"Wyznanie Crossa" to najnowsza część trylogii Sylvii Day. Związek Gideona i Evy jest trwalszy, para przeszła drogę, która nauczyła ich wzajemnego zaufania. Nie są o siebie już tak zazdrośni, bo wiedzą, że są
nierozłączni, mimo to ciągle wystawiają siebie na próbę. W tej części muszą ukrywać się ze swoim uczuciem, co ma związek z pewnymi zdarzeniami, które zaszły w części drugiej. Dzięki tym zdarzeniom, Eva wie, że Gideon jest gotów zrobić dla niej wszystko, co powoduje, że kobieta jest spokojniejsza i bardziej pewna siebie. Mimo, że ich związek wszedł na właściwe tory, to znowu pojawiają się komplikacje. Główna bohaterka ma wahania nastrojów:) Raz jest pewna swojego mężczyzny, innym razem nie, ten stara się udowodnić, że mu na niej zależy. Eva spędza dużo czasu ze swoim byłym, którego Gideon nie toleruje.
W "Wyznaniach Crossa" widzimy niezwykłą przemianę głównego bohatera, który jest coraz bardziej "normalnym" facetem, a nie tylko zimnym biznesmenem, traktującym kobiety przedmiotowo. Coraz bardziej go lubię, czego nie mogę powiedzieć o Evie. Jej ciągłe napady złości i wybuchy, zaczynały mnie wręcz irytować, o ile Gideon staje na głowie, aby ich związek był udany i normalny, to ona z kolei ciągle ma swoje fochy i prowokuje awantury. Cross na tyle udowodnił jej swoje uczucia, że według mnie nie da się bardziej ich udowodnić, natomiast jej ciągle jest mało, co doprowadzało mnie do szału:)
Gideon próbuje także przekonać Evę, aby podjęła pracę u niego. Kobieta nie jest do tego przekonana, czuje, że to miało by wpływ na ich związek i pozbawiłoby ją niezależności. W powieści pojawia się nowa postać, dziennikarka, która nachodzi Evę, chce się zemścić na Gideonie, za to, że w przeszłości ją upokorzył. Wiele dzieje się także u pozostałych bohaterów książki. Ojciec Evy dowiaduje się o tym co zaszło kiedyś między nią a Nathanem i nie może zrozumieć, dlaczego nikt mu wcześniej o tym nie powiedział. Ma żal do córki i do jej matki. Nie będę się więcej rozpisywać na temat fabuły, ponieważ nie chcę niczego zdradzić. Dodam tylko, że ta część bardzo mnie zaskoczyła i wiele się w niej działo, szczególnie pod koniec.
Jeżeli chodzi o całą serię Dotyku Crossa, to w sumie mi się podobała. Nie jest to literatura wysokich lotów, lecz mająca zapewnić rozrywkę i relaks. Tak jak pisałam miło spędziłam przy niej czas i bardzo szybko mi się ją czytało. Pierwszy tom pochłonełąm z wypiekami na twarzy, natomiast kolejne dwa jeżeli chodzi o wątek erotyczny, zupełnie mi się nie podobał. Według mnie za dużo było scen seksu, które czasami niszczyły klimat książki i były wepchnięte na siłę, aby dodać kilka stron objętości i przeciągnąć fabułę. Eva i Gideon w sumie cały czas się ze sobą kochali, co było znacznie przesadzone. Wszystkie problemy załatwiali w łóżku. Nie podobało mi się też to, że autorka pisała trochę zbyt wulgarnie jak na mój gust. Gdyby trochę się ograniczyła z tymi rzeczami, to byłby świetny romans z erotyką, a tak wyszedł romans w kierunku porno. To było moje pierwsze doświadczenie z tego typu literaturą i z pewnością nie ostatnie, bo oprócz erotyki, liczy się także historia, a w tym przypadku była ona na plus. Postaci w książce były ciekawie skonstruowane, jednak dla mnie najciekawszymi był zdecydowanie Gideon, a zaraz po nim Carry, przyjaciel Evy. Evę o ile w pierwszej części polubiłam, to w dwóch następnych, miałam jej serdecznie dosyć. Odwrotnie było z Gideonem, dopiero w drugiej części się do niego przekonałam, a w trzeciej polubiłam.
Nie zgodzę się z opiniami, że seria jest totalnym dnem, ponieważ coś w sobie jednak ma, że nie można się od niej oderwać i bije rekordy popularności. Radzę nie sugerować się uprzedzeniami i samemu się przekonać, wtedy można ją obiektywnie ocenić. Mi osobiście się spodobała, dlatego dam szansę innym powieściom erotycznym, gdy natrafi się taka okazja, ale nie będzie to gatunek, po który często będę sięgać:)
Więcej na:
http://ciszaczasija.blogspot.com/2013/08/dotyk-crossapomien-crossawyznanie-crossa.html