Nikki McDonald, dziennikarka śledcza nakręciła szokujący materiał o rządowych kontraktach, polityce i korupcji. Szefowi stacji się to nie podobało i to bardzo, ale…
„Pomimo ultimatum szefa przedstawiła reportaż na żywo w najlepszym czasie antenowym. Kiedy przybyła do pracy następnego ranka, szef z miejsca ją zwolnił i kazał wyprowadzić z budynku. Zaskoczona, choć nie zdziwiona, wyszła z biura z pudłem swoich rzeczy. Mimo wszystko miała optymistyczne nastawienie, ponieważ wierzyła, że świetne referencje pozwolą jej znaleźć pracę na innym rynku. Później odkryła, że swoim materiałem uraziła pewnych wpływowych ludzi, którzy zadbali o to, by każdy większy i mniejszy rynek informacyjny pozostał dla niej zamknięty”[1].
Po pewnym czasie Nikki McDonald,, już na skraju bankructwa, kierując się anonimową informacją, znalazła w piwnicy lub komórce lokatorskiej budynku mieszkalnego szare pudło z ludzkimi nadpalonymi kośćmi. Zoe Spencer, profilerka FBI, specjalistka od rekonstrukcji plastycznej twarzy człowieka na podstawie zachowanych elementów czaszki, stworzyła model twarzy denatki. Dzięki jej żmudnej pracy wyszło na jaw, że Nikki McDonald znalazła szczątki studentki Marshy Prince z Uniwersytetu Georgetown, która zaginęła bez śladu kilkanaście lat wcześniej. Zoe Spencer, jej przełożony, a także prowadzący sprawę detektyw, William Vaughan, domyślają się, że tajemniczym informatorem Nikki McDonald był (albo mógł być) sam sprawca, rozczarowany brakiem sensacji i uznania. To wskazywałoby na seryjnego mordercę, psychopatę. Nie wiadomo, ile jeszcze kobiet zabił, ale koniecznie trzeba go powstrzymać i to jak najszybciej, zanim ofiar zacznie przybywać. Vaughan właśnie wyprawił na studia dorastającego syna, więc sprawą, i romansem z Zoe, mógł zająć się i zaangażować w nie w pełni.
William Vaughan, detektyw z wydziału zabójstw z Aleksandrii (stan Wirginia) i magister matematyki teoretycznej oraz Zoe Spencer, odwiedzają siostrę Marshy Prince, Hadley Foster, żeby powiadomić ją o znalezieniu i identyfikacji szczątków. Szybko orientują się, że kobieta skrywa jakąś tajemnicę, że prawdopodobnie wiedziała już wcześniej, może od początku, o śmierci siostry. Następnego dnia Hadley Foster i jej siedemnastoletnia córka, Skylar, zostają porwane. Mąż i ojciec jest ranny, pchnięto go nożem.
Detektyw Vaughan prowadzi jednocześnie sprawę brutalnego zabójstwa młodej prostytutki w tanim hoteliku. Policjant początkowo o tym nie wie, ale czytelnik od razu jest informowany, że obie te sprawy coś ze sobą łączy.
„Odsunął się od ciała, rozejrzał po pomieszczeniu. I wtedy właśnie zwrócił uwagę na lustro nad podwójną umywalką. Słowa zostały na nim napisane czerwoną szminką Hadley: Ja to zrobiłem. Przepraszam.
W ciągu kilku godzin kierownictwo policji uznało, że zagadka zabójstwa /…/ w zasadzie została rozwiązana”[2].
Dobrze napisana i zaplanowana powieść sensacyjna, jak zaproszenie na rollercoaster; zapewnia sporo rozrywki na niezłym poziomie, ale… Ale (z pewnymi wyjątkami) jest dość schematyczna – bardzo podobnych przeczytałem zapewne kilkadziesiąt. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, czyli taka, którą zapomina się w kilka dni po przeczytaniu. Tym niemniej zanim okazało się „kto zabił” bawiłem się świetnie.
--
[1] Mary Burton, „Widzę cię”, przekład Emilia Skowrońska, Muza 2022, s. 10.
[2] Tamże, s. 352-53.
#WidzęCię #MaryBurton