„Cierpi tylko ten, kto oczekuje od innych miłości, której sam nie potrafi poczuć.”
Niepozorna okładka książki „Do zobaczenia na Wenus” rozczula swoim widokiem i daje nadzieję na romantyczną historię. Jednak opis brzmi już bardziej poważnie, gdyż pobrzmiewa w nim nutka dramatyzmu. Natomiast, gdy zagłębiłam się w ponad trzystu stronicową opowieść, uderzyła we mnie ogromna bomba emocjonalna spowodowana nabrzmiałą od wrażeń opowieścią.
Mia ma niespełna 19 lat i świadomość, że jej życie otrzymało krótki termin ważności i właśnie dobiega końca. Założyła nawet fotobloga „Termin Przydatności”, na którym zamieszcza zatrzymane w kadrze chwile, by pozostawić po sobie ślad. Poza tym zapisuje w prowadzonym przez siebie dzienniku wszystkie ważne wydarzenia i swoje myśli, by jej matka mogła ją poznać nawet wtedy, gdy fizycznie Mii już nie będzie. Mia bowiem urodziła się z trzema wadami serca, co wymaga ciągłej opieki lekarskiej i wielu operacji. Już wkrótce czeka ją kolejna, ale zanim to nastąpi, Mia chce odnaleźć swoją biologiczną matkę, która zostawiła ją wkrótce po urodzeniu. Dowiedziała się, że być może mieszka ona w Hiszpanii, więc planuje tam polecieć, uzyskać odpowiedź na pytanie: dlaczego została porzucona. W tej podróży miał jej towarzyszyć Noah, najlepszy kolega, z którym połączyła ją pasja fotograficzna. Niestety, niedawno on zginął w wypadku samochodowym. Za jego śmierć obwinia siebie Kyle, przyjaciel Noaha. Gdy go poznajemy wyrusza ostatnim kursem autobusu do niedalekich wodospadów, by tam zakończyć swoje cierpienie, gdyż nie potrafi poradzić sobie z traumą. Na szczęście widzi go Mia. Ten poranek okazuje się być początkiem ich znajomości, ale też początkiem ich wspólnej podróży do uzdrowienia swoich samotnych, zagubionych i spragnionych miłości serc.
„Mówią, że czas leczy rany, ale nie mówią, co się dzieje, gdy czas postanawia się zatrzymać, gdy każda sekunda ciągnie się jak godzina, a każda godzina tyle, co całe ludzkie życie.”
Aż trudno mi było uwierzyć, że powieść „Do zobaczenia na Wenus” jest debiutem pani Victorii Vinuesy, gdyż pisze ona z naturalną swobodą, wrażliwością, nawet z lekkim humorem o trudnych sprawach, jakim z pewnością jest widmo śmierci, ale też depresja, próby samobójcze i traumatyczne doświadczenia. Przeciwwagą do tych ciężkich tematów jest rodząca się przyjaźń z szansą na głębszą relację.
Ogromnie było mi smutno z tym, co przezywała Mia, która ma świadomość, że kolejna operacja może dla niej skończyć się źle, ale pogodzona z tym faktem próbuje spełnić swoje pragnienie. Niestety, ten wysiłek wymaga od jej serca zbyt wiele. Wprawdzie nie zawsze popierałam to, co robiła i w jaki sposób myślała Mia, zwłaszcza w kwestii zdrowia, gdyż wykazywała się nieraz lekkomyślnością. Z kolei Kyle ujął mnie swoją przemianą, której można się spodziewać, gdy zaczynamy poznawać losy tych dwóch osób, ale nie jest ona gwałtowna, nagła, lecz dokonuje się w normalnym, stopniowym tempie.
Autorka ma niesamowity dar przelewania na papier emocji, które odczuwamy namacalnie dzięki opisom dającym możliwość poczucia tego, co czują bohaterowie. Robi to tak, że razem z nimi wszystko dogłębnie przeżywamy, czując każdym nerwem ich stan mentalny i duchowy, wszelkie rozterki i wątpliwości. To sprawia, że trzymamy kciuki za to, by im się udało, gdyż uświadamiają sobie, że razem jest im ze sobą dobrze.
Przekazuje wartości, które są ponadczasowe i uświadamiają nam jak kruche jest życie, ale jednocześnie zwraca uwagę, że w swoim cierpieniu nie jesteśmy sami i jedyni. Gdy cierpimy wydaje się nam, że nasz ból jest jedyny w swoim rodzaju i tylko my nosimy balast trudnych doświadczeń. Nie zauważamy w takich chwilach, że być może obok ktoś potrzebuje pomocy, wsparcia, uwagi bardziej, niż my. Innym ważnym przesłaniem jest to, że nigdy nie można rezygnować z walki o siebie, a na pewno nie wolno rezygnować z życia, bo zawsze jest nadzieja, że wszystko odmieni się na lepsze.
Wartością dodaną jest urokliwa podróż po Hiszpanii, w czasie której odwiedzamy bardziej lub mniej znane zakątki tego kraju, poznając także jego uroki, smaki, ludzi i kulturę. Autorka w swoim życiu miała okazję żyć w różnych krajach, w tym w Hiszpanii, co doskonale jest wyczuwalne, gdyż opisuje nam ten rejon świata z pasją i sercem. Widać, że nie są to wrażenia wzięte z folderów turystycznych, lecz wynikają ze znajomości terenu, o których potrafi pięknie pisać.
Wspaniałą wiadomością jest to, że historia Mii i Kyle’a została sfilmowana, a światowa kinowa premiera filmu odbyła się 21 lipca 2023 roku, a więc niedawno. Na okładce książki zawarta jest informacja, że wkrótce, bo w listopadzie, będzie dostępna ekranizacja powieści na platformie Netflix. Ogromnie się z tego cieszę, gdyż ta historia nie jest słodkim romansem, lecz wzruszającą, piękną opowieścią o miłości, która ma lecznicze moce uzdrawiające nie tylko ciało, ale przede wszystkim duszę.
Całkowicie zgadzam się ze zdaniem zamieszczonym w rekomendacji na okładce książki, mówiącym o tym, że jest to „piękna i bolesna opowieść o miłości, śmierci i wszystkim tym, co pomiędzy”. Tego pomiędzy okazuje się być bardzo dużo, a do tego wydarzenia wywołują szeroki wachlarz emocjonalny. Z pewnością ta historia pozostanie na długo w mej pamięci, pozostawiając mnie z mnóstwem przemyśleń i refleksji, do jakich skłaniają dziejące się w książce wydarzenia.
Egzemplarz książki otrzymałam od portalu Sztukater
Dwoje nastolatków wybiera się w podróż do Hiszpanii, by poznać znaczenie miłości, śmierci i wszystkiego, co pomiędzy. Idealna lektura dla fanów książek Nicoli Yoon i Johna Greena oraz wszystkich, któ...
Dwoje nastolatków wybiera się w podróż do Hiszpanii, by poznać znaczenie miłości, śmierci i wszystkiego, co pomiędzy. Idealna lektura dla fanów książek Nicoli Yoon i Johna Greena oraz wszystkich, któ...
Czy macie czasami tak, że jakaś książka tak bardzo Was do siebie przyciąga, że nie może wprost doczekać się, aż ją przeczytacie? Ja tak miałam z powieścią Victorii Vinuesy, czyli Do zobaczenia na Wen...
Życie Mii nigdy nie było takie jak innych dzieci. Urodziła się z wadą serca, została opuszczona przez rodziców. Mieszka w rodzinie zastępczej i tak naprawdę jest bardzo samotna. Przed nią kolejna ope...
@mamazonakobieta
Pozostałe recenzje @Mirka
Życie na ulicy
@Obrazek „Gdy jest się bezrobotnym, bezdomnym i zdanym tylko na siebie w dużym mieście, trzeba wiedzieć rzeczy, na które ludzie zwykle nie zwracają uwagi.” Ludzi...
@Obrazek „W święta możemy poczuć się jak dzieci.” Pięć dni to niewiele, by zdarzyło się coś wielkiego, zwłaszcza w sytuacji, gdy są one tuż przed świętami, i niemal...