Pierwszą część trylogii, czyli "Krwawą wyliczankę" czytałam jakieś trzy lata temu. Pamiętam tylko, że kupiłam ją spontanicznie na jakiejś wyprzedaży biedronkowej i tak mi się spodobała, że szybko dokupiłam resztę. Jak na razie wcale nie żałuję
Teoretycznie ta książka nie powinna mi się podobać: mamy narrację pierwszoosobową, za którą nie przepadam, a do tego jedną z głównych ofiar jest dziecko. Po drodze spotykamy więcej skrzywdzonych dzieci, a ja jako mama dwójki dzieci, w dodatku z przerośniętą wyobraźnią i wrażliwością nie cierpię ofiar dziecięcych. Jednak autor nie skupia się tu na cierpieniu najmłodszych, a na zdecydowanych działaniach policji aby im pomóc.
Głównym bohaterem i narratorem jest Max Wolf- detektyw londyńskiej policji, wrażliwy samotny ojciec pięcioletniej dziewczynki, dla którego córka jest całym światem. Oboje mocno odczuli odejście żony i matki, która porzuciła ich dla wygodnego życia w nowej radosnej rodzinie. Bardzo podoba mi się ciepło i wzajemna opieka jakie ofiarowują sobie nawzajem Max i jego córka oraz ichcavalier king charles spaniel Stan.
Jednak Max ma jeszcze drugie oblicze- zdecydowanego gliniarza, który nie zawaha się przed niczym w drodze po sprawiedliwość. W wolnych chwilach trenuje boks i jest po prostu nieugięty.
W "Rzeźniku" Max bada sprawę śmierci bogatej, szczęśliwej- wydawałoby się- rodziny Woodów. Ojciec, matka i dwoje nastoletnich dzieci zostają w bestialski, ale i nietypowy sposób zamordowani w ich drogim domu na ekskluzywnym zamkniętym osiedlu, w noc sylwestrową. Z domu znika najmłodsze dziecko- czteroletni Bradley. Od tej pory policja dokłada wszelkich starań aby dopaść porywacza i odnaleźć chłopca. Max- jako tata małego dziecka przeżywa tę sprawę wyjątkowo mocno i nie oszczędza się. Co chwila znajduje nowe tropy i podejmuje je z narażeniem własnego życia. Być może do działania motywuje go świadomość bliskości pięknej siostry zamordowanej kobiety, która pokłada w nim duże nadzieje. Max przedziera się przez świat pedofili, stręczycieli, cygańskich koczowników, gwałcicieli. Gdy w końcu namierza głównego podejrzanego, który kiedyś zamordował w podobny sposób całą rodzinę, dokłada starań aby nie skończył bezkarnie. Niestety nikt nie jest nieomylny i na tym sprawa wcale się nie kończy.
Max zostaje wiele razy pobity, pchnięty nożem, pochowany żywcem. To właśnie mi tu nie pasuje- mając świadomość czekającej w domu córeczki, która ma tylko jego, facet na każdym kroku naraża życie. Nie jestem policjantem, nie czuję tego, może ten typ ludzi tak ma, że bardziej im zależy na dobrym wykonaniu roboty niż na bliskich, ale mnie to trochę raziło. Ilość kontuzji, które główny bohater zaliczył w tej powieści jest imponująca. Z jednej strony to plus- nie mamy tu hiper bohatera, który ze wszystkim sobie poradzi, to człowiek z krwi i kości, któremu zdarza się zaliczyć "oklep" do nieprzytomności. Jednak z drugiej strony człowiek po którymś laniu z kolei w ciągu kilku dni, zwłaszcza ze świeżą raną brzucha nie wstaje jakby nigdy nic i nie idzie dalej.
Bardzo podobały mi się opisy: miejsc, osób, sytuacji w tej książce. Dzięki nim naprawdę wiem jak to wszystko wyglądało. I z nienacka wrzucony opis rozkładu zwłok stanowi dodatkowy smaczek 😉. Całość- jak na dobry kryminał przystało- trzyma w napięciu i nie daje się łatwo odłożyć.