Początek XX wieku. Stojący w odległej części hiszpańskiej sierry Klasztor Marii Panny Miłosiernej staje się domem dla kobiet, które w ascetycznych warunkach przysięgły spędzić resztę życia, poświęcając się modlitwie i życiu w czystości. Monotonia ich egzystencji odmienia się, a ustalony rytm zostaje zachwiany, kiedy na schodach znajdują walizkę z podrzuconym noworodkiem. Zakonnice z przerażeniem uznają, że to zły omen i diabelska sztuczka, żądają oddania dziecka do przytułku.
Jednak matka przełożona, Maria Inés, dostrzegając w zdarzeniu znak od Boga i szansę na naprawienie grzechów popełnionych w młodości, mimo protestów, postanawia pozostawić dziecko w klasztorze. Dopiero teraz ujawniają się prawdziwe charaktery sióstr, czarniejsze od ich habitów. Nie wszystkie są lub były tak święte, jak się wydawało...
Powietrze gęstnieje od intryg, a spokój tego miejsca ginie bezpowrotnie.
„Klasztor” to rzecz jednocześnie spokojna, niemal wyciszona, a jednocześnie palący ludzki dramat. W prozie Karnezisa tkwi siła i pewność siebie
– „Times”
Niespodziewanie frapująca, jej detale są jak ciernie w tej części wyobraźni, która odpowiada za opowiadanie historii
– „TLS”