Wakacyjny czas beztroski i zabawy dobiegł już końca. Wszystkie wypoczynkowe miasta i miasteczka będą powoli pustoszały, aby powrócić do normalności. Dzieci w szkołach, jak co roku, na wszystkich przedmiotach uczących języków rodzimych i obcych będą musiały napisać opowiadania o tym jak spędziły wakacje. A sfrustrowani dorośli będą wzdychać ciężko i nerwowo przeglądać kalendarze wyczekując kolejnego zbawiennego urlopu. W czasie jesiennych deszczy i zimowych mrozów otuleni ciepłem swoich mieszkań będziemy przeglądać zdjęcia z wakacji i wspominać te kilkanaście letnich dni z nostalgią. W takich chwilach człowiekowi wydaje się, że właśnie w tej maleńkiej nadmorskiej lub górskiej mieścince, i tylko tam, mógłby być tak naprawdę szczęśliwy. Czy aby na pewno?
Właśnie o tym jest debiutancka powieść Kaui Hart Hemmings pod tytułem "Spadkobiercy", która zdobyła rozgłos i uznanie światowej krytyki.
Akcja powieści dzieje się na Hawajach, a więc w miejscu będącym dla wielu synonimem szczęścia. Na tle palm, piaszczystej plaży i ciepłej wody poznajemy Matta Kinga, który przechadzając się po tej idyllicznej kranie w obuwiu typu japonki wiedzie pozornie królewskie życie. Wszystko zmienia się diametralnie w momencie, kiedy żona bohatera Joanie ulega wypadkowi podczas wyścigów na motorówkach. Jej stan jest krytyczny, a lekarze orzekają, że nie ma szans na poprawę. Zgodnie z wolą pacjentki, w przypadku trwałego stanu wegetatywnego, ma ona zostać odłączona od aparatury podtrzymującej życie. Matt musi zawiadomić rodzinę i przyjaciół, aby tamci mogli się pożegnać i pozwolić Joanie odjeść w spokoju. Co gorsza mężczyzna musi wziąć odpowiedzialność za swoje dwie córki. Dotychczas nie był dobrym ojcem. Co prawda jadał z dziewczynkami wspólne śniadania i kolacje, zabawiał je różnymi żartami, ale nie zbudował z nimi żadnej relacji. Od tego była matka. Alex ma 18 lat i jest zbuntowaną nastolatką, która miała problemy z alkoholem i narkotykami. Jest równie rozrywkowa i szalona, co Joanie. Jednak z rodzicielką od jakiegoś czasu jej się nie układa. Bo Alex zna największą tajemnicę matki. Tajemnicę, która mogłaby zniszczyć rodzinę Kingów. Z kolei Scottie ma 10 lat i jest zapatrzona w starszą siostrę jak w obrazek. To ona zdaje się cierpieć najbardziej ze stanu w jakim znalazła się Joanie, bo wciąż jest małą dziewczynką, która potrzebuje mamy, którą trzeba wychować i poświęcić jej całą swoją uwagę. A Matt zupełnie się do tego nie nadaje.
Mężczyzna zabiera córki w podróż, aby powiadomić wszystkich, którym zależy na Joanie o zaistniałej sytuacji. Wspólnie spędzony czas ma zbliżyć ich do siebie i pomóc przygotować Scootie na najgorsze. Razem z nimi wyrusza Sid – głupkowaty przyjaciel Alex, którego główmy zadaniem zdaje się być doprowadzenie Matta do szału.
Język powieści jest nieco toporny. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie liczby pojedynczej, w czasie teraźniejszym. Przez to czytelnik nie „płynie” razem z opowieścią. Dopiero po jakichś 150 stronach przyzwyczaiłam się do sposobu narracji i przestałam odczuwać dyskomfort z tego powodu.
Kaui Hart Hemmings stworzyła interesującą galerię charakterów. Matt przechodzi ciekawą przemianę z wiecznego chłopca w odpowiedzialnego ojca. Alex dojrzewa szybciej niż by tego chciała i niemal od razu, choć niezupełnie świadomie wchodzi w rolę matki dla Scottie. Ze Scottie miałam problem, gdyż uważam, że autorka przerysowała jej postać. Dziewczynka z jednej strony jest jeszcze małym dzieckiem, które lubi, gdy ktoś czyta mu bajki, a z drugiej wchodzącą w okres dojrzewania panną, która ma świadomość rzeczy, o których dziesięciolatka nie powinna mieć pojęcia. Jak dla mnie za dużo w tej postaci sprzeczności. Bohaterka z jej zachowaniem powinna mieć co najmniej 13 lat.
Najciekawszą postacią w całej powieści jest Sid. Początkowo chłopak zachowuje się tak, jakby tragedia rodziny Kingów go nie obchodziła. Jakby towarzyszył im w podróży tylko dla zabawy. Okazuje się jednak, że Sid niesie ze sobą bagaż doświadczeń o wiele trudniejszych niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Autorka swoją powieścią skłania do refleksji. Każe przystanąć na chwilę w tym rozpędzonym do przodu świecie i odpowiedzieć sobie na pytania: Jak z lekkoducha stać się ojcem? Jak wziąć na siebie odpowiedzialność za innych? Jak przygotować dziecko na śmierć matki? Jak przebaczyć komuś niewybaczalne, mimo, że ten ktoś umiera? W pewnym momencie Matt pyta: „Jak mam się pożegnać z osobą, którą kocham tak bardzo, że zapomniałem, jak bardzo ją kocham?” No właśnie, jak?
Tytułowymi spadkobiercami jest nie tylko Matt i wszyscy członkowie rodziny mający udziały w hawajskiej fortunie, ale także, a może przede wszystkim, jego córki. To właśnie Alex i Scootie odziedziczą po ojcu coś znacznie ważniejszego niż pieniądze – doświadczenie. Sytuacja, która stawia Matta pod ścianą będzie dla dziewcząt nauką na całe życie. Warto sięgnąć po te powieść choćby po to, aby dowiedzieć się co czytelnik wyniesie z otrzymanej lekcji.
P.S.
Warto również zwrócić uwagę na ekranizację powieści pod tym samym tytułem, w reżyserii Alexandra Payne’a. Rolę Matta Kinga fenomenalnie zagrał George Clooney. Film jest bardzo wierny książce, co jest jego największą zaletą. Polecam