Odnajdę cię recenzja

Odnajdę Cię to drugi tom włoskiego pożądania. Nie miałam okazję przeczytać pierwszego tomu. Jednak nie przeszkadzało mi to w czytaniu książki bez znajomości pierwszego tomu. Autorka w drugim tomie powraca do historii z pierwszej części, dlatego też można domyślić się jakie losy spotkały bohaterów. Mimo wszystko uważam, że miałam utrudnioną misję napisania recenzji.
Drugi tom opowiada o losach brata Blanci Montechiaro o Domenciu Montechiero, który postanawia odnaleźć miłość swojego życia sprzed lat. Wcześniej już odnalazł swoją siostrę, teraz postanawia zawalczyć o siebie i swoje szczęście z Mirandą. Miranda zostawiła Domenica ze względu na jego impulsywność i nerwowość. Nie chciała żyć z mężczyzną, który był agresywny a kobieta momentami, się go bała. Mężczyzna nigdy nie pogodził się z odejściem ukochanej i nigdy o niej nie zapomniał. Rozpoczyna poszukiwania jednak.. Wielkim zaskoczeniem dla niego jest fakt, iż kobieta sama postanawia nawiązać kontakt.. Co takiego się wydarzyło? Dlaczego właśnie teraz kobieta go szuka? Jaką tajemnicę skrywa Miranda? Co się stanie, gdy drogi tej dwójki ponownie się skrzyżują?

Co wyróżnia tę historię od innych mafijnych romansów? Na pewno to, że akcja jest bardzo wartka, wszystko szybko się dzieje. Rozwiązanie porachunków mafijnych czy innych wątków praktycznie są rozstrzygnięte w danym rozdziale. Kolejny plus to krótkie dialogi i krótkie rozdziały. Nic nie wlecze się, w czasie co bardzo mi się podobało. Także dobrze wykreowane postacie. Dla osób, które nie czytały poprzedniej części bardzo pomocne, by dowiedzieć się jak najwięcej o bohaterach.
Książkę czyta się w bardzo fajnym przystępnym językiem. Druk książki, także bardzo mi się podobał. Nie jest to typowy mafijny romans, dużo uczucia i emocji w tej książce. Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że można mnie jeszcze zaskoczyć w mafijnych porachunkach.
Dziękuje autorce i wydawnictwu za możliwość poznania tej niezwykłej historii.

,, Domenico, zapamiętaj sobie raz, a dobrze- z kobietami się nie dyskutuje, upominam siebie."