Efekt Susan recenzja

Wszystko jest policzalne

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @pod_lasem_czytane ·3 minuty
2019-09-11
Skomentuj
2 Polubienia
Mam pewną przypadłość. Odkąd pamiętam - gdziekolwiek jestem sama, od razu znajdzie się ktoś chętny, by podzielić się ze mną częścią swojego życia. Nie żebym pytała. Od tak. Przyjdzie i zacznie mówić. Nawet nie muszę się starać, by zadawać pytania. Taka ze mnie kolekcjonerka ludzkich opowieści. 

Główna bohaterka książki Petera Høega ma podobny "dar", z tym że wykorzystuje go do własnych celów i jest on dużo lepiej rozwinięty, co pozwoliło jej wieść dość wystawne życie. Może ja też powinnam tego spróbować?
Jej rodzina nie wydaje się zbyt wyjątkowa - mąż muzyk i para bliźniąt - syn i córka. Tworzą wspólnie obraz pięknej rodziny - jak z obrazka. Ale to tylko obraz. Wszyscy łącznie z Susan mocno narozrabiali, a sama bohaterka siedzi w więzieniu - za usiłowanie zabójstwa. Dostają jednak możliwość wyjścia z opresji bez szwanku, jeżeli wykorzystają dar kobiety. 
Ma ona odnaleźć członków tajnej Komisji Przyszłości i dowiedzieć się jakie dane zawierał ostatni sporządzony przez nich raport. Kobieta nie waha się i podejmuje wyzwanie. Będzie intensywnie, momentami trochę brutalnie zdobywać informacje w otoczeniu tajemnic i śmierci. 

Brzmi nieźle, prawda? Wymęczyła mnie ta powieść...
Narracja jest prowadzona w osobie pierwszej. Teraźniejszość miesza się z retrospekcjami - przy okazji wspomnienia dotyczą różnych lokacji. Bohaterka jest fizykiem kwantowym, wobec tego wszystko analizuje. Przygotowujemy z nią posiłki, które również przepuszcza przez swój magiel fizyka. Czułam się jakbym czytała chaotyczne myśli Rain Mana i Sagi Norén z "Mostu nad Sundem". Zatapiałam się w treść, by za chwilę nie wiedzieć o czym czytam, bo wątek lub też czas się zmienił - bez wyraźnego sygnału. Był nawet moment, że zasnęłam... 
Ale wrodzony upór nie pozwolił mi się poddać. Gdzieś tam głęboko w sobie czułam, że pomysł na fabułę może być dobry.

Nie żałuję, że brnęłam do końca. Podobało mi się jak szczątkowe informacje zaczynały tworzyć świetną i spójną historię - futurystyczną. A może nie futurystyczną? 
Spodobał mi się też profil psychologiczny bohaterki.  Kiedy poznajemy jej przeszłość, zaczynamy rozumieć skąd u niej taka obojętność na emocje i oziębłość, którą prezentuje. Niektórych czytelników mogą trochę zszokować jej metody wychowawcze, bo jest niezwykle otwarta i pozwala dzieciom na samodzielne podejmowanie wielu decyzji - czy słusznie, to już kwestia dyskusji. Twierdzi też, że nie lubi kiedy się mówi do niej mamo - bo to bezosobowe, jakby dzieci zwracały się do instytucji, a nie do człowieka.

"Niewątpliwie psychologowie potrafiliby to wytłumaczyć, ale brutalna prawda jest taka, że zawsze nadchodzi dzień, kiedy matka tuli swoje dziecko po raz ostatni. Kiedy pojawiają się poważne poszlaki wskazujące, że miłość nie jest zbyt głęboka, że jest darwinistycznym złudzeniem wykształconym po to, by rodzice i inne ssaki dbały o swoje dzieci". 

Kiedy odkryłam całokształt powieści, byłam pod wrażeniem pomysłowości autora i jego dbałości o szczegóły. Wszystko to jednak spowija mgła natłoku informacji - w moim odczuciu wielu zbędnych - przez co niezwykle trudno się ją czyta. 
Podobało mi się poszukiwanie wyjaśnienia wszystkich procesów rządzących naszym życiem w liczbach, związkach chemicznych. Choć osobiście się z tym nie zgadzam i chcę wierzyć, że możemy być kimś/czymś więcej jak liczbą w zbiorze.

"Świadomość nie jest zjawiskiem samodzielnym. Za dziesięć lat zredukujemy świadomość do psychologii. Całą psychologię do biologii, biologię do chemii, chemię do fizyki, a fizykę do matematyki, którą sprowadzimy do logicznej kalkulacji. Wtedy wystarczy algebra, by w sposób wyczerpujący i zwięzły opisywać prawa rządzące wszelkimi ludzkimi kontaktami".

Uważam, że jest to książka o ogromnym potencjale, który przytłacza nieuporządkowana narracja. Mniej czasem znaczy więcej - i tutaj by to doskonale potwierdziło tę regułę. Niemniej jednak nie mogę ocenić tej książki jako "przeciętna" bo taka po prostu nie jest.  Sprawdzi się jako dobra lektura dla umysłów analitycznych, lubiących wszystko zmierzyć i policzyć, poszukujących wyjaśnienia wszelkich zachowań i zjawisk za pomocą wzorów oraz głodnych zobrazowania wizji świata, do którego niechybnie dążymy.

Moja ocena:

× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Efekt Susan
Efekt Susan
Peter Hoeg
5.8/10

Znakomicie napisany futurystyczny thriller jednego z najpopularniejszych duńskich pisarzy. Susan Svendsen ma wyjątkowy dar – jest ekspertem w skłanianiu ludzi do odkrywania przed nią swoich tajemn...

Komentarze
Efekt Susan
Efekt Susan
Peter Hoeg
5.8/10
Znakomicie napisany futurystyczny thriller jednego z najpopularniejszych duńskich pisarzy. Susan Svendsen ma wyjątkowy dar – jest ekspertem w skłanianiu ludzi do odkrywania przed nią swoich tajemn...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Efekt Susan" opowiada historię kobiety, w której towarzystwie ludzie zaczynają zwierzać się szczerze ze swoich przeżyć i doświadczeń. Towarzystwo kobiety tak wpływa na innych, że zaczynają mówić prz...

@Gosia @Gosia

Przeciętna książka ma w granicach 300-500 stron. Ile trzeba przeczytać, żeby stwierdzić, że jest warta naszej uwagi? Jeżeli pierwsze 100 stron jest dla mnie trudne, czytanie się ciągnie, nie mogę sku...

@asiaczytasia @asiaczytasia

Pozostałe recenzje @pod_lasem_czytane

Przełęcz Diatłowa. Tajemnica dziewięciorga
Było ich dziewięcioro

Historia tragedii na Przełęczy Diatłowa nie jest mi tematem kompletnie obcym. Co jakiś czas wracam do niej myślami. "Przyciąga nas to, co dręczy nasze sumienie". Anna ...

Recenzja książki Przełęcz Diatłowa. Tajemnica dziewięciorga
Krok trzeci
Kiedy myślisz, że wiesz wszystko...

"Lubiła kochankę męża. Nie miała jednak pojęcia, co stało się z jej ciałem." Tyle właśnie powinien wiedzieć o fabule czytelnik, który postanowił przeczytać "Krok...

Recenzja książki Krok trzeci

Nowe recenzje

Opowieść wigilijna, czyli kolęda prozą
Mister Scrooge buduje kapitalizm
@almos:

Dotychczas udawało mi się unikać lektury tej klasycznej opowieści świątecznej, zawsze uważałem ją za ramotkę opowiadają...

Recenzja książki Opowieść wigilijna, czyli kolęda prozą
Wszyscy jesteśmy martwi. Część trzecia
Wszyscy jesteśmy martwi część 3
@Malwi:

Zima w Ostrobotni jest jak dodatkowy bohater tej opowieści – nieprzewidywalna, bezlitosna i obezwładniająca. W takiej s...

Recenzja książki Wszyscy jesteśmy martwi. Część trzecia
Miał być spokój, są kłopoty
"Miał być spokój są kłopoty"
@agnieszkamts:

„Znając moją skłonność do pakowania się w kłopoty, wiejska sielskość wydaje się mało prawdopodobną perspektywą. – Więc ...

Recenzja książki Miał być spokój, są kłopoty
© 2007 - 2024 nakanapie.pl