Co sprawiło, że sięgnęłam po właśnie tę książkę? Przede wszystkim, pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to okładka, która, nie powiem, robi niemałe wrażenie. Przynajmniej na mnie. Jak powszechnie wiadomo, "nie ocenia się książek po okładce", jednak ta przykuła moją uwagę. Dopiero później przeczytałam opis z tyłu, który tylko utwierdził mnie w tym, że po tę powieść muszę sięgnąć.
Kilka lat temu zamordowano trzy dziewczynki. Każda z nich straciła życie we własnym pokoju, we własnym łóżku, ale co ciekawe, każda z nich została upozorowana na anioła. Na miejscach zbrodni nie ma żadnych śladów mordercy. W sprawę bardzo emocjonalnie angażuje się detektyw Kitt Lundgren. Niestety, zabójca nie zostaje zidentyfikowany, co kończy się nieszczęśliwie dla Kitt. Popada w alkoholizm. Rozpada się jej rodzina. Teraz Morderca Śpiących Aniołków wraca. Detektyw Lundgren po raz kolejny musi stawić mu czoła. Tym razem sprawę prowadzi Riggio, która niekoniecznie ma ochotę pracować ze starszą koleżanką, jednak z czasem sprawy przybierają taki obrót, że nie ma wyjścia, a Kitt staje się kluczową postacią w całej akcji...
Uwielbiam dobre kryminały, dobrą sensację. Są to z reguły niesamowicie wciągające książki, które czyta się jednym tchem. Przykładem takiej powieści jest właśnie "Naśladowca". Już od pierwszych stron nie mogłam się od niej oderwać. Mamy tutaj do czynienia z mordercą idealnym, jeżeli można tak go nazwać. Nie pozostawia po sobie śladów. Widać, że jest profesjonalistą w swoim fachu. I nagle po kilku latach pojawia się ten drugi. Tym razem ofiary wyglądają nieco inaczej. Zagadka zbrodni jest bardzo zagmatwana. Nie ma za wiele dowodów, poszlak. Rozwiązanie wydaje się być bardzo trudne. To ogromny kłopot dla osób, zajmujących się tą sprawą, ale jakże wielki plus dla książki.
Ponadto Morderca Śpiących Aniołków kontaktuje się z detektyw Kitt i zdaje się włączać ją w swoją dziwną, makabryczną grę. Mówi, że tym razem to nie on pozbawia życia niewinne dziewczynki, a jedynie ktoś go naśladuje. Na domiar złego mężczyzna wie dużo. Przerażająco dużo. Granie na ludzkich uczuciach. Manipulacja. Wchodzenie w czyjąś psychikę. To wszystko można odnaleźć w tej powieści. Uważam to za jej ogromny atut.
Właśnie ten aspekt psychologiczny bardzo mnie tutaj zainteresował. Mamy do czynienia z problemem alkoholizmu, depresją, odrzuceniem. To wszystko ma swoją przyczynę i rezultat. Śmierć ukochanego dziecka, a do tego umknięcie mordercy niewinnych dziewczynek, to na pewno ogromny cios dla kogoś, kto bardzo się w to zaangażował. Niewątpliwie człowiek jest wtedy podatny na wszelkiego rodzaju słabości i może spadać na dno. Zwłaszcza, jeżeli do tego wszystkiego rozpada się małżeństwo. Los rzuca coraz więcej kłód pod nogi. Trudno to wszystko udźwignąć. Jest jeszcze jedno - manipulacja. Ludzie zdolni do sterowania innymi i tacy, którzy im ulegają. To problem, z którym wiele osób mierzyło się i będzie się mierzyć. To z jednej strony bardzo ciekawe zjawisko, a z drugiej przerażające, bo często wymyka się spod kontroli. Szczególnie, jeżeli ktoś nie należy do osób asertywnych, a ta silniejsza jednostka jest w stanie wmówić słabszej, że wszystko powinna jej zawdzięczać. To kolejny powód, dla którego warto sięgnąć po tę książkę.
"Naśladowca" to powieść, która bardzo mi się spodobała. Oczywiście, trafia do grona moich ulubionych. Zyskała moje uznanie nie tylko za świetnie poprowadzoną akcję, trudną do rozwiązania zagadkę i dreszczyk emocji, ale głównie za problemy natury psychologicznej, jakie porusza. Polecam ją miłośnikom gatunku, miłośnikom autorki, a także tym wszystkim, którzy mają ochotę na dobrą książkę.