Książka "Gdy słońce było bogiem" została wydana po raz pierwszy w 1956 roku. Od tamtego czasu minęło sporo czasu, ale niezmiernie ciekawe przygody w niej opisane nadal intrygują kolejne pokolenia. Zainteresowałam się tą publikacją dzięki mojej mamie, która wiele razy wyrażała uznanie na temat tej pozycji gdy poruszałyśmy w rozmowach kwestie archeologiczne. Zatem zachęcona opinią mojej rodzicielki zdecydowałam się po nią sięgnąć. Czy na mnie wywarła równie ogromne wrażenie - sami zobaczcie...
Autor w tej publikacji ukazuje jak doszło do odkryć archeologicznych w różnych zakątkach świata (Bliski Wschód, Egipt, Grecja, Panama, Kolumbia, Włochy, Meksyk). Robi to jednak z niespotykaną wprawą ubarwiając fakty historyczne licznymi perypetiami przyszłych sławnych odkrywców. Przybliża również ich życiorysy, ale nie są to jedynie suche fakty. Okrasza je mnóstwem bardzo interesujących ciekawostek. Wszystko wzbogaca o ujawnienie pobudek ich działań, obnaża ich niczym niepohamowaną pasję i uczucia.
Do tej pory nie miałam styczności z książką, która ukazywałaby życie odkrywców z tak intrygującej strony. Aż sama zapragnęłam choć na chwilę stać się jednym z nich. Nawet zmagania kolejnych naukowców w procesie odczytu pisma klinowego udało się autorowi przedstawić nader ciekawie.
Jest to lektura lekka i bardzo szybko się w nią wsiąka. Przystępny język. Niezwykle barwny, obrazowy styl autora sprawia, że doświadczamy nadzwyczajnych przygód wraz z bohaterami a wręcz identyfikujemy się z nimi. Przenosimy się w czasie i zwiedzamy odległe, fascynujące miejsca. Opisy bez wątpienia bardzo pobudzają wyobraźnię.
Lektura niekiedy wzrusza, momentami śmieszy. Ponadto wprowadza sporą dawkę napięcia. Autor podszedł do tematu z ogromnym dystansem, zachowując przy tym subiektywizm. Książka niezmiernie absorbująca, zajmująca. Nie sposób się od niej oderwać. Z pewnością nie ma tu miejsca na nudę. Czyta się ją jakby była powieścią przygodową, a przecież to raczej publikacja popularnonaukowa. Nawet ktoś kto nigdy wcześniej nie interesował się archeologią po tej lekturze może zapałać do niej wielkim uwielbieniem. Warto się z nią zapoznać choćby ze względu na wiedzę o starożytności, którą przekazuje w bardzo przystępny sposób. Książka wywarła na mnie tak ogromne wrażenie, że w niedalekiej przyszłości planuję zapoznać się z pozostałymi książkami tego autora.
Zenon Kosidowski (1898-1978) polski pisarz, eseista, poeta. Urodził się w Inowrocławiu. W szeregach armii pruskiej walczył pod Verdun. Później był uczestnikiem powstania wielkopolskiego. Absolwent germanistyki i polonistyki. W latach 1919-1920 współredagował czasopismo "Zdrój". Debiutował w 1919 roku publikując poezje. Pracował również jako nauczyciel języka polskiego. Od 1928 do 1937 roku był kierownikiem a później wicedyrektorem poznańskiej rozgłośni Polskiego Radia. Od 1934 przez 3 lata był prezesem Związku Zawodowego Literatów Polskich w Poznaniu i jednym z głównych inicjatorów Czwartków Literackich. W roku 1938 otrzymał Srebrny Wawrzyn Polskiej Akademii Literatury. Gdy wybuchła II wojna światowej wyjechał do USA, gdzie w latach 1942-43 redagował Tygodnik Polski, w latach 1945-49 był wykładowcą historii kultury polskiej na Uniwersytecie w Los Angeles a od 1950 redagował "Poland of Today" (pismo ambasady polskiej w Waszyngtonie). W 1952 roku wrócił do kraju i zaczął pisać aby zarobić na życie. W 1964 roku otrzymał Nagrodę Państwową II stopnia, a rok później została mu przyznana Nagroda Towarzystwa Krzewienia Kultury Świeckiej. Autor "Gdy słońce było bogiem" (1956), "Królestwo złotych łez" (1960), "Opowieści biblijne" (1965), "Rumaki Lizypa" (1965) i "Opowieści ewangelistów" (1979). Jego utwory były tłumaczone na wiele języków.