Klasztor. Miejsce kojarzące się z kontemplacją, wewnętrznym wyciszeniem i spokojem. W takim miejscu rozgrywa się akcja powieści greckiego powieściopisarza o międzynarodowym uznaniu, Panosa Karnezisa, zatytułowana „Klasztor”.
Klasztor Matki Boskiej Miłosiernej w Hiszpanii, to dom dla 6 zakonnic, nad którymi pieczę sprawuje matka przełożona Maria Ines. Wszystkie zakonnice, to kobiety oddane Bogu, pracujące na rzecz zakonu, ku chwale Stwórcy. Każda z kobiet wykonuje inne zadania, każda z nich ma inny temperament, inną przeszłość, inne doświadczenia z życia, z okresu zanim wstąpiły do klasztoru. Ta przeszłość właśnie decydować będzie o ich przyszłych działaniach w chwili, gdy w zakonie pojawi się nowy człowiek. Ich spokojną, pozornie bezkonfliktową egzystencję zakłóci pojawienie się na schodach prowadzących do klasztoru, noworodka. Podrzucony siostrom chłopiec stanie się bardzo szybko zarzewiem konfliktów i przyczyną wielu tragedii ludzkich.
To wydarzenie zmieni wiele w życiu spokojnie do tej pory żyjących zakonnic, które w klasztorze znalazły się z najróżniejszych przyczyn. Jedne, by zapomnieć o swojej przeszłości, zmazać dawne winy, inne by uwolnić się od prześladujących je wspomnień, czy też z powodów czysto ambicjonalnych. Z pozoru te niewinne kobiety (taki przynajmniej obraz siostry zakonnej ma większość ludzi) targane są różnorakimi emocjami, wątpliwościami i pobudkami, które wyzwolone zostaną przez małe stworzenie, które zakłóci dotychczasowy zakonny ład.
Intrygi, spiski, religijny fanatyzm, czy zwyczajna ludzka złość i nienawiść, to wszystko odnaleźć będzie można na kartach powieści „Klasztor”. Ale będą też i uczucia skrajnie przeciwstawne: oddanie, bezwarunkowa miłość, dobro. Bo książka Karnezisa jest powieścią, która obnaża ludzkie słabości, a przy okazji udowadnia, że wszyscy, bez wyjątku jesteśmy tylko ludźmi i zgodnie z naszą naturą popełniamy błędy, czy też grzechy (posługując się terminologią kościelną). To również książka, która w pewnym stopniu uczy tolerancji wobec drugiego człowieka. Jej miejscami suchy, wręcz ascetyczny niczym reguła zakonna ton pokazuje, że my, ludzie nie powinniśmy osądzać drugiego człowieka, bo nie mamy ku temu ani podstaw, ani moralnego prawa. Jest też w końcu dowodem na to, że nie ma ludzi nieskazitelnych, bez wad. I z drugiej zaś strony, nie ma ludzi skrajnie potwornych, wypranych całkowicie z uczuć i skrupułów.
„Klasztor” porusza wiele niezwykle ważnych tematów, ze względu na ich uniwersalizm: problem niespełnionej miłości, niechcianej ciąży, aborcji, porzucenia, odrzucenia…
To również studium ludzkich zachowań i postaw, które wynikać mogą z różnego punktu widzenia, czy odniesienia wobec zaobserwowanego problemu. Ta sama sytuacja, to samo wydarzenie może być odebrane w wieloraki sposób, nawet sprzeczny ze sobą, wszystko zależy od tego, kto spogląda na dany problem i jakie doświadczenia ma on za sobą.
Książka demaskuje ludzkie tchórzostwo, podłość, pogoń za zaszczytami. Czytając książkę nie sposób nie zadać sobie pytania: jak daleko może posunąć się człowiek, by osiągnąć swój zamysł, do czego doprowadzić może szaleństwo, albo czy okrucieństwo względem innej istoty może być czymkolwiek usprawiedliwione.
„Klasztor”, to piękna, poruszająca opowieść o ludziach i ich słabościach.