Filip Chajzer w swojej autobiograficznej książce "Niejednoznacznie pozytywny" podejmuje temat depresji – choroby, która dotyka coraz więcej osób, niezależnie od ich statusu społecznego czy majątkowego. Choć na pierwszy rzut oka idea dzielenia się swoimi doświadczeniami w walce z tą chorobą wydaje się wartościowa, książka niestety pozostawia wiele do życzenia.
Przede wszystkim, największym problemem jest narracja Chajzera, która momentami wydaje się niespójna i powierzchowna. Autor, choć deklaruje otwartość i szczerość, w wielu miejscach unika głębszej refleksji nad swoimi przeżyciami. Zamiast skupić się na wnikliwym analizowaniu swoich emocji i doświadczeń, książka przepełniona jest anegdotami i dygresjami, które nie wnoszą niczego istotnego do głównego wątku. W efekcie, czytelnik odnosi wrażenie, że autor bardziej skupia się na autopromocji niż na rzeczywistym przekazaniu wartościowych treści dotyczących zdrowia psychicznego.
Kolejnym mankamentem jest ton książki, który momentami przypomina wystąpienia telewizyjne Chajzera – pełne żartów, przerysowań i prób rozładowania napięcia za pomocą humoru. Choć takie podejście może działać na ekranie, w przypadku poważnego tematu, jakim jest depresja, okazuje się nieodpowiednie. Mimo deklaracji autora o braku „owijania w bawełnę”, książka często traci na autentyczności. Zamiast głębokiej, osobistej opowieści o zmaganiach z chorobą, otrzymujemy produkt balansujący między rozrywką a edukacją, który nie spełnia w pełni żadnej z tych funkcji.
Nie sposób nie wspomnieć o pewnym egocentryzmie, który przebija z książki. Chajzer w wielu miejscach zdaje się oczekiwać uznania i współczucia za swoje działania oraz za odwagę w mówieniu o depresji. W efekcie książka bardziej przypomina manifest samouwielbienia niż inspirującą historię mającą pomóc innym zrozumieć lub radzić sobie z tą trudną chorobą. Autor zbyt często podkreśla swoje zasługi, co może sprawiać wrażenie sztuczności i dystansować czytelnika.
Jednym z bardziej problematycznych aspektów "Niejednoznacznie pozytywnego" jest też brak konkretów i praktycznych informacji na temat radzenia sobie z depresją. Książka mogłaby stać się wartościowym źródłem wiedzy dla osób borykających się z podobnymi problemami, jednak Chajzer ogranicza się do opowiadania o własnych przeżyciach, bez pogłębienia tematu z perspektywy terapeutycznej czy medycznej. Wspomniane wątki o trudach życia i wychodzeniu z kryzysu pozostają ogólne, przez co trudniej utożsamić się z przedstawionymi sytuacjami.
Ostatecznie, "Niejednoznacznie pozytywny" to książka, która ma potencjał, ale nie spełnia pokładanych w niej oczekiwań. Choć Filip Chajzer zasługuje na uznanie za odwagę w poruszaniu tak intymnego tematu, sposób, w jaki to zrobił, pozostawia wiele do życzenia. Narracja pełna dygresji, niedostateczna głębia i zbyt duży nacisk na autopromocję sprawiają, że książka może być rozczarowująca zarówno dla osób zmagających się z depresją, jak i dla tych, którzy chcieliby lepiej zrozumieć tę chorobę. Zamiast autentycznej opowieści o walce z chorobą, otrzymujemy produkt, który bardziej skupia się na wizerunku autora niż na realnym wsparciu dla czytelnika.