Wraz z nową odsłoną Heksalogii o Wiedźmie zaczęłam ją poznawać, wznowiony nakład przez wydawnictwo SQN było tym, czego Dora Wilk potrzebowała. Estetyczne, piękne okładki nadały rudowłosej właściwego charakteru. Uwielbiam im się przyglądać, jak na okładkową sroczkę przystało. Bardzo się cieszę, że mogłam recenzować dla Was poszczególne części i przypomnieć o tym, że polscy autorzy także potrafią stworzyć coś oryginalnego, co znajdzie swoje szerokie grono czytelników. Aneta Jadowska nie próżnuje, poza Dorą tworzy nowe powieści, które już goszczą na rynku, jak „Kurczaczek i Salamandra”. Tą pozycje można będzie nabyć jedynie poprzez SQN Store, już niedługo i jej recenzja pojawi się na blogu.
Dora Wilk jest kobietą, która zaskakująco łatwo pakuje się w kłopoty i tam, gdzie nie do końca jest chciana. Taki już jej urok i w poprzednich książkach udało nam się z tym zapoznać. Do tej pory miała styczność z nordyckim bóstwem, opętanym archaniołem i niebezpiecznym magiem, co jeszcze spotka naszą wiedźmę? Na jej koncie pojawiło się wiele zasług takich jak powstrzymanie Armagedonu, pomóc w zawarciu sojuszu pomiędzy magicznymi rasami. Kim jest ta kobieta? To była policjantka z Torunia, honorowa Alfa stada w Trójprzymierzu, mająca układ z pewnym diabłem i aniołem, nieczująca strachu przed krwiopijcami – panna Wilk. Dora nie miała zbyt długiej chwili oddechu, bowiem nowe problemy dopadły ją nieoczekiwanie. Tym razem pojawiły się w Trójprzymierzu, wampiry zaczęły wychodzić na słońce w formie samobójczego spaceru. Robią to z własnej woli, co jest niepokojące. U Gajusza dobrze się nie dzieje, więc nie może pozostać obojętna na te problemy, zwłaszcza, że z wampirami żyje na dobrej stopie. Wiele się dzieje i to z każdej strony, tajemnicza napaść na Dorę ze strony wilczej społeczności to nie przelewki! Czeka nas kolejna przygoda, a co za tym idzie nowe postacie, o których nie można zapomnieć.
“Wszystko zostaje w rodzinie” to solidne przedstawione urban fantasy, które pozwala nam lepiej poznać główną bohaterkę. Ta książka ujęła mnie już od pierwszych stron, akcja jest dynamiczna i pędzi do przodu, otrzymujemy coraz to więcej kłopotów, które mnożą się jak grzyby po ulewnym deszczu. Sprawy mocno się komplikowały nie tylko w Thorinie, ale także w życiu uczuciowym bohaterki, nasz diabełek sporo napsocił, przez co z pewnością straci u nie jeden czytelniczki. Aneta Jadowska przygotowała nam jednak sporo nowych bohaterów, więc myślę, że w pewien sposób nam to rekompensuje. Książkę czytałam z równym przejęciem, co poprzednie tomy, próbując rozgryźć, jak to mam w zwyczaju, wszystkie tajemnice po swojemu. “Wszystko zostaje w rodzinie” przeczytałam w kilka wieczorów, rozmyślałam o niej wracając z pracy zastanawiając się, co będzie dalej. Oceniając bohaterów drugoplanowych, to największe wrażenie i sympatię wywołały u mnie Szelma i Inga. Te kobiety, choć znacznie się od siebie różnią, to jednak na swój sposób stanowią serce stada. Podobało mi się ich oddanie sprawie i to, w jaki sposób radziły sobie w twardym świecie wilków, a to do łatwych zadań nie należy.
“Wszystko zostaje w rodzinie” zaostrzyło mi apetyt na kolejne tomy, mam nadzieję, że szybko będę miała okazję się z nimi zapoznać, a Wam polecam poznanie uroczej czarownicy, jak i wycieczki wakacyjne po Thorinie.