Agatha Christie słusznie kojarzy nam się z wielką obrończynią logiki. Pierwsza dama klasycznych kryminałów zachęca nas do tego by czytać jej książki uważnie w towarzystwie notatnika i ołówka. Ponieważ wszystko jest ze sobą połączone, a baczny czytelnik powinien rozwikłać tajemnicę każdego morderstwa. Przyczyny i skutki występują razem, a drobne szczegóły pomagają nam prześledzić tok wydarzeń. Logika zwycięża. Jednak czy zawsze?
Okazuje się, że nie wszystkie teksty Agathy Christie tak bardzo hołubią logikę. W „Śmierć nadchodzi jesienią” zebrano aż osiemnaście opowiadań, które spowite są mgłą i pachną grozą. W XX-wiecznej Anglii panowała moda na seanse spirytystyczne i wywoływanie duchów. Hipnoza, pogańskie wierzenia z przeszłości oraz owiane tajemnicą osoby wcielające się w rolę medium, stanowią oś większości z zebranych tu opowiadań. I choć większość historii okazuje się koniec końców bardzo logiczna, a chłodny umysł zwycięża z przeczuciem (nazywanym często szóstym zmysłem), to jednak nie brakuje tu również niedopowiedzeń.
Agatha Christie świetnie potrafi zbudować napięcie i opowiedzieć zajmujące historie w krótkiej formie opowiadania, a nie domykając narracji, sprawia, że część z jej opowieści zostanie w nami na dłużej.
WSZYSCY MAMY SKŁONNOŚCI DO OSZUKIWANIA SAMYCH SIEBIE
Możliwe, że to jesień i szybko nadchodzący zmrok przyczyniły się do tego, że tak dałem się wciągnąć tej książce. Mam wszakże wrażenie, że większość z tych opowiadań dzieje się w półmroku. Rozmowa w ciemnym przedziale wagonu, kolacja przy świecach, medium gromadzące ludzi przy stole, nocny spacer, salon, w którym jedynym źródłem światła jest płonący ogień w kominku. A do tego wiele – zdawałoby się – niewytłumaczalnych tajemnic. Tego się spodziewajcie sięgając po „Śmierć nadchodzi jesienią”.
Granica między tym co logiczne, a niewytłumaczalne często jest bardzo cienka. Podobnie jak ciężko zdefiniować konkretny moment, w którym ktoś popada w obłęd:
„Czym jest obłęd? Mogę panią zapewnić, że im dłużej studiujemy to zjawisko, tym trudniej nam je zdefiniować. Wszyscy mamy skłonności do oszukiwania samych siebie. Jeśli ktoś posuwa się tak daleko, by wierzyć, że jest carem Rosji, zostaje zamknięty w zakładzie dla psychicznie chorych. Ale zanim osiągniemy ten punkt, przebywamy długą drogę. W jakim konkretnym miejscu należy postawić słup z napisem: „Z tej strony normalność, z tamtej obłęd”? Widzi pani, tego nie da się dokładnie określić. I powiem pani coś jeszcze: jeśli człowiek cierpiący na urojenia nie mówi o nich głośno, to według wszelkiego prawdopodobieństwa nigdy nie odróżnimy go od ludzi normalnych. Niezwykła normalność osób nienormalnych to bardzo interesujący temat”.
Przy okazji tej lektury nieraz możemy postawić sobie pytanie o to czym jest normalność. Co jest normą? Kto to określa? I gdzie na tej skali znajdujemy się my z naszymi przekonaniami. Czy mamy skłonności do oszukiwania samych siebie? A może już dryfujemy w kierunku obłędu?
DUŻY TORT Z MAŁĄ WISIENKĄ
„Śmierć nadchodzi jesienią” to naprawdę solidna porcja lektury – aż osiemnaście opowiadań na czterystu stronach. Warto jednak zaznaczyć, że choć próżno szukać tego tytułu wśród wydawanych wcześniej książek Agathy Christie, to jednak jedynie jeden tekst został opublikowany po raz pierwszy w języku polskim. Wcześniej uległem złudzeniu, że oto w nasze ręce trafia zupełnie nowa książka, ale siedemnaście spośród osiemnastu opowiadań mogliśmy już przeczytać w zbiorach: „Świadek oskarżenia”, „Poirot prowadzi śledztwo”, „Śmiertelna klątwa”, „Tajemnica lorda Listerdale’a” oraz „Trzynaście zagadek”.
Jeśli posiadacie powyższe antologie, musicie rozważyć czy chcecie nabyć całą książkę dla niedługiego opowiadania „Żona Kenity”, które określone jest przez wydawcę mianem wisienki na torcie tego zbioru. Ja oczywiście do tego zachęcam, ponieważ wydania w ramach Jubileuszowej Kolekcji Agathy Christie pięknie prezentują się na półce.
Jedyne moje rozczarowanie związane jest z tak marginalną obecnością Herkulesa Poirot i panny Marple. Zwłaszcza, że najlepsze opowiadania w „Śmierć nadchodzi jesienią” to właśnie te, w których pojawiają się te kultowe postaci. Nie ukrywam, że spodziewałem się ich znacznie więcej, gdy przeczytałem opis na tyle okładki: „Najbardziej przerażające i enigmatyczne sprawy Herkulesa Poirot i panny Marple”. Jednoznacznie sugeruje nam to mnogość takich spraw. Tymczasem Herkules pojawia się jedynie w jednym opowiadaniu („Tajemnica egipskiego grobowca”), a pani Marple w dwóch („Świątynia Astarte” oraz „Niebieskie geranium”).
Choć antologia jest dobra, wierzę, że mogłaby by być jeszcze lepsza, gdyby ta dwójka obecna byłaby przy większej ilości tajemnic. Jak to często bywa w tego typu zbiorach – tekst tekstowi nie jest równy. Znajdziecie tu kilka wybitnych opowiadań, większość bardzo dobrych oraz kilka przeciętnych. Całościowo jednak jest to antologia godna polecenia. Zwłaszcza na mglistą, chłodną i pogrążoną w półmroku jesień.
I pamiętajcie – nie wszystko da się wytłumaczyć jedynie w oparciu o chłodną logikę.
Najbardziej przerażające i enigmatyczne sprawy Herkulesa Poirot i panny Marple. Agatha Christie i solidna dawka horroru? Tajemnice, nadprzyrodzone moce i snujące się widma? Po trzykroć tak! Kto s...
Najbardziej przerażające i enigmatyczne sprawy Herkulesa Poirot i panny Marple. Agatha Christie i solidna dawka horroru? Tajemnice, nadprzyrodzone moce i snujące się widma? Po trzykroć tak! Kto s...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @atypowy
Nie ma niczego nowego pod słońcem…
"Niewidzialni mordercy" autorstwa Anny Trojanowskiej to zgrabnie napisana podróż przez różne okresy i rodzaje epidemii, które ukształtowały historię ludzkości. Autorka p...
Jak syberyjskie striptizerki mogą pomóc nam w przemawianiu?
Bardzo zależało mi na tej książce, ponieważ zdarza mi się przemawiać publicznie. Spędziłem z nią sporo czasu i wiem, że poświęcę jej jeszcze wiele godzin w przyszłości. ...