Czas nieubłaganie płynie, a rodzina Niwickich nadal nie może znaleźć porozumienia. Zresztą czy ich można jeszcze nazwać rodziną? Jacek wraz z ojcem mieszkają w wynajętym mieszkaniu. Natomiast Grażyna opuściwszy męża i syna gospodaruje ich domem. Mogłoby się wydawać, że wszystko jest na najlepszej drodze do poprawienia stosunków. Jacek nie bierze narkotyków, studiuje. Kamil nie pije od pięciu miesięcy i dwunastu dni, a Grażyna przestała palić. Mogliby zacząć wszystko od nowa. Lecz czy jest sens? Tym bardziej że matka znalazła sobie nową rodzinę - sektę, która nazywa samych siebie Rodziną. Nie potrzebuje już starej rodziny. Jednak nie wie o jednej rzeczy. Osobą, która zachęciła ją do przystąpienia do sekty, była Kometa. Ona też się zmieniła. Przestała brać narkotyki, zaczęło się jej układać z rodzicami i siostrą, zdała maturę. Wszystko zaczęło się pięknie układać. Lecz ludzi lubią niszczyć to co piękne...
Po wstrząsającej pierwszej części postanowiłam przeczytać kolejną. Byłam przekonana, że tutaj znowu pojawi się motyw narkotyków, jednak on został tylko wspomnieniem. Tym razem ukazała nam się sekta. Nigdy nie interesowałam się sektami i moja znajomość na ich temat jest minimalna. Nawet ostatnio nie słyszałam nic o nich ani ich działalności. Dlatego z wielką chęcią wgłębiłam się w książkę, poznając hierarchię Rodziny.
Powieść zawierała wszystkie elementy, które pozwoliłyby nam zrozumieć historię. Jednak muszę przyznać, że nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia, jak poprzednia część. Była to zwykła historia, która mogła przydarzyć się każdemu. Zwykle zaliczam to jako plus, bo za mało wiemy o własnym życiu, ale w tym przypadku była po prostu nudna. Mimo że mnie interesowała, nie mogłam się wciągnąć. Każda strona dłużyła mi się niemiłosiernie. Chciałam wiedzieć, co będzie dalej, lecz wydawało mi się zbyt trudne przedarcie się przez kolejny rozdział. Na tym polu bardzo się zawiodłam. Byłam przekonana, że przeczytam ją bez problemu przez jeden wieczór, który sobie zaplanowałam akurat na tę książkę. A zajęło mi to dwa wieczory, które niesamowicie mi się wydłużyły.
Jednak mimo że książka nudziła mnie, nie żałuję, że ją przeczytałam. Jak poprzednia część porusza ważny temat i wiele uczy. Sama historia sekty i jej działalności jest niezmiernie pouczająca. Patrzenie jak kilkoro ludzi robi pranie mózgu innym ludziom, którzy potrzebują pomocy, jest przerażające. Najgorsze jest to, że ci ludzie myślą, że dostali tą pomoc, a tak naprawdę z każdą chwilą jest gorzej, a później jest już za późno. Tym bardziej że bardzo oryginalnym pomysłem było pokazanie życia dorosłej osoby w sekcie. Zwykle mówi się, że to nastolatkami najlepiej manipulować i zaciągać ich do swoich "stowarzyszeń". Tutaj jest pokazane, że dorośli ludzie, którzy mają dobra pracę, dzieci i tak naprawdę wszystko co potrzebne jest do szczęścia, też są podatni na manipulację. W tej części jest poruszony jeszcze jeden ważny problem, który zazwyczaj nam umyka. Nie ma on swojej nazwy ani nie jest oczywisty. W tej książce jest pokazany na przykładzie Komety, która nadal zachowuje się skandalicznie i jest uważana za diabła, a raczej wiedźmę. Nikomu nie przyszło do głowy, dlaczego ona to robi. Wszyscy obwiniali ją o swoje problemy, a nikt nie pomyślał, że to może ona jest ofiarą, a oni oprawcami. Jej zachowanie nie wzięło się znikąd. Ona też potrzebuje pomocy, a przede wszystkim miłości.
Skrytykowałam książkę i raczej nie zachęciłam do przeczytanie, jednak uważam, że to jest kolejna książka, która mimo swych licznych wad jest warta przeczytania. Może to być dość trudne, bo jak pisałam wcześniej nie wciąga, ale jest nam potrzebna. Pokazuje to, co nam zwykłym ludziom może się przydarzyć. Jest ostrzeżeniem, ale też pocieszeniem. Jak najbardziej polecam ją każdemu.