy Żydów przez polskich sąsiadów, to jest bardzo trudny, emocjonalny temat. Ale to się wydarzyło naprawdę. Dlatego trzeba o tym mówić. Polacy uratowali wielu Żydów w czasie wojny, za co groziła u nas kara śmierci. Ale byli też Polacy - szmalcownicy, którzy wydawali ukrywających się Żydów Niemcom i były też pogromy na Białostoczyźnie - latem 1941 r.
× 5
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 2 lata temu
Nic, nigdy nie usprawiedliwia zbrodni, ale może chodzi o jakąś równowagę.
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · prawie 2 lata temu
Też czytałem Arendt. Najsmutniejsze jest to, że zło nie ma etykiety etniczno-geograficznej. Ona szukała mechanizmów uniwersalizujących przemoc, skupionych na intencjach, praprzyczynach, tlących się uprzedzeniach, które i w XXI wieku da się 'wmodelować' w kilka rzeczywistości nie tak dalekich geograficznie.
× 3
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · prawie 2 lata temu
'Usprawiedliwienie'?
Czy można usprawiedliwić zabicie człowieka, które ratuje dwóch ludzi?
Ponieważ nie ma ontologicznie nieniuansowanej moralności, przemoc jest trudnym pojęciem jeśli chodzi o sprawiedliwość. Czasem coś podpada pod samosąd, a czasem należny uzewnętrznione emocje człowieka po wcześniejszej przemocy usankcjonować, pozostawić bez eskalacji.

Może się powtarzam, ale nie ma w prawach stanowionych państw demokratycznych (kodeksach karnych) postępowań procesowych, które nie podlegają pod subiektywny osąd kogoś, kto został postawiony w roli wyraziciela opinii społecznej z prawem do wymierzenia kary (sędzia).
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 2 lata temu
Dlatego nie osądzam i nie oceniam, gdyż nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie co przeżywali tamci ludzie.
× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · prawie 2 lata temu
@jatymyoni
Ale jak zrozumiałem - oceniłaś że Niemcy się nie rozliczyli z przeszłości? Może i tak faktycznie jest.

Ale jakich kroków należny oczekiwać by rozliczył się z jakiejś przeszłości? Przecież z definicji to jest beznadziejna sprawa, którą można jedynie łagodzić szczerością (a nie na przykład udawanym żalem albo pozorną akceptacją przeprosin).

Ja nie wiem czy się rozliczyli wystarczająco, bo wg tego, co z reguły w takiej sytuacji proponuję - mamy zbyt dużo niewiadomych (stąd w takich rozmowach raczej poruszam się na ogólnym poziomie i szukam granic moralności czy jasnych definicji słów, których się używa). Zanim zacznę wskazywać palcem 'winny', bo jakiś X coś napisał, muszę ustalić znaczenia słów, które ostatecznie miałyby skutkować życiem innego.

Nie za bardzo rozumiem czemu można/należy podejmować jednostkowo decyzje KTO, Z CZEGO SIĘ ROZLICZYŁ LUB NIE na podstawie przywołanych świństw/przemocy, morderstw... Jak jakiś gauleiter bawarski, który był faszystą do 1945, a po wojnie był gdzieś tam radnym. To kto i za co oraz jak powinien go rozliczyć? Nie wiedząc o nim nic więcej, należałoby go ukarać jak każdego, kto głosował za NSDAP - czyli sprawić, by czuł wstyd. Co innego osobista przemoc wobec innego - to normalny proces karny musi być.

Ostatecznie chyba jestem bezradny wobec przemocy wojennej, której nie poznałem 'własnymi oczami'. Można przeczytać książkę (albo całe ich stado), która z samej istoty jest subiektywna. Można przeczytać coś pogłębionego, a nawet iść do archiwum. Ale co wtedy? Nawet w takiej sytuacji należy rozmawiać z Eriką Steinbach.

Nie jestem zwolennikiem całkowitego relatywizmu, ale kontekstu. Nie za bardzo jestem w stanie zrozumieć 'dziedziczenie' cierpienia po przodkach czy poprzednich pokoleniach własnej grupy etnicznej/wyznaniowej/narodowej. Ono od nas wymaga namysłu, oddania czci, poszanowania, wspominania i zapewne zadośćuczynienia formalnym spadkobiercom. Tylko społeczność (ogólnie) po latach raczej powinna hamować zbiorowe zapędy konfrontacyjne, bo politycy z takiego dymu zawsze rozniecą ogień którego nikt na początku nie chciał.
× 4
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 2 lata temu
" Jak jakiś gauleiter bawarski, który był faszystą do 1945, a po wojnie był gdzieś tam radnym. " - Jeżeli są dowody na to, że osobiście przyczynił się do śmierci cywili w czasie wojny powinien być osądzony. O cierpieniach i przeżyciach przodków należy pamiętać, choćby dlatego, że mogą mieć wpływ na nasze zachowania i postawy. Ja to analizowałam na własnym przykładzie, a także na przykładzie środowiska w którym dorastałam. Natomiast nie oznacza to generalizowania, czy oskarżania całych grup.
× 1
@Carmel-by-the-Sea
@Carmel-by-the-Sea · prawie 2 lata temu
No właśnie. Ale dopowiedziałaś historię - a chodzi o to, że wiemy tylko że miał stanowisko i że należał do partii. Jeśli ktoś odpowiada za coś niegodziwego - należy 'gościa do sądu'.
O przodkach powiem więcej - zarówna pamiętanie jak i nie ma swoje konsekwencje. Kłopot w tym, że w obu przypadkach ten wpływ może skutkować czymś dobrym i złym.

Pytanie - czy wyrastanie w jakimś środowisku czyni nas lepszymi? Uważam, że nie ma takiej ogólnej zależności. Stąd uparcie powtarzam - należy rozsądnie tonować emocje przodków, które w naszych głowach są pochodną ich subiektywnego rozumienia świata.
Zbyt dużo cierpienia ciągniemy przez pokolenia, że czasem trudno się oddycha w takim świecie, gdzie przysłowiowe dziady odbywa się bez przerwy.
× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 2 lata temu
Nie uważam, aby wrastanie w jakimś środowisku czyniło nas lepszymi, czy gorszymi, posiadamy inne doświadczenia i one mają na nas wpływ. Nie uważam też aby przejmować emocje przodków, ale wiedzę o ich doświadczeniach, bo niestety historia lubi się powtarzać.
× 1
Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów
Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów
Mirosław Tryczyk
5.8/10
Seria: Sekrety historii
Książka Mirosława Tryczyka wprowadza zupełnie nowe informacje na temat zbrodni dokonanych na obywatelach polskich pochodzenia żydowskiego w latach 1941–1942. Historyczne znaczenie opisywanych wydarzeń...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Vernau

Tu i teraz
Przesyłam ciepłe myśli …

Cyt.: „przesyłam ciepłe myśli. Paul”. Takich słów na koniec listu m.in. używa amerykański pisarz @Link. Kieruje je do @Link. - J.M. (John Maxwell) Coetzee. Coetzee urodz...

Recenzja książki Tu i teraz
Rumowiska
Dokąd płyniesz życie ...

Czy można wymyślić lepsze słowa na rozpoczęcie powieści cyt.: „ Żal, że powieść można zacząć tylko raz. Drugie zdanie zawsze będzie drugie. Trzecie będzie trzecie. Łatwo...

Recenzja książki Rumowiska

Nowe recenzje

Wioska małych cudów
Kiedy sypie śnieg dzieją się cuda
@emol:

A gdyby tak w grudniu zamiast przejmować się mnóstwem przedświątecznych spraw spakować ciepłe rzeczy do walizki i pojec...

Recenzja książki Wioska małych cudów
Self-Regulation. Świąteczne wyzwania
Świąteczne wyzwania.
@maciejek7:

Już za kilka dni jedne z najbardziej rodzinnych świąt. Święta Bożego Narodzenia niemal wszystkim kojarzą się z radością...

Recenzja książki Self-Regulation. Świąteczne wyzwania
Wyborny trup
Człowiek człowiekowi nierówny
@soniagibbin:

Ta książka jest idealnym przedstawieniem tego, że zwierzęcy instynkt w nas nie wymarł. Ludzie czują potrzebę jedzenia m...

Recenzja książki Wyborny trup
© 2007 - 2024 nakanapie.pl