„Gdy już będzie się jej wydawało, że jest bezpieczna, kiedy już odetchnie i uwierzy, że nic jej nie grozi, wtedy właśnie uderzę”.
„Wspaniała śmierć” to książka autorstwa Emmy Angström wydana przez Wydawnictwo LeTra.
Julia i Henrik prowadzą spokojne życie. Dom, praca, opieka nad trójką dzieci… Nic spektakularnego, nic nadzwyczajnego. Do momentu – pewnego dnia Julia budzi się, a obok niej nie ma Henrika. Mężczyzna nie zostawia żadnej karteczki z informacją, gdzie może być, nie odbiera telefonu, ślad po nim zaginął. Zaalarmowana policja w którymś momencie również utyka w martwym punkcie, a wtedy Julia bierze sprawy w swoje ręce. Szybko okazuje się, że nie tylko Julia miała swoje sekrety. Henrik również miał wiele tajemnic skrywanych przed żoną. Czy Julia w ogóle znała mężczyznę swojego życia?
Może dość opacznie odebrałam istotę książki, ale dla mnie ważniejsza była kwestia relacji Julii i Henrika niż rozwiązanie zagadki. Przeraziło mnie to, że żyjący ze sobą ludzie są w stanie, no właśnie, nie żyć ze sobą, a przebywać, karmiąc się ułudą. Zbyt bardzo uderzyło mnie to, jak mało można wiedzieć o drugiej osobie, jej przeszłości, rodzinie, dorastaniu, znajomych, żyjąc z tą osobą pod jednym dachem, wychowując z nią wspólne dzieci. Jak bardzo można niby słuchać, ale nie słyszeć. Albo zupełnie nie interesować się niczym, aż do tak skrajnego momentu.
Oczywiście również poruszyło mnie to iluzoryczne poczucie, że nasze sekrety są z nami bezpieczne. Że w ogóle my jesteśmy bezpieczni. Bo przecież nigdy nie wiemy, kto tak naprawdę żyje z nami, w naszym otoczeniu – co ma w głowie, co planuje, jaki jest… Tutaj również istotny był motyw zwodzenia iluzją i zmierzenia się z niewygodną prawdą.
Podobały mi się rozdziały napisane z perspektywy Valtera. A właśnie, Valter – nie wyjaśnię Wam, kim jest, ponieważ czytelnik długo nie ma pojęcia właściwie, kim ten bohater jest i jak się ma jego historia do historii Julii i Henrika. Otrzymujemy jedynie opis jego działań i zachowań, bez wytłumaczenia, kim jest ta postać.
Tak czy inaczej, czytając, wiedziałam, że siedzę w głowie psychopaty, zupełnego psychola, którego sposobu myślenia nie jestem w stanie ogarnąć. Tajemnicza otoczka wokół postaci potęgowała to wrażenie. Oczywiście w końcu wszystkie elementy się łączą, chociaż nie jest to zbytnim zaskoczeniem, ale i tak to robi wrażenie. Tutaj właśnie za sprawą Valtera książka nabiera smaku. Julia zagłębiała się w poszukiwaniu prawdy i próbie sprostania problemom życia codziennego w obliczu sytuacji niecodziennej i traumatycznej, a rozdziały Valtera to zagłębianie się w logikę osobowości tak skrajnej i niezrozumiałej, że od pierwszych słów odczuwało się nie tylko zniesmaczenie, ale również prawdziwy niepokój, obrzydzenie względem niego. Przerażały mnie również te pokłady nienawiści i chęci zemsty, pielęgnowania chęci dążenia do ludzkiej krzywdy.
Pomijając kwestie Valtera i jego skrajnego zachowania i obrzydliwego sposobu myślenia, to nie odczułam większego napięcia podczas czytania książki. Średnio interesowało mnie to, co się stało z Henrikiem, czy jest on w niebezpieczeństwie, czy sam to niebezpieczeństwo stwarza względem innych. Współczułam Julii, ale również jakoś nie odczułam większej sympatii względem niej i jej dzieci. Średnio przejęłam się więc losami bohaterów, aczkolwiek ten wątek tajemnic i możliwości nieznania tak bliskiej nam osoby, był mocny i dawał do myślenia. Wydaje mi się, że książka spodoba się tym, którzy lubią właśnie tak sobie coś przemyśleć głębiej, zastanowić się również nad sensem własnego życia, a nie tylko odczuwać chwilowe napięcie. Również ze względu na Valtera, raczej polecałabym książkę osobom o mocnych nerwach, bo jak bardzo rozdziały Valtera były krótkie, tak samo bardzo chciałam krzyczeć „Człowieku, co ty masz w głowie?!”. Autorka nie oszczędza nas w tym przypadku, podając na tacy myśli człowieka ograniczonego, pozbawionego skrupułów, nakierowanego na jeden cel, przepełnionego nienawiścią i chorymi wizjami krwawej zemsty.
Muszę dodać, że historia Valtera jest inspirowana inną historią, mającą faktycznie miejsce. W książce pojawia się również wątek okultystyczny, sprawa tajnego bractwa, aczkolwiek mimo bycia spoiwem, miał on dla mnie mniejsze znaczenie.
Jeśli macie ochotę na thriller psychologiczny, w którym nie ma zbędnego przynudzania, akcja jest płynna i nienużąca, a do tego chcecie mieć możliwość zajrzenia do głowy totalnego psychola, to sięgnijcie po „Wspaniałą śmierć”.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu LeTra.