Gdyby ktoś spytał mnie czy wierzę w duchy, demony, UFO lub inne nadprzyrodzone "istoty" to nie odpowiedziałabym jednoznacznie. Dlaczego? Bo gdybym powiedziała, że wierzę to bym skłamała, a gdybym wybrała opcję, że jednak nie to też było by kłamstwo. Najnormalniej w świecie nie potrafię się zdecydować co począć z materią, której arkana staram się zgłębiać cały czas. O ile jeszcze duchy i wszelkiego rodzaju demony są mi w pewien sposób "bliższe", bo sporo książek o tym miałam okazję widzieć i czytać to z UFO mam nie po drodze. A jednak staram się czytać różne artykuły i książki, więc po ujrzeniu "Tajemnic Dolnego Śląska. ..." pomyślałam, że czemu by nie? Nie dość, że polska książka to jeszcze o naszych rodzimych ziemiach i niewyjaśnionych zjawiskach.
Publikacja stanowi unikalny zbiór - w większości nigdzie niepublikowanych – autentycznych relacji ludzi, którzy osobiście zetknęli się ze zjawiskiem UFO. Relacje dokumentalne podparte bogatą kartoteką zdjęciową, ilustracjami i grafikami wraz z oryginalnymi wypowiedziami świadków wprowadzają czytelnika w świat, w którym poukładana codzienność zostaje zaburzona zjawiskiem wykraczającym daleko poza wymiar zrozumienia. Ponad 20 lat zbierania relacji o obserwacjach UFO na terenie Dolnego Śląska przez autora książki kompletnie wypacza powszechnienie znany i starannie ugruntowany w mass mediach wizerunek UFO.
Czy opisane w książce liczne przypadki obserwacji UFO w Sudetach, okolicach Legnicy i Wrocławia są dowodem na ingerencje pozaziemskich sił? Kim - lub czym - jest ukrywająca się za UFO siła, która od wieków nawiedza wiele malowniczych zakątków Dolnego Śląska?
Kiedy czytałam umieszczony na okładce blurb, byłam podekscytowana tą książką i czułam, że muszę się z nią zapoznać. Śmiałam się, że ciągnęły mnie do niej nadprzyrodzone i niewyjaśnione siły. Niestety bardzo szybko mój zapał do niej opadł, a czytanie stało się wręcz męką. A wiecie, co jest najgorsze? Że w sumie ciężko mi powiedzieć dlaczego. Język autor ma naprawdę przystępny i ludzie, którzy dopiero stykają się z ufologią, na pewno wszystko zrozumieją. Ja niestety nie poczułam nawet odrobiny mięty do tej pozycji i okazała się ona jedną z naprawdę niewielu niedokończonych książek w moim dorobku. Nie zmienia to faktu, że tytuł zostaje ze mną i będę chciała ją doczytać w wolnych chwilach, nawet jeśli zajmie mi to dużo czasu. Znalazłam się w ogromnej kropce, jeśli chodzi o wystawienie oceny, gdyż danie niskiej tylko dlatego, że nie dałam rady jej skończyć czy też nie podpasowała mi książka sama w sobie jest głupie. Szczególnie że informacje zawarte w środku wydają się ciekawe i intrygujące, a tylko ja nie umiałam się do nich odpowiednio dobrać. Stąd też ocena dziś wyśrodkowana i pamiętajcie: Ja nikogo nie zniechęcam! Sama będę chciała dokończyć "Tajemnice Dolnego ...", więc nie wahajcie się zajrzeć do tej książki! I koniecznie podzielcie się swoimi wrażeniami! Może inny punkt widzenia pomoże mi podejść do tej książki jeszcze raz z całkowicie otwartym umysłem!