Marzenia dla każdego recenzja

Christine Gilette ma zająć się wystrojem wnętrz w Crosslyn Rise ,więc jedzie tam ,żeby wszystko obejrzeć. Na placu budowy robotnicy zapominają o pracy zafascynowani jej obecnością. Przez chwilę nieuwagi belka spada im na nadproże. Do Christine przybiega budowniczy i zarazem członek zarządu Gideon Lowe ,który jest wściekły ,że zdekoncentrowała jego pracowników. Pomimo jego sprzeciwu, projekt Chris zostaje przyjęty i muszą ze sobą współpracować. Powoli wrogie nastawienie zmienia się w silne uczucie ,jednak kobieta woli by ich relacje były czysto zawodowe.


Christine jest rozsądną kobietą i ma jasno określony system wartości ,którego się trzyma. Gideon wie czego chce ,potrafi zrozumieć inny punkt widzenia i marzy o posiadaniu rodziny. Można powiedzieć ,że ma "serce na dłoni". Jest chyba marzeniem każdej kobiety.


Przez pierwsze trzy rozdziały "Marzeń dla każdego" Barbary Delinsky przebrnęłam z trudem ,co przypisuję kompletnej niewiedzy na temat budownictwa i inwestycji. Później nie mogłam oderwać się od książki. Jest napisana prostym językiem i łatwo się ją czyta. Nie ma zbędnych przerywników i opisów ,a cała historia jest spójna. Uzyskujemy wszystkie potrzebne informacje ,które pomagają nam zrozumieć zachowanie bohaterów. Autorka nie skupia się jedynie na romansie ,ale też paru innych rzeczach ,które mogą się przydarzyć każdemu. Myślałam ,że fabuła będzie bardzo przewidywalna ,a jednak spotkało mnie kilka niespodzianek. Jedynym minusem jest objętość książki. Bardzo chętnie przeczytałabym jeszcze o dalszych losach Christine i Gideona. Jest to bardzo lekka lektura ,którą czyta się na jednym oddechu. Serdecznie polecam ,szczególnie na parogodzinną podróż ,która dzięki tej książce minie w minutę.


Ocena: 4,2/6 pkt


Książkę otrzymałam od wydawnictwa Harlequin Mira. Bardzo dziękuję :)