Wprawdzie nie czytałam wszystkich książek Piotra Kościelnego, ale te, które przeczytałam zapadły mi na długo w pamięci. Książka "Szymek" chyba jednak najbardziej uświadomiła mi na jakie problemy mogą być narażone nastolatki, bez względu na płeć. Właściwie to po skończonej lekturze aż strach pomyśleć o tym, co może spotkać nasze dzieci czy wnuki gdy zmienią szkołę i środowisko. Zawsze było wielu osobom przystosować się do nowych znajomych, lecz w czasach obecnych jest z pewnością coraz trudniej. Bardzo łatwo jest przykleić komuś jakąś "łatkę" tylko dlatego, że jest inny, słabszy, nieśmiały lub czy ma na przykład problemy ze sprawnością fizyczną. Historia tytułowego bohatera wzbudziła we mnie szereg skrajnych emocji.
"Szymek" to wielowątkowa powieść, która wciąż nie traci na aktualności, skłania do głębokiej refleksji.
"Stanąłem na torach i czekałem na to, co musiało się wydarzyć.
Chwilę później rozbłysły długie światła. Oślepiły mnie, więc zamknąłem oczy.
Słyszałem pisk hamulców i przeciągły gwizd klaksonu. Rozpostarłem ramiona.
Bałem się śmierci. Dużo bardziej jednak bałem się życia."
Już na początku książki autor rozpoczyna dość mocną sceną. Samobójstwo nie jest zwykłą śmiercią, jedni mówią, że tylko tchórze odbierają sobie życie, lecz inni twierdzą, że trzeba mieć odwagę żeby zdecydować się na taki krok... Z pewnością prawda leży gdzieś pośrodku.
Szymon jest nieśmiałym i spokojnym nastolatkiem, który poszukuje ciągle własnego pomysłu na życie. Tomek, jego starszy brat jest skinem, lecz Szymek nie chce być w tej grupie. Za to obawia się pójścia do szkoły średniej, idzie do technikum mechanicznego i wie, że tam nie będzie jak w podstawówce.
W nowej szkole Szymon doznaje wiele upokorzeń, przypadek sprawia, że zostaje wyśmiewany i poniżany a nawet brutalnie bity nie tylko przez starszych kolegów, lecz przede wszystkim przez rówieśników z klasy. A wszystko to za posądzenie "kolegi", który bryluje w tym towarzystwie.
Matka Szymka zaniepokojona siniakami na ciele syna, chce iść do szkoły, lecz i mąż i synowie zabraniają jej ingerencji...
"Jedna koleżanka powiedziała jej, że w szkole średniej pierwszoklasiści, zwani przez starszych uczniów kotami, zawsze są gorzej traktowani. Fala, która dotąd miała miejsce tylko w wojsku, dotarła też do szkół."
Poniżanie w szkole zapoczątkowało całą falę następstw, które zbyt mocno wpłynęły na psychikę młodego chłopaka. Nie widząc innej drogi wyjścia, popełnia samobójstwo stając na torach, bardziej bał się życia niż śmierci...
Rodzice są załamani, tym bardziej, że młodszy syn nie sprawiał im kłopotów, to przecież starszy Tomek był tą czarą owcą w rodzinie.
Brat Szymka postanawia się zemścić za jego śmierć, gdyż jako jedyny zna powód, dla którego młody rzucił się pod pociąg.
Ojciec z zawałem wylądował w szpitalu. Tuż przed pogrzebem Szymona, Tomasz skacze z dachu wieżowca..., jego matka na ten widok nie wie jak ma o tym powiedzieć mężowi. Dlaczego Tomek zdecydował się na tak radykalny krok?
Śledztwo początkowo miało być umorzone, z powodu braku osób trzecich. Jednak po sekcji zwłok Szymona dochodzenie prowadzi Piotr Żmigrodzki z nowym partnerem. Krzysztof Sawicki to młody i ambitny policjant. Trudno mu będzie zgrać się z doświadczonym policjantem, tym bardziej, że Żmigrodzki pije na okrągło, nawet w pracy...
Czy uda się rozwiązać policjantom tę zagadkę śmierci dwóch braci? Czy uda się znaleźć winnych?
Z jakiego powodu Piotr Żmigrodzki pije? Co takiego kryje jego przeszłość?
Czy my, jako dorośli, znamy dobrze swoje dzieci czy wnuki? Czy wiemy jakie mają kłopoty w szkole? Jak układają się im stosunki między rówieśnikami?
Czy tak w ogóle mamy czas dla swoich dzieci żeby szczerze porozmawiać?
Powieść wciąga od pierwszej strony. Zawłaszcza myślami czytelnika do ostatniej. Nie można odłożyć lektury na inny moment.
Ta historia utkwiła we mnie jak jakaś zadra, wróciły wspomnienia ze szkolnych lat, a teraz uparcie wraca myśl, o tym jak poradzą sobie w średniej szkole moje wnuki...
I chociaż czytanie tej książki nie można nazwać "przyjemnością", to bardzo ją polecam. Warto ją przeczytać.
Za przedpremierowy egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca oraz Agencji PRart Media i Pani Bognie Piechockiej.