W "Przez drogi i bezdroża" Hessler przedstawia uporządkowany wedle trzech pojęć - Mur, Wieś, Fabryka - obszar swoich poszukiwań podróżniczych. To moje drugie spotkanie z dziennikarzem, zasadniczo odmiennie, niż to, w którym próbował przemycić na zasadzie skrawków opowieści w "Dziwnych kamieniach". Tym razem została zaprezentowana droga przez Chiny wedle ustalonego porządku. Stworzenie trzech filarów, wokół których oplatają się historie związane z tematem, co i ludźmi napotykanymi na obranym szlaku, daje pełniejszy i zrozumiały obraz rozległego i kulturalnie różnorodnego kraju - olbrzyma.
Mimo iż autor opisuje Chiny XXI wieku miałam wrażenie, iż akcja osadzona jest gdzieś na początku przemian wprowadzanych przez Mao. Przecież dziś, kiedy ten kraj stanowi potęgę, wprowadza się własność prywatną, a rozwój przemysłu oraz biznesu odbywa się na wysoką skalę rażące są anegdoty, którymi posługuje się Hessler, tak samo jak przedstawiani przypadkowi ludzie, głównie na tyle biedni, że nie mają pojęcia o ruchach, jakie następują w gospodarce. Stolicę i każde duże miasto dzieli kolejny mur, jaki tworzą bogaci w stosunku prowincjuszy. Chociaż dziś coraz więcej buduje się dróg, a Chińczycy nie mogą obyć się bez samochodów, to jest to jakby jedna strona z czterech, wyznaczających kierunki świata.
Podzielenie książki na trzy części sprawia, że mimo monotematyczności każdej z nich, mamy i pewną różnorodność. W Murze dostajemy maksimum informacji na temat podróży autora wzdłuż jego szlaku, drogami, gdzie mało kto odważyłby się poruszać, a do tego przemyca wiedzę na temat dynastii budujących Wielki Mur: gdzie, kiedy i dlaczego, a także z czego wznoszono słynną budowlę.
W drugiej części, dotyczącej przemian wsi, mamy do czynienia z dziennikarzem, który nie wsiada ponownie do samochodu, by poznawać lokalna społeczność bliżej czy dalej, ale osiedlając się w jednym miejscu próbuje zagłębić się w życie miejscowych. Dzięki temu może zaobserwować na przełomie zaledwie kilku lat zachodzące zmiany. Tutaj zyskujemy lepszy obraz rozdarcia państwa między kapitalizm a komunizm. Czy to się nie gryzie? Ależ oczywiście i tym bardziej warto zwrócić uwagę na poczynania chińskich władz, z jaką łatwością dziś lawirują między jednym i drugim.
Na koniec zmierzymy się z rozwojem gospodarczym Chin. I to nie jakimś byle jakim, ale następującym tak szybko, iż przypomina eksplozję dawno uśpionego wulkanu. Ta cześć uzmysławia, jak to co wydaje się być niemożliwe powstaje na naszych oczach.
Przyznam, iż autor akurat takim sposobem poprowadzenia swojej opowieści zaskoczył mnie mocno. Ale akurat to zaliczam mu na plus.
Hessler z pewnością zasługuje na poznanie, gdyż jest to jeden z tych autorów, którzy nie skupiają się na sobie podczas opisywania podróży, a na relacjach z napotykanymi ludźmi. Opisując spotkania z przypadkowymi rozmówcami zakotwicza je w konkretnym kontekście społecznym, jednocześnie dając czytelnikowi wiele informacji na tematy zasadnicze, odnosząc się do historii, kultury oraz przemian społecznych i gospodarczych. Jest cudzoziemcem dość dobrze czującym się w świecie Chińczyków, metodycznie poznającym życie prostych ludzi, często żyjących dziś tak, jak przed dziesiątkami lat. Przy tym nie spotkamy się w tym wypadku z epatowaniem nieszczęściem, cierpieniem i bolączkami ludzi często wykorzystywanych w imię systemu. Autor sprostał wyzwaniu i zrównoważył sposób, w jaki podszedł do tematu.