Jestem sobie normalnym zjadaczem chleba. Miewam swoje słabości, nawyki i przyzwyczajenia. Daleko mi do kobiety światowej, która uwielbia wielkomiejski gwar. Raczej wolę prowincję, przyrodę, spokój i ciszę, ale... lubię sobie od czasu do czasu podejrzeć portale plotkarskie, poczytać gazetki traktujące o gwiazdkach i gwiazdkach, o celebrytach, którzy robią to lub owo, romansują, żenią się i rozwodzą, kupuję buty, wille czy psy. Czasem czytając dochodzę do jakże zbawiennej myśli, że to dobrze, że nie jestem sławna, nie muszę uciekać fotoreporterom, nie śledzą mnie żądni sensacji reporterzy.
W roku 1989 kiedy Polska przeszła bezkrwawą rewolucję, zmianę ustroju, zaczęły się przemiany społeczno-gospodarcze. Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany ogarnęły wszystko i wszystkich. Minęło 25 lat i wypadałby je jakoś podsumować. Bo to, że polska rzeczywistość uległa zmianom nie ulega dyskusji. Podsumowania ćwierćwiecza w sferze rozrywkowo-kulturalnej podjęła się w bardzo grubej książce Karolina Korwin-Piotrowska - dziennikarka, pisarka i felietonistka szczególnie znana z programu "Magiel towarzyski".
Publikacja liczy równe osiemset stron i jest podzielona na dwadzieścia pięć części z których każda odpowiada jednemu rokowi. Autorka mało miejsca poświęca polityce, ale za to bardzo dużo kulturze, rozrywce, sztuce. Oczywiście bohaterami są sławni ludzie, ale i głośne produkcje kinowe i teatralne, popularne programy telewizyjne, media, podbijające polski rynek gazety, reklamy. Korwin-Piotrowska pisze o życiu towarzyskim, skandalach i plotkach, wydarzeniach, które przeszły do historii showbiznesu. Słowami rysuje zmieniające się gusta Polaków, nasze preferencje, mody i trendy, które po latach przyprawiają o podziw, zażenowanie albo po prostu śmieszą. W ciągu ćwierćwiecza szalenie zmieniła się polska mentalność, weszliśmy pełną gębą do Europy, dzielnie goniliśmy Zachód i w pewnym sensie go dogoniliśmy. Bo już mamy galerie, sieciowe markowe sklepy, salony samochodowe, reklamowane przez światowe gwiazdy kosmetyki i suplementy diety. Już jeździmy na zagraniczne wakacje, już wielu z nas włada jakimś językiem zachodnim. Tylko jakoś nasze pensje jeszcze odstają od tych za zachodniej strony Odry, jakoś nie mamy co miesiąca do dyspozycji tyle co przeciętny poddany angielskiej królowej. Mimo to idzie nam całkiem nieźle, ale są dziedziny w których nieco podupadliśmy.
Pani Karolina napisała kapitalną książkę przy której dopadły mnie wspomnienia. Dostarczyła mi ta lektura niesamowitych emocji, bo opisywane przez nią lata to moja młodość i dojrzewanie, to większa część mojego życia. W roku 1989 skończyłam podstawówkę w systemie ośmioklasowym i rozpoczęłam naukę w liceum. Na bieżąco śledziłam co grają w kinie i radio, jaka płyta warta jest kupienia. Czytywałam wspomniane przez autorkę gazety, wśród nich tak bardzo inny "Sukces". Starałam się nadążać za modą, choć na drogie ciuchy nie było mnie stać. Kibicowałam karierze Edyty Górniak, śledziłam konkursy piękności. Zachwycałam się reklamą proszku czy margaryny. Próbowałam cudownego środka "Slim-Fast". Odkrywałam prywatną telewizję i czar kablówki. I właśnie dlatego tę książkę czytałam z olbrzymim sentymentem, wzruszeniem, zalewała mnie w czasie lektury fala wspomnień. Dodam, że autorka zaskoczyła mnie bardzo mile dokładnością, rzetelnym podejściem do tematu, wręcz drobiazgowością. Świetnie napisaną książką, która zabrała mnie w sentymentalną podróż do przeszłości. Przeżyłam to jeszcze raz. Nie brakło cudownego czaru wspomnień. Książce należy się najwyższa ocena. Gorąco rekomenduję ją tym, którzy choćby cześć z opisanego czasu przeżyli, zachęcam do poznania lat im nieznanych. A moim równolatkom życzę wspaniałej zabawy w jeździe wspomnieniowym rollercoasterem.