WYPIJMY NIM ZACZNIE SIĘ WOJNA – Dennis Lehane
Stephen King stwierdził: „znakomite powieści Dennisa Lehane’a stały się dla mnie czymś w rodzaju ostatniej deski ratunku…” Magazyn „People” natomiast na temat niniejszej powieści mówi, że mógłby ją napisać nawet sam R.Chandler. Na samym wstępie podałem dwa znakomicie znane nazwiska, osoby znane w świecie literatury sensacyjnej, literatury budzącej nieustanne napięcie u odbiorcy, osoby mające już ugruntowaną pozycje i wiedzące jakimi prawami powinien rządzić się dobry kryminał; tym bardziej ich opinia rzuca pewne światło na twórczość Dennisa Lehare’a.
A co można powiedzieć a samym autorze? Urodził się w Dorchester niedaleko Bostonu w 1965 roku i jest znany jako pisarz powieści kryminalnych tłumaczonych na dwadzieścia osiem języków. Trzy z nich zostały zekranizowane, na przykład Rzeka tajemnic, której adaptacja filmowa w reżyserii Clinta Eastwooda zdobyła w 2003 roku Oscara.
Patrick Kenzie i Angela Gennaro są głównymi bohaterami tej zabawnej momentami powieści, rozpoczynającej cały cykl książek przedstawiających losy tych detektywów. Dostają oni zlecenie od znanego polityka; mają odnaleźć sprzątaczkę Jennę, która rzekomo jest w posiadaniu dość tajemniczych dokumentów. Tłem całej akcji są slumsowe, ubogie murzyńskie dzielnice Bostonu, gdzie jedynym prawem rządzącym życiem i śmiercią są gangi, pieniądze i narkotyki. Godnym uwagi jest cięty język Patricka i Angeli oraz wątki poboczne, które bardzo płynnie nadając dynamizmu powieści, przeplatają się w większym, bądź mniejszym stopniu z losami postaci głównych. W świecie, gdzie przestępczość, podpalenia i morderstwa są na pożytku dziennym, nic nie jest ani czarne, ani białe… Spotykamy się z miłością, zazdrością, zemstą i nienawiścią, a te uczucia opisane w bardzo czytelny i przystępny sposób oddają w pełni cechy charakterów postaci, pokazując ich słabości, jak i mocniejsze strony. Zarysowane pobieżnie elementy z przeszłości – mające wbrew pozorom duży wpływ na rzeczywistość – połączone z portretami psychologicznymi bohaterów, dają nam pełny obraz zachowań i motywów.
„Wypijmy, nim…” jest swoistym apelem autora o zwrócenie uwagi na zakrojoną na szeroką skalę w Stanach Zjednoczonych kwestię dyskryminacji afroamerykańskiej, jak i głośnym krzykiem sprzeciwiającym się pedofilii. Pokazuje nam jak wielkimi są niniejsze problemy i jak ograniczone mamy czasem możliwości decydowania i wpływu na nie.
Pierwsze wydanie powieści ukazało się w 1994 roku, niemniej nie straciło na swojej aktualności. Do samego niemal końca nie znamy rozwiązania zagadki, choć w międzyczasie poznajemy ją coraz bardziej; dlatego warto sięgnąć po tą książkę. W pewnym momencie, zastanawiając się nad swoją opinią na jej temat, zaczynałem być coraz bardziej sceptyczny. I dobrze. Zdystansować się do bohaterów i spojrzeć na nich nieco z boku jest naprawdę trudno a uzmysłowiłem to sobie czytając ostatni rozdział. Każda stronica odsłania przed czytelnikiem kolejne myśli-tropy, które można samemu w swojej głowie składać w pewną całość, niemniej jednak zaskakuje oryginalnością. Na pewno zajrzę do kolejnych części serii i polecam ją nie tylko wielbicielom thrillerów, czy kryminałów. Miłej lektury!