Z uśmiechem i zadowoleniem przyjęłam pojawienie się kolejnej powieści Lisy Gardner z cyklu o detektyw D.D. Warren. Zawsze mam ciche przekonanie, że to będzie ciekawa i emocjonująca lektura, która na wiele chwil zabierze mnie z dnia codziennego do świata przygód z moimi ulubionymi bohaterami. I nie inaczej było w tym przypadku, moje oczekiwania nie były bezzasadne.
W najnowszej powieści Złap mnie autorka zastosowała dość nietypowy chwyt związany z fabułą. Otóż do detektyw D.D. Warren zgłasza się Charlie Grant, przyszła ofiara przestępstwa. Twierdzi, że w rocznicę śmierci jej przyjaciółek, czyli 21 stycznia, zostanie zamordowana. Uważa, że tego zdarzenia raczej nie da się uniknąć, jednak na wszelki wypadek przygotowuje się do niego, ćwiczy też boks. Ma prośbę, aby to D.D. Warren, jako najlepsza z bostońskich policjantek, poprowadziła śledztwo po jej śmierci. D.D. Warren z pewną rezerwą i przymrużeniem oka przyjmuje tę teorię, ale w miarę upływu czasu i licznych rozmów z Charlie uważa, że jest odrobina przewidywalności w jej opowieści. Śledczy cofają się do przeszłości i weryfikują okoliczności śmierci koleżanek Charlie i już poważnie postanawiają podejść do tej sprawy. Kim jest Charlie, przezorną kobietą czy być może chorą psychicznie kobietą? Ile jest prawdy w jej prośbie? I na co gra kobieta? Efekt jej wymysłów zadziwi nie jednego czytelnika …
„Wszyscy kiedyś umrzemy. Trzeba być odważnym”
Autorka po raz kolejny stworzyła ciekawą i dającą mnóstwo pozytywnych wrażeń powieść, która zawiera kilka wątków, które wydają się w ogóle z sobą nie związane. Zastanawiałam się, jaki związek ze sprawą Charlie ma prowadzone dochodzenie dotyczące morderstw na pedofilach. Nie mogłam zaskoczyć. Ale im dalej brnęłam w gąszcz wydarzeń, tym coraz wyraźniej widziałam powiązania. I wszystko zostało znakomicie i z pomysłem powiązane, ale takiego finału się nie spodziewałam. Powiedzieć zaskakujący, to jakby nic nie powiedzieć. Więc sami sobie wyobraźcie, jakie emocje są w trakcie tej lektury, gdzie wydaje się, że wszystko jest oczywiste i poukładane, a rzeczywistość, zgoła odmienna.
Dużym walorem powieści jest kreacja bohaterów, w zwłaszcza bohaterek. Prym wiedzie oczywiście D.D. Warren, która powraca do pracy po urlopie macierzyński. W domu zostawiła małego człowieczka i jej postrzeganie świata trochę się zmieniło. Ale w pracy nadal jest wymagająca i surowa, i osiąga znakomite efekty swojej pracy. Druga z bohaterek, Charlie, również jest twarda i pewna siebie, ale też potrafi manipulować innymi. Na jej psychice odbiły się trudne relacje z matką, wiele przez nią przeżyła w przeszłości, i to też zaważyło na jej postawie. Nie miała łatwego życia. A więc mamy odważne bohaterki, do których przeszłość odzywa się i zostawia po sobie wyraźny znak.
Lisa Gardner jest mistrzynią w stopniowaniu i budowaniu napięcia, z małej sprawy potrafi wykreować znakomitą i intrygującą fabułę. Z luźnych i niby nic nie znaczących wątków w finale wychodzi kaloryczna bomba emocji.
To jedna z tych lektur, od których nie można się oderwać. I taka, przy której rozkręcasz się powoli, stopniowo, by w pewnym momencie hamować adrenalinę i tłumić wrażenia.
Lisa Gardner – to nazwisko to gwarancja dobrej zabawy, gdzie nic nie jest przewidywalne do samego końca. To autorka, która daje dożywotnią gwarancję niezapomnianych emocji!