Poniższy tekst jest fragmentem recenzji, która ukazała się na moim blogu:
http://ksiazkowo-wg-rafala.blogspot.com/Z polską fantastyką jest tak, że często jest powiązana, w mniejszym lub większym stopniu, z naszą historią. Nie jest to absolutnie wadą bądź jakimkolwiek minusem, dzieje mamy bowiem piękne i powinniśmy być z nich dumni. Ale istnieją takie okresy przeszłości, które są wyjątkowe, ciekawsze od reszty, a w podręcznikach do historii są przedstawiane lekko nudnawo. Takim czasem jest np. powstanie kozackie na Ukrainie. Umieszczenie akcji powieści w tamtych realiach, pośród bezmiernych stepów i prostych ludzi samo w sobie jest już plusem. A co, gdyby wkradły się tam elementy paranormalne? Na przykład wilkołaki?
W książce Rafała Dębskiego ciężko orzec, kto jest głównym bohaterem. Autor nieustannie "skacze" od tej postaci, do tej i z powrotem. Raz jesteśmy u Serhija, chorążego kozackiego, za chwilę u Wilkozaków w siczy, a zaraz u Bohdana Chmielnickiego, który musi sobie poradzić z rządzeniem na opanowanej wojną i skłóconej Ukrainie. Jest to zarazem spory plus, jak i minus. Takie szybkie przenoszenie się "z kwiatka na kwiatek" niewątpliwie przyspiesza akcję, dodaje dynamiki, ale jednocześnie nie pozwala nam na głębsze zapoznanie się z otoczeniem czy postaciami. Na dłuższą metę może się to stać naprawdę uciążliwe.
A kim są tytułowi Wilkozacy? Przemieńcami, którzy każdej Okołopełni zamieniają się w krwiożercze wilki. Całkowicie różnią się od ludzi i sami często to podkreślają. Nie rozumieją ludzkich zwyczajów, zachowań, w życiu kierują się tylko Wilczym Prawem i instynktem, a najważniejsze jest dla nich dobro siczy, a nie, jak to często u ludzi bywa, pieniądze. Przez całą książkę Wilcy (bo takim mianem się określają) są dla nas zagadką. Choć stopniowo poznajemy ich zwyczaje, a wiele wątków skupia się wokół ich jestestwa, to do końca pozostaje w nich tajemniczość i wyobcowanie. Przez to lektura staje się jeszcze bardziej intrygująca i ciekawsza.
W tej pozycji znajdziemy wiele nawiązań do historii, ale mimo iż akcja dzieje się podczas Powstania Chmielnickiego, to realia historyczne schodzą na dalszy plan. Są tylko podstawą dla całej opowieści. Przez całą książkę nie uświadczymy ani jednej potyczki między Polakami i Kozakami - sprawy polityczne schodzą na ubocze i pomimo iż występują, to jednak chyba tylko po to, żeby Chmielnicki oprócz swoich rozterek miał coś więcej do powiedzenia. Miłośnicy historii mogą czuć się zawiedzeni, ale nie można jednak zarzucić panu Dębskiemu, że nie odwzorował idealnie przeszłości, bo nie jest to książka historyczna, a fantastyka.
Z twórczością pana Dębskiego spotykam się po raz pierwszy i mam nadzieję, że nie ostatni. Pisze on dobrze, nie ma nad czym dyskutować. Podczas czytania nie znudziłem się ani trochę. Książka nie posiada zbędnych opisów, ma za to wiele wartkich dialogów, zaskakujących zwrotów akcji i sprawnie wykreowanych bohaterów. Pomimo ciągłych i szybkich przeskoków między postaciami, co jak wspominałem może być nieco męczące, wszystko tworzy spójną całość i daje naprawdę dobrą rozrywkę na kilka godzin.
Moja ocena: 8/10