"Ofiarą nie zostaje się na chwilę. To chodzi za człowiekiem w każdej sekundzie. Widzę to u Connora i boli mnie, że łączy nas akurat to doświadczenie. Jednocześnie cieszy mnie, że nie jestem sama."
Connor to najmłodszy z czwórki braci Arrowood. Właśnie skończył służbę w SEAL i tak naprawdę nie wie, co będzie robił dalej. Wraca do rodzinnej miejscowości, gdzie dowiaduje się, że znienawidzony przez niego i braci ojciec zmarł. Pozostawił jednak testament, który zakłada, iż jeśli bracia chcą otrzymać spadek, każdy z nich musi co najmniej przez pół roku mieszkać na farmie. Connor podejmuje wyzwanie. Pewnego dnia spotyka siedmioletnią wystraszoną dziewczynkę oraz kobietę, swojego Anioła, o której nigdy nie zapomniał. Kim dla mężczyzny są lub staną się dwie te dwie osoby?
Corinne Michaels porusza trudny temat, jakim jest przemoc fizyczna i psychiczna, nadużywanie alkoholu, obietnice, oraz to, ile człowiek jest zdolny poświęcić dla dobra najbliższych. Autorka położyła również duży nacisk na wątek więzi rodzinnych. Widzimy że bracia kochają się, liczą ze swoim zdaniem, ale to Connor jest w centrum uwagi, bo to głównie jemu poświęcona jest ta książka. Jednakże już nie mogę doczekać się kiedy poznam pozostałych braci.
"Obietnice można złamać. Sińce znikają. Ale rany spowodowane przemocą nigdy się nie zabliźniają."
Historia Ellie i to, w jaki sposób była traktowana przez męża budzi w czytelniku złość, niesprawiedliwość. Bicie, poniżanie, kontrolowanie, pozory dla ludzi na zewnątrz, poświęcenie, brak poczucia bezpieczeństwa, strach, smutek - nie tak powinno wyglądać życie.
"Takie dni jak dzisiaj są najbardziej przerażające. Kiedy nie wiem, czy mam męża, jakiego kiedyś chciałam mieć, czy człowieka z moich sennych koszmarów."
Wszystko jednak się zmienia, kiedy tylko w fabule pojawia się Connor. Zostałam kompletnie oczarowana jego osobą. Kreacja tej postaci jest urzekająca. Z jednej strony to silny, twardy, dobrze zbudowany facet, który wiele w życiu przyszedł, a z drugiej to mężczyzna niezwykle wrażliwy, spokojny, szczery, taktujący kobiety z należytym szacunkiem, podświadomie gotowy na życiowe zmiany. Co tam zmiany. Na prawdziwe rewolucje!
Mała Hadley z miejsca skradła moje serce. To rezolutna, mądra i spostrzegawcza dziewczynka, która każdego potrafi okręcić sobie wokół małego palca.
Autorka pięknie pisze o uczuciach, miłości, budowaniu zaufania i przyszłości. Sceny miłosne znajdują się na drugim planuie, są niezwykle smaczne, delikatne, a jednocześnie gorące. Jestem pod wrażeniem, że tę sferę naszego życia można w ten sposób przedstawić.
Nie dostałam odpowiedzi w tej części odnośnie tego, dlaczego ojciec Arrwoodów zostawił taki, a nie inny zapis w testamencie. Co się za tym może kryć? Tajemnica ta jeszcze bardziej podnieca ciekawość co przyniosą następne tomy serii.
"Wróć do mnie" to urzekająca i emocjonalna powieść przepełniona bólem i strachem, ale i promykiem nadziei na lepsze życie. To studium relacji międzyludzkich oraz więzi rodzinnych. To książka pokazująca, że nie należy bać się prosić o pomoc, gdy nam lub naszym bliskim dzieje się krzywda. To subtelna, romantyczna, ale i mocno angażująca historia o miłości. Gorąco polecam! I już jestem ciekawa historii Declana i Sydney.