Dzisiaj napiszę Wam o książce, której bohaterem jest Yeti. Dla większości z nas Człowiek Śniegu to budzący grozę stwór zamieszkujący Himalaje. W tym wypadku zgadzają się tylko góry, z których pochodzi tytułowa postać oraz jej zamiłowanie do śniegu. Groźna osoba również występuje w powieści, ale zdecydowanie nie jest nią sympatyczne himalajskie stworzenie.
"Yoko. Mój wyjątkowy przyjaciel" to pierwsza przeze mnie przeczytana książka niemieckiego autora o pseudonimie Knister. Ten urodzony w 1952 r. pisarz i muzyk naprawdę nazywa się Ludger Jochmann, a pod wspomnianym pseudonimem pisze powieści skierowane do młodych czytelników. W przeszłości pracował m.in. jako pedagog, tworzył też scenariusze programów dla dzieci i słuchowisk radiowych. Pierwszą książkę napisał w 1980 r. W Polsce kilka lat temu ukazała się seria jego powieści o przygodach dziewczynki-czarownicy Lili. Dzięki Wydawnictwu Dreams w marcu tego roku do polskich księgarń trafiła pierwsza książka opowiadająca o perypetiach dziewczynki Pii, jej kolegi Lukasa i małego yeciątka, tytułowego Yoko. Przygody sympatycznego futrzaka i jego opiekunów cieszą się dużą popularnością za naszą zachodnią granicą. Na podstawie książki powstał nawet film pełnometrażowy.
Akcja powieści toczy się we współczesnych Niemczech, w niektórych fragmentach mamy też okazję poznać odległe Himalaje, z których pochodzi tytułowy bohater. W niemieckim miasteczku, wraz z młodszą siostrzyczką Marcellą oraz mamą, mieszka dziewczynka o imieniu Pia. Cała rodzina przeszła niedawno tragedię - zmarł tata Pii. Dziewczynka zamyka się w sobie, ogranicza kontakty z przyjaciółmi i wydaje jej się, że już nigdy nie będzie się uśmiechać. Nawet najlepszy kolega, Lukas, nie jest w stanie rozweselić przyjaciółki. Pewnego dnia w swoim domku na drzewie Pia spotyka nietypowe zwierzę. "Plecami do niej stało niewielkie białe, futerkowe stworzenie ze słuchawkami w uszach, które rapowało, ile sił. Jego uszy fruwały, a tułów poruszał się w rytm muzyki. Stworzonko śpiewało na całe gardło: Yo-yo-yo!" [1] I tak rozpoczyna się przyjaźń Pii z małym futrzakiem, nazwanym od często powtarzanych przez niego dźwięków - Yoko. Czy przyjaźń z Yoko sprawi, że na ustach dziewczynki pojawi się w końcu uśmiech? Kto jeszcze interesuje się małym yeciątkiem?
"Yoko. Mój wyjątkowy przyjaciel" to nie tylko ciepła i przyjemna w odbiorze powieść z wątkiem kryminalnym, napisana atrakcyjnym dla dzieci językiem, wzbogacona o zabawne czarno-białe ilustracje autorstwa Melanie Garanin. Zacznę od tego, że to książka ucząca tolerancji i niezawierzania stereotypom. Poruszyłam już ten wątek przy okazji recenzji dwóch innych tytułów: "Kazio w miasteczku pełnym wampirów" oraz "Odwiedzając czarownice". Okazuje się, że legendarny Yeti, przynajmniej w okresie swojego dzieciństwa, nie jest zagrożeniem dla ludzi. To oni mogą być niebezpieczni dla niego. Przy tej okazji warto też zwrócić uwagę na temat ochrony ginących gatunków zwierząt zabieranych ze swego naturalnego środowiska jedynie po to, by stanowiły atrakcję dla gawiedzi.
Powieść opowiada też o sile przyjaźni i o odpowiedzialności czy to za drugą osobę, czy za zwierzę, które bierze się pod opiekę. Pia, a wraz z nią czytelnik, uświadamia sobie prawdę, którą przypominał też w swoim najsłynniejszym dziele de Saint-Exupery: "Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś". [2] Mala bohaterka wykazuje się odwagą i pomyślunkiem, gdy przychodzi jej się zmierzyć z czyhającymi na futrzanego przyjaciela czarnymi charakterami. Książka ta w końcu ukazuje też, że w życie każdego z nas wpisane są większe lub mniejsze rozstania. Te najbardziej bolesne są oczywiście związane ze śmiercią bliskiej osoby. Zdarzają się też w życiu takie momenty, w których trzeba powiedzieć swojemu przyjacielowi "Żegnaj", choć chciałoby się krzyczeć: "Zostań!"
Jedyne, co mi się w książce nie podobało, to jedna scena, którą zaraz pokrótce opiszę. Mama Pii pewnego ranka odkrywa, że Marcella ma najprawdopodobniej świnkę. Świadczą o tym opuchnięte policzki i gorączka. Co robi kobieta? Wychodzi do pracy, starszą córkę posyła do szkoły, a chora i w dodatku nawet nieobejrzana przez lekarza kilkuletnia Marcella, zostaje bez niczyjej opieki w domu. Skąd wiem, że nie była u doktora? Kiedy tylko drzwi za mamą i siostrą zamykają się, Marcella wyjmuje z ust kulki waty, a spod łóżka termofor - wiadomo, że takie oszustwo nie przeszłoby w obecności lekarza. Takie wydarzenie wydaje mi się w normalnym domu nie do pomyślenia.
Pomijając wspomniany wyżej fragment, recenzowaną książkę oceniam bardzo dobrze. Na jej korzyść działa też jakość wydania (twarda okładka i dobry papier). Mam nadzieję, że Wydawnictwo Dreams będzie kontynuować wydawanie książek o przygodach Yoko. Chętnie zakupię kolejne części, by za jakiś czas przekazać je mojej córce. Powieść powinna zainteresować dzieci z początkowych klas szkoły podstawowej. Dzięki czytelnemu krojowi pisma i przejrzystemu podziałowi na rozdziały mogą poczuć się zachęcone do samodzielnego czytania.
Przypisy
1. s. 24-25
2. A. de Saint-Exupery, Mały książę
Knister, "Yoko. Mój wyjątkowy przyjaciel" (tytuł oryg. "Yoko. Mein ganz besonderer Freund"), tłum. Renata Ożóg, ilustr. Melanie Garanin, Wydawnictwo Dreams, Rzeszów 2013.