"Może demony rozumieją demony? Może to nasze wewnętrzne potwory nas do siebie przyciągają, tak jak ogień przyciąga ćmę po to, by zginęła w jego płomieniu?"
Lea Woods przyjeżdża po kilkuletniej nieobecności do rodzinnego Westfield - do taty, który rozwiódł się z jej mamą. Odświeża kontakty z dawnymi znajomymi - podczas jednego ze wspólnych wyjść, poznaje Flynna Ashforda, który od razu staje się jej wrogiem numer 1. Wrogiem, w którego oczach dostrzega coś wyjątkowego i niezrozumiałego, coś co ja przyciąga, intryguje a jednocześnie trochę przeraża.... Drogi tych obojga ciągle się przecinają i pomimo początkowej niechęci mierzą się z niezrozumiałym wzajemnym przyciąganiem. Ich relacja rozwija się, aby w końcu rozkwitnąć - ale nie dane im będzie cieszyć się tym, co między nimi. Przyjdzie im się zmierzyć z czymś, co ich przerośnie - tajemnice, problemy, rodzinne sekrety - czy jedno lato wystarczy, żeby wspólnie zbudować szczęście?
"To było tylko lato".
Aż lato.
Wiedziałam, że po nim nic już nie będzie takie samo."
Kochani chciałam wam pokazać książkę, która pomimo z dedykowana dla wieku 16+, to naprawdę może skraść serce ( moje, już nie takie młode 😄) - jak mi się dobrze czytało tą historię, tak lekko i z pewną nostalgią przypomniałam sobie tą pierwszą miłość, motylki w brzuchu, zauroczenie... Kto tego nie przeżył. Ale wracając do lektury - Lea i Flynn to typowy przykład enimes to lovers. Początkowa niechęć i wrogość, stopniowo zastąpiona została przez ciekawość, zainteresowanie, a poprzez przyjaźń i wzajemną fascynacje skończyła się na hmmm... Łatwo się domyślić. Ale wiecie to nie jest taka do końca przewidywalna historia - jest tu sporo sekretów, zwłaszcza po stronie Flynna i tak naprawdę czytelnik do samego końca, trzymany jest w niepewności co do rozwoju wydarzeń. Całą powieść poznajemy z perspektywy Lei, chociaż epilog należy do Flynna i jak zawszę lubię dwutorową narrację.obu bohaterów, tak tutaj mi to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Lea zmaga się, oprócz pierwszej miłości, z szeregiem innych problemów. Na uwagę zasługują jej relacje z rodzicami. I o ile z tatą są naprawdę dobre - tak , z mamą ( dosyć toksyczną) już mniej.... Szkoda że nie został ten wątek nieco rozwinięty, ale w drugim tomie (z recenzją którego niebawem przyjdę) jest trochę więcej o tym. Kolejną ważną rzeczą jest wątek ADHD, z którym zmaga się nasza bohaterka, co niewątpliwie komplikuje jej życie, zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Lea odbiera nieco inaczej emocje, uczucia, świat - i dla niektórych może to stanowić problem, jednak Flynn zauważył w tym wyjątkowość dziewczyny - i to było mega urocze. Podobnie jak Flynn - na zewnątrz sprawia wrażenie zimnego, zdystansowanego jednak tak naprawdę to maską, za którą kryje się prawdziwe jego oblicze - opiekuńczy, mądry, czuły, no - uroczy. Ideał. Wymiana wzajemnych złośliwości z Lea nieraz wywołała uśmiech pod nosem i razem z bohaterką czekałam na kolejne interakcje z chłopakiem. Naprawdę świetnie mi się czytało tą książkę, dlatego mogę ją wam z czystym sumieniem polecić! Dajcie się ponieść letnim klimotom Westfield, i zauroczyć historią Lei i Flynna! Nie pożałujecie