„Latte z walerianą” pani Wandy Szymanowskiej to interesująca propozycja dla osób, które cenią sobie dobre powieści obyczajowe skłaniające do przemyśleń. Autorka zabiera czytelników za kulisy pewnej szkoły, aby odsłonić i napiętnować groteskowy świat nauczycielskiej profesji.
Od momentu, kiedy zostaliśmy zaproszeni za drzwi pokoju nauczycielskiego intrygom, knowaniom i manipulacjom nie ma końca. Anna Nowicka, nauczycielka historii, pedagog z powołania z trudem odnajduje się w tym świecie gierek i układów. Bo trzeba Wam wiedzieć, że w nauczycielskiej społeczności są równi i równiejsi, zupełnie jak w moim ulubionym „Folwarku zwierzęcym” Orwella. Codzienny stres i wieczne niesnaski oraz niechętne, momentami wręcz wrogie nastawienie dyrektora szkoły, jak również częste spięcia z rodzicami wychowanków zmusza Annę do sięgania po uspokajającą walerianę w ilościach znacznie przekraczających zalecane dawki. Kobieta jest praktycznie uzależniona od tego specyfiku, który w połączeniu z filiżanką latte ze szkolnego ekspresu dopiero spełnia swoje zadanie. Pokój nauczycielski podzielony na dwa obozy jest miejscem ciągłych afer, w których spory udział mają niereformowalni i nadopiekuńczy rodzice nastolatków. Na szczęście Anna ma wśród koleżanek jedną przyjazną duszę Ulę, która niejednokrotnie ratuje naszą bohaterkę z różnych opresji. Wyjazdy do Londynu również są odskocznią od przykrej codzienności, a nawet pozwalają Annie nabrać nieco pewności siebie i uczą asertywności wobec niesympatycznego ciała pedagogicznego.
Jeśli jesteście ciekawi szkolnych intryg w nieco wyolbrzymionej, groteskowej formie to musicie koniecznie przeczytać „Latte z walerianą”. Moim zdaniem lektura tej powieści zaciekawi każdego, bo przecież zapewne wszyscy mamy wśród rodziny lub znajomych osoby wykonujące zawód nauczyciela.
Już pierwsze słowa powieści bardzo mnie zaintrygowały. „Dobre nie jest to, co jest naprawdę dobre, ale to, co za dobre zostało uznane.” Jak widzicie to wymowne zdanie skłania do głębszych przemyśleń, a takich stwierdzeń jest zdecydowanie więcej. Widać, że temat poruszany w tej powieści jest bliski sercu pani Wandy. Opisując intrygi, oddając atmosferę szkolnych kulis, pokazując ujemne strony grona pedagogicznego autorka robi to z ogromnym zaangażowaniem w temat i dużą dbałością o szczegóły. Pisząc o szkole Pani Wanda czuje się jak przysłowiowa „ryba w wodzie”.
Powieść napisana jest z polotem, okraszona humorem, ze sporą nutą ironii, a przy tym nie zatraca realizmu. Przyznam się Wam, że na samą myśl o szacownym gronie pedagogicznym i mnie podniosło się ciśnienie, co jest dowodem na to, że historia budzi emocje i dostarcza całej gamy przeróżnych wrażeń. Zmusza nas do czytania pomiędzy zdaniami i wyrobienia sobie własnej opinii na temat opisywanych wydarzeń.
Pozostaję pod ogromnym wrażeniem tej opowieści i mogę ją z czystym sumieniem polecić. Ciekawa jestem, czy będziecie mieli podobne odczucia po zakończonej lekturze.
I na zakończenie znów wracam do Orwella… Pamiętam swoje wrażenia po obejrzeniu „Folwarku zwierzęcego” w teatrze. Spektakl był idealnym uzupełnieniem przeczytanej lektury i powiem Wam, że z prawdziwą przyjemnością zobaczyłabym sztukę z szacownym gronem pedagogicznym w roli głównej. Może warto o tym pomyśleć tym bardziej, że „Lardżerka” – jedna z książek dla młodzieży doczekała się scenicznej adaptacji.
Pani Wando, serdecznie dziękuję za tak fantastyczną i wartościową opowieść. Lektura „Latte z walerianą” to czysta przyjemność.