Potwór recenzja

Wyjałowiony świat niepewnej rzeczywistości jutra... okiem Enki Bilala

Autor: @belus15 ·9 minut
około 3 godziny temu
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
"Terminator 2" - chyba każdy z nas wie, co dosłownie jak i w przenośni oznacza ta nazwa. Data premiery jednego z najważniejszych sequeli w historii kina, jednego z najbardziej zasłużonych obrazów dla całej kinematografii, zwłaszcza w segmencie kina rozrywkowego z gatunku fantastyki naukowej, czy ściślej ,,cyber-future sci-fi”, to 1991 rok – pierwsze lata ostatniej dekady drugiego tysiąclecia, powoli, ze swoim rytmem, przyzwyczajające człowieka do nastania zupełnie nowej ery, nowego millenium, które mogło by – z perspektywy tamtego okresu właśnie - w jakiś sposób odmienić przyszłe oblicze Cywilizacji. To, co przedstawia film Jamesa Camerona to niezbyt ,,radosna” wizja losów gatunku ludzkiego, zepchniętego do roli wstrętnego, paskudnego robactwa, które chowa się po kątach i zaułkach z nadzieją, że przy pierwszym lepszym ruchu nie zostanie zdeptany przez bucior potężnego cybernetycznego najeźdźcy, Skynetu: wysoce zaawansowanego zbiorowego bytu, systemu informatycznego, Sztucznej Inteligencji, która postanowiła się przebudzić, aby chronić ludzi przed nimi samymi. Jednakże ,,ochrona” to w przypadku tego, co tyczy się działań Skynetu w Uniwersum ,,Terminator” to raczej słowo niedopowiedzenie.

Znany nam dobrze Skynet zamiast ocalić gatunek ludzki przed jego własnymi, zgubnymi działaniami, postanowił go zgładzić. I teraz się zastanówmy, co by było, gdyby coś takiego, co uogólniając miało miejsce w "Dniu Sądu" Camerona, wydarzyło się nie tylko na ekranach kin, lecz w normalnej, zajętej przez byt ludzki rzeczywistości? Co by było, gdyby motyw post-apo w popkulturze przeniósł się na surowy grunt naszego świata, ale z nieco bardziej ,,non-fiction” charakterystyką działań? Może i apokalipsa z motywem ,,buntu maszyn” będzie za enty lat możliwa (Sztuczna Inteligencja w swych różnych formach, zastosowaniach na świecie, rozwija się tak szybko i dynamicznie, że jej adaptacja i ewolucja wychodzi wysoko poza skalę postępu geometrycznego. Jest zbyt nieprzewidywalna w swych zamierzeniach i bytności, aby prorokować nawet o scenariuszach zagłady Ziemi z jej strony właśnie),to jednak fantastyczne klimaty post-apo rodem z najlepszych tego typu książek, filmów i seriali mogły by tyczyć się Cywilizacji, ale w bardziej przewidywalnym , mniej opłakanym niż ukazuje nam to choćby sequel "Terminatora" stylu. Czy bliższe nam nie byłoby ,,political sci-fi post-apo” bądź coś w stylu ,,urban political post-apo”? Czy zapaść polityczna i wyniszczająca korupcja, strajki i anarchia w danym całym narodzie, nie dorzuciły by oliwy do ognia dając początek łańcuchowi reakcji, których finałem byłaby wojna nuklearna albo uruchomienie jakiegoś programu komputerowego, który ,,przypadkowo” wymknie się spod kontroli i rozniesie w drobnym mak nasz gatunek, pozostawiając ledwie garstkę sług, wykonujących najbardziej wypaczające godność zadania i rozkazy? A gdyby przenieść obraz świata z filmów takich jak "Babylon A.D." z 2008 roku i "Ludzkie dzieci" z 2006 do naszych czasów i kazać całym narodom odgrywać te właśnie role?

Możliwe, że nie istnieje – choć to tylko moja prywatna w tym względzie teoria – żaden nawet i najbardziej brutalny, nieludzki, nader barbarzyński, anty-uczuciowy i wyjaławiający istotę ludzką scenariusz jakiegokolwiek wydarzenia rodem z szerokiego gatunku post-apo, które jakkolwiek zniszczyłby cywilizację ludzi. Meandrujemy wokół tego tematu mając do dyspozycji niepełne dane, a mowa tu o ,,jakiejś tam” przyszłości. Wstępnie można założyć, co czeka ludzi za 10, 20, 30 lat – po to stwarzamy różne symulacje, programy, stosowane w różnych przemysłach, czy przykładowo: w wieloletnich planach w danym Rządzie. Jednak nie wiemy, co dokładnie się wydarzy, tym bardziej nie wiemy czy będzie to coś iście katastroficznego dla jednostki i całej zbiorowości. Aby pochylić się nieco nad takimi scenariuszami, próbować je rozważać czy to ze strony refleksyjnej czy bardziej praktycznej, najlepszym rozwiązaniem, które nieco przefiltruje treści i rozjaśni umysł w tym aspekcie będzie lektura jakiegoś produktu z elementem post-apo, ale czegoś ,,pośrodku”: ni to filmu, serialu, ni to książki a tylko i aż ściślej: głównie surowego, silnie osadzonego w obecnej, albo sięgającej burzliwej przeszłości rzeczywistości, z wariantami czasów postapokaliptycznych (tzn. możliwościami tego nurtu) komiksu, który nie służyłby tylko i wyłącznie do ,,pogłaskania” spragnionych fantastycznych, popkulturowych i post-apokaliptycznych narysowanych kadrami i nakreślonych dymkami komiksowych wrażeń entuzjastów, ale przede wszystkim do uświadomienia im, o co w tak brutalnej rzeczywistości, mimo iż z lekka fikcyjnej, się za wszelką cenę walczy: jak żyją ludzie, jakie mają między sobą relacje, jak surowa i konsekwentna jest władza, jeśli ona istnieje, i jak to wszystko powinno zwrócić naszą uwagę, bo przecież taka rzeczywistość z dnia na dzień może zapukać do nas niezapowiedzianie. Cyber-ataki, wojna na Ukrainie, ataki terrorystyczne – to te narzędzia kontroli i dominacji są nam znane w 2023 roku. A co będzie za 5, 10, 20 lat? Idealnym tego typu komiksem, dla tego rodzaju post-apokaliptycznych, refleksyjnych rozważań będzie pewna praca z mocnym, niepatyczkującym się tytułem: "Potwór" autorstwa Enki Bilala, którego dorobku w narracjach obrazkowych, wielu z nas geeków komiksu może nie kojarzyć. Bilal, na co warto zwrócić uwagę, sam jest ilustratorem i scenarzystą dzieła. Piszę ,,dzieło”, bo sposób rysowania historii z "Potwora", ich treść i to, co wynika z ,,przestrzeni między kadrami”, czyli z klimatu i atmosfery, którą opowieść tworzy, wychodzi daleko poza typowy gatunkowo komiks. Autor sam okazał się tu ,,kowalem własnego losu” – wykuł historię, która dała mu powód, aby stać się kimś wielkim w branży, kimś kto dodatkowo kreuje rzeczywistość bardzo naturalnie, z piorunującymi rysunkami oraz gamą nadnaturalnie kładzonych, interpretowanych kolorów to wypełniających, chcąc ostatecznie brać za to wszystko odpowiedzialność. Francuz jest trudnym w odbiorze i akceptacji przez randomowego entuzjastę komiksów twórcą. Nie kreuje wydmuszkowej post-apokaliptycznej przyszłości, powielanej pomysłami z każdego obrazu z tego gatunku. Bilal ociera się o tragizm i dramaturgię rzeczywistości, bardzo cierpkiej, niemiłej i przygnębiającej, chyba nawet gorszej niż wyjałowione Uniwersum Orwella z "Rok 1984".

W "Potworze" cierpi jednostka, ale i społeczności, kultury, cały naród, ba!, świat! Nie tylko jest to wizja losów jednej postaci i jego ojczyzny, ale bardzo subtelnie przekłada się to na obecny nam XXI wiek. Wystarczy ,,spojrzeć za okno”, włączyć pierwsze lepsze wiadomości a zrozumiemy, że do takiej prekognicji Bilala raczej nam prędzej niż dalej. ,,Potwór” przesyła bardzo ważne wartości: przekazanie ludziom – jako ogółowi Cywilizacji – swego rodzaju przestrogi, uwagi, pouczenia wobec tego, jak cienka granica dzieli globalny organizm ludzki od chęci ulepszenia świata do realnej ,,zabawy w Boga", gdzie wszystko momentami może ulec odwróceniu, destabilizacji, zapaści i tych niechcianych narodzin tego rodzaju rzeczywistości jak w omawianym "Terminator 2" i w niniejszym recenzowanym komiksie Bilala. Fakt, rysunki są tu oschłe, zimne, cierpkie i depresyjne, ale w jakiś dziwny sposób szczegółowe - rzadko spotykany styl graficzny, przynajmniej dla mnie, gdyż z komiksem europejskim nie miałem jak dotąd zbyt dużej styczności. Nie mogę powiedzieć, że jestem z ,,Potwora" aż tak zadowolony, wręcz zniewolony i zatrzymany częścią swego niematerialnego Ja w tym co i jak zaprezentowała ta graficzna narracja, jakie okropności, skrajnie bezwzględne i brudne zachowania ludzi oraz prawicowe idee przekazała. Z "Potworem" Bilala jest tak, że duża część odbioru jego zawartości (analiza rysunków, przebiegu fabuły, świata przedstawionego i porównania go z wieloma przeszłymi i obecnymi konfliktami zbrojnymi w Europie czy na Bliskim Wschodzie, samo zakończenie, które jest jak i go nie ma: otwarta historia, która może być różnie odczytana) zależy od czytelnika, dlatego też nie każdy z nas wyjdzie w 100% zadowolony po czytelniczych doświadczeniach tej opowieści... nie każdy.

Co ciekawe, gdy połowa zawartości tego tytułu była jeszcze przede mną, w głębi serca i zrozumienia w odbiorze "Potwora" i całego jego komiksowego jestestwa, nie oczekiwałem żadnego happy-endingu, ani fenomenalnego zwrotu akcji. I tak też się stało, zresztą nie jest to spójny narracyjnie komiks, z określoną bardzo klarowną i logicznie poukładaną linią fabularną, gdzie nawet to, co dzieje się w przeszłości czy równolegle do głównego wątku, czy dany wątek do danej historii, byłoby do bólu jasne. Nie, nie jest to nawet aż tak dynamiczny, jak jakiś superbohaterski sci-fi komiks, dryg zdarzeń. W niniejszym recenzowanym przykładzie tudzież owocu twórczości płodnego umysłu Bilala jego odbiorca ma się w "Potworze" zatopić, zamrozić w czasie, zatrzymać na chwilę, wręcz ochłonąć od zabójczego tempa życia codziennego i pochylić się nad zawartością komiksu, tym pośrednim przekazem, tą refleksją, która nie aż tak bujnie (bo zależy to od tego, co i czy w ogóle czytelnik chce coś w tym tytule dostrzec),ale jednak się tu kryje. Można by się również zapytać, czy jest to historia godna polecenia, np. jako coś, w co chcemy się dogłębnie zaangażować i zrozumieć to, jak powyższym wspominałem, co autor chciał uwypuklić, także zrozumieć to co oznacza taki tylko i wyłącznie jego odbiór wielu problemów współczesności poprzez tak wysmakowany, jakby skrzekliwy i nierówny, wymagający styl graficzny, gdzie pojęcie pięknego koloru, wyrazistego tła, cudownej dynamiki i potężnych cieni czy tuszy się zatraca, tonąc pod samą problematyką przedstawionej historii i jej licznych wykładników.

Ciężko ostatecznie będzie odpowiedzieć na to jak klarowny i godny polecenia jest bilalowski "Potwór". Na pewno tych zainteresowanych odmiennością gatunku cyberpunkowego, np. jego bardziej politycznymi, non-fiction kupi to, jak samym słowem opisuje świat tej opowieści Bilal. Tego nurtu i jego specyfiki tutaj nie zabraknie; słownictwo cyberpunkowości jest solidne, ale może być nieco kłopotliwe i mało spójne, zwłaszcza jeśli w analizie połączy się to z motywem transhumanizmu, myśli politycznej, wojny, które tu razem w tym dziwnym na swój sobie sposób spójnym tańcu krążą. Kłopotliwe może być zrozumienie tego, ale na bardziej pośredniej, refleksyjnej płaszczyźnie, co oznaczała linia narracji, którą Bilal za pośrednictwem bohatera o imieniu Nike przekazał – w tym kontekście chodzi o opowieść, którą snuje Nike jako ledwo co urodzone dziecko, gdzie w zależności od umiejscowienia się tego procesu w całym komiksie ma on kilka, kilkanaście lub więcej dni po urodzeniu. Jako niemowlę Nike przejawia dość dziwny dar jak i przekleństwo, co przekłada się na jego los, który z czasem poznajemy: pamięta te dni, te momenty, gdy był takim dzieciątkiem, te okropności wojny, bród i zgnilizna antyczłowieczeństwa, w której musiał się wychować. Czy nie jest to zbyt ciężkie, nierówne w stosunku do reszty fabuły opowieści? Czy mamy jeden z dowodów na to, że Bilal pozostawia tę część swej historii do interpretacji dla czytelnika?

I tak, w komiksie "Potwór" poznajemy świat, który po nastaniu millenium sam stał się dla siebie trywialny, ultraprawicowy, sam stał się dla siebie przeszkodą, powodując to, że jego obywatele nie wyrosną na zbiorowo ogarnięte i rozsądnie żyjące społeczeństwo. Bilal dał nam reperkusje tego, co by było gdyby przyszło nam żyć w świecie iście ekstremalnym, pełnym ekstremistycznych, ortodoksyjnych ruchów, subkultur, granicznych z pojęciem moralności w ujęciu Rządów i Organizacji. Czy taki świat nienawidziłby sam siebie?

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-01-06
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Potwór
Potwór
Enki Bilal
7/10
Seria: Mistrzowie Komiksu

Nike Hatzfeld, sierota z Sarajewa, ma 33 lata. Żyje w czasach, gdy cały świat jest pogrążony w katastrofalnym kryzysie politycznym i społecznym. Demokracja upada, a jej miejsce zajmują różnorodne r...

Komentarze
Potwór
Potwór
Enki Bilal
7/10
Seria: Mistrzowie Komiksu
Nike Hatzfeld, sierota z Sarajewa, ma 33 lata. Żyje w czasach, gdy cały świat jest pogrążony w katastrofalnym kryzysie politycznym i społecznym. Demokracja upada, a jej miejsce zajmują różnorodne r...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @belus15

Michael Jordan. Życie
Michael Jordan - ,,Jego Powietrzność", jego świat... jego życie okiem R. Lazenby'ego

11 czerwca 1997 roku Michael Jordan - wtenczas koszykarz chicagowskich byków wyrabiający sobie w NBA, i w ogóle w świecie zawodowego sportu pozycję, którą można określić...

Recenzja książki Michael Jordan. Życie
Ostatni żywy świadek. Prawdziwa historia największego seryjnego mordercy w historii Teda Bundy’ego
Klaun, Showman, dewiant i manipulant - Ted Bundy, przypadek ,,banalności zła"

Kim, a raczej dlaczego są, i tacy właśnie się stają, seryjni mordercy, to pytanie i zarazem trudne zagadnienie, przyprawiające o surowiznę emocjonalno-decyzyjną niejedne...

Recenzja książki Ostatni żywy świadek. Prawdziwa historia największego seryjnego mordercy w historii Teda Bundy’ego

Nowe recenzje

Rok i trzy dni
Czy ktoś przewidział późniejsze konsekwencje
@dosia1709:

A co, jeśli ci powiem, że jest sposób na wieczną młodość? Możesz ją mieć… pod jednym warunkiem… Poznasz dokładną datę s...

Recenzja książki Rok i trzy dni
El Roi
"El Roi" Beata Skrzypczak
@Wiejska_bib...:

@Obrazek@Obrazek Tytuł: El Roi Autor: Beata Skrzypczak Gatunek literacki: literatura piękna Wydawnictwo: Lira I...

Recenzja książki El Roi
Strach przed lataniem
Isadora i jej mężczyźni
@papierowama...:

"Strach przed lataniem" Ericki Jong to kultowa powieść feministyczna, która w latach 70. XX wieku (kiedy po raz pierwsz...

Recenzja książki Strach przed lataniem
© 2007 - 2025 nakanapie.pl