Teraz zaśniesz recenzja

Przychodzę do Was dzisiaj z recenzją niesamowicie klimatycznego thrillera. Pamiętacie "I nie było już nikogo" Agathy Christie? Ja nigdy nie zapomnę. Był to pierwszy kryminał, jaki czytałam w życiu - dowód na to, że lektury szkolne mogą być fajne. Wspominam o tym teraz, ponieważ "Teraz zaśniesz" od samego początku przypominało mi klasykę gatunku.

Grupa niby przypadkowych ludzi odciętych od świata, a wśród nich oczywiście zabójca. Motyw znany, ciekawy, z wieloma wariantami, z niepowtarzalnym napięciem. Czy tak było w przypadku powieści C.L. Taylor?

W dużym stopniu tak, ale było też zwyczajnie sennie. Może to świadomy zabieg, mający na celu uwypuklenie tytułu, a może jednak coś poszło nie tak.

Główną bohaterką jest Anna, która po wypadku samochodowym, postanawia uciec od swojego dotychczasowego życia na szkocką wyspę. Można to zrozumieć, w końcu ona prowadziła, dwóch pasażerów straciło życie, a jeden już nigdy nie stanie na własnych nogach. To straszna trauma i z pewnością musiało ją to skłonić do przewartościowania spojrzenia na wiele aspektów. Nic dziwnego, że nie wróciła do biura, w którym zabrakłoby jej dotychczasowych współpracowników, co nie pozwalałoby jej zapomnieć o tym, co się stało, że rozstała się z chłopakiem skoro ich związek nie spełniał jej oczekiwań i był wypełniony raczej przyzwyczajeniem niż uczuciem. Ojciec jednej z ofiar obwiniał także ją, kolega, który przeżył, nie chciał jej widzieć, a w dodatku czuła się ciągle obserwowana i miała też na to dowód - ktoś podrzucił jej karteczkę z napisem "Teraz zaśniesz".

Jednak przed przeznaczeniem nie da się uciec, prawda? Hotel, w którym się zatrudniła, w wyniku sztormu zostaje odcięty od świata tuż po przybyciu siedmiu gości. Autorka prowadzi akcję tak, że momentami ma się niemal pewność, że już wiadomo kto chce pomóc Annie zasnąć na zawsze, wręcz chciałoby się ją ostrzec przed poszczególnymi lokatorami, zwłaszcza gdy przebywa z nimi sam na sam. Zakończenie zaskakuje, ale brak mu efektu wow.

Fabuła jest spójna, pomysł bardzo ciekawy, intryga ciekawie zawiązana, mimo to brakowało mi napięcia, dreszczyk emocji nie wystąpił, a bez niego trudno o świetny thriller. Jest dobry, ale zabrakło mi w nim dynamiki. Może ten klimat szkockiej wyspy po prostu nie służył jednak akurat takiej historii.

Moje 7/10.