Kelly Keaton to popularna amerykańska autorka powieści z gatunku urban fantasy dla dorosłych. Do jej największych pasji zalicza się starożytna historia, fantastyka i mitologia. Marzy o tym aby choć przez jeden dzień posiadać magiczne moce, odkryć sekret nieśmiertelności, zostać koronowaną na królową Mardi-Gras i, co najważniejsze, oczyścić dom z sierści zwierząt. Na co dzień Kelly mieszka w Karolinie Północnej ze swoją rodziną, psem i dwoma kotami. "Z ciemnością jej do twarzy" jest jej debiutancką powieścią skierowaną do młodzieży, stanowiącą początek serii "Bogowie i potwory".
Ari zawsze różniła się od swoich rówieśników. Porzucona przez matkę w okresie wczesnego dzieciństwa przeżyła prawdziwe piekło wędrując między rodzinami zastępczymi. Całej sytuacji wcale nie ułatwiała niecodzienna uroda dziewczyny. Długie, srebrne włosy, których nie sposób przefarbować ani nawet ściąć i charakterystyczne, zwracające uwagę, zielone oczy - wszystko to czyni z Ari swojego rodzaju "odmieńca". Po latach niepewności, dziewczyna wreszcie pragnie poznać prawdę. Skrupulatnie podążając po pozostawionych śladach, Ari trafia do szpitala psychiatrycznego, w którym kilka lat wcześniej jej matka popełniła samobójstwo. Dziewczyna zaczyna odkrywać prawdę, która jednak przekracza granicę jej wyobraźni.
Nowy Orlean, miejsce, które stanowi kolejny etap jej wędrówki, nie jest już tym samym miastem co przed laty. Po serii huraganów, które doszczętnie zniszczyło terytorium, miasto przybrało nazwę Nowy 2 i zostało wykupione przez członków dziewięciu najbardziej wpływowych rodzin. Od tamtej pory stało się miejscem życia odmieńców. Ludzie, którzy tak jak i Ari, nie pasują do codziennego życia i którzy w Nowym 2 pragną rozpocząć nowe życie. Dziewczyna szybko znajduje schronienie i oparcie pośród okolicznych "dziwaków" - Crank, która silnie przeżywa śmierć swojego brata; energicznego, pełnego życia Duba;spokojnego, rozważnego Henriego; seksownego i równocześnie niezwykle tajemniczego Sebastiana, a także Violet najbardziej osobliwą postać z całej grupy, której niezmiennie towarzyszy aligator Pascal. Ari na reszcie czuje, że znalazła swoje miejsce na ziemi. Tyle, że właśnie wtedy klątwa ciążąca nad rodziną dziewczyny daje o sobie znać. Ari znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie; równocześnie jednak sama staje się zagrożeniem dla swoich bliskich.
„Nie rób sobie nadziei, a nikt cię nie zrani. Nie ufaj i nie kochaj, a nikt cię nie zrani. Złam własne zasady.”
Gdybym miała określić Aristeane jednym słowem z pewnością byłaby to nieprzewidywalność. I to bynajmniej nie dlatego, że główna bohaterka cierpiała na wieczne zaburzenie osobowość. Nie. Kelly Keaton przedstawiła nam wydarzenia z przeszłości, które kształtowały osobowość Ari i stopniowo pozwala nam ją poznać, ale tak naprawdę nie daje nam szansy na to by po skończeniu lektury z satysfakcją powiedzieć, że znamy się z nią jak "łyse konie". Aristeane to po prostu osóbka o stu twarzach. Postać, którą możemy poznawać miesiącami by później z zaskoczeniem odkryć, że wciąż nie znamy jej w pełni. Z każdą kolejną stroną poznawałam Ari od nowa. Z pozoru silna i samowystarczalna, w rzeczywistości jest po prostu tylko człowiekiem, który nie radzi sobie z samotnością i do pełni szczęścia potrzebuje bliskiej osoby. Choćby dla kreacji głównej bohaterki, warto sięgnąć po lekturę. Dawno nie spotkałam się bowiem z postacią tak oryginalną i skomplikowaną.
Jeżeli zaś chodzi o inne postacie, Kelly Keaton nie pozwala sobie usiąść na laurach. Mimo iż oczywiście nie mamy możliwości wejść w psychikę pozostałych bohaterów tak dogłębnie jak w przypadku Ari, amerykańska autorka kreuje osobowości, które wzbudzają zainteresowanie czytelnika w równym stopniu. Plejada różnorodnych postaci, z których każdy, absolutnie każdy, stanowi zupełną nowość w literaturze młodzieżowej, wzbudziła mój zachwyt. Mój umysł szczególną uwagą obdarzył jednak postać Violet. To właśnie ta mała, skomplikowana osóbka stanowiła najbarwniejsze uzupełnienie powieści Kelly Keaton.
Narracja powieści prowadzona jest z punktu widzenia Ari. To właśnie oczami Aristeane poznajemy otaczający bohaterów świat i wolno kreślimy obraz jej przeszłości. Choć nie należę do zwolenników owego zabiegu, muszę przyznać iż był to pomysł w pełni trafiony. Skomplikowany charakter Ari i jej siła sprzyjają lekturze. Czytelnik nie czuje się zmęczony nawałem zbędnych emocji czy opisów - zwłaszcza peanów zachwytu na temat wybranka głównej bohaterki. Kelly nie pozbawia swojej powieści owych elementów, ale decyduje się na ich widoczne ograniczenie. Zresztą, miłość nie stanowi głównego wątku lektury. Poruszony temat wydaje się jedynie wprowadzeniem do pasjonującej historii rodzącego uczucia. Nic nie dzieje się zbyt szybko, wszystko jej wyważone i oszczędne w zbędne słowa.
Mimo to, a może właśnie dlatego, fabuła "Z ciemnością jej do twarzy" porywa czytelnika od pierwszej strony w świat, który nie sposób opisać słowami. Kelly Keaton sprawiła, że kiedy tylko rozpoczęłam swoją przygodę z lekturą, nie potrafiłam się od niej oderwać choćby na chwilę. Wplecione między życie codzienne elementy fantastyczne, nie rażą. Stanowią jedynie idealne tło do intrygującej historii o samotności i poczuciu inności. Powracając jednak do fantastyki, Kelly Keaton zdecydowanie nie szczędzi w jej ilości. Mamy do czynienia z prawdziwą plejadą różnorodnych paranormalnych postaci, wśród których zdecydowanie najciekawsze wydają się być te zaczerpnięte z mitologii greckiej.
Styl Kelly - lekki i przyjemny, a także kreacja bohaterów i intrygująca fabuła zdecydowanie zasługują na uwagę. Jedynym mankamentem, który od początku sprawiał, że nieco "kręciłam nosem" to raczej uboga ilość stron. Jak jednak mówi słynne porzekadło - nie liczy się ilość, lecz jakoś. Spędziłam cudowne chwile przy lekturze "Z ciemnością jej do twarzy" i choć nie jest to może powieść, która w jakiś sposób odmieni nasze życie, wydaje mi się, że warto poświęcić jej odrobinę uwagi.
Egzemplarz udostępiniony dzięki portalowi Woblink