„Nienawidzić było łatwo. Nienawiść wypełniała ziejącą w niej pustkę. Pozwalała coś poczuć, cokolwiek”.
Wierzycie w fatum? W przeznaczenie? W jakąś siłę, która prowadzi nas do z góry ustalonego plany? Czy wierzycie, że człowiek poprzez wybory sam wpływa na swój los? A może boski plan steruje nami i człowiek tylko z pozoru decyduje sam o sobie?
Rin to wojenna sierota, którą w życiu spotykało tylko rozczarowanie, ból i strach. Wśród społeczeństwa swojej wioski jest nikim. Jej przybrani rodzice tylko czekają, aż dziewczyną zainteresuje się ktoś bogaty, żeby mogli ubić z nim targu. Rin postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i pod okiem nauczyciela, przygotowuje się egzaminu, który pozwoli jej wstąpić do Akademii Sinegradzkiej.
Już kilka razy pisałam, że fantastyka to dla mnie swego rodzaju odskocznia. Pozwala mi na zrelaksowanie się i sprawia, że moja wena do czytania wraca. Moja wena ma ostatnio więcej upadków niż wzlotów, więc staram się ją jakoś przywrócić. Od dawna miałam w planach „Wojna makowa”, więc postanowiłam, że to będzie książka, która wyciągnie mnie z czytelniczego dołka.
Tak średnio jej to wyszło. Jednak nie dlatego, że książka była zła. Wręcz przeciwnie. Książka była niesamowita. Sprawiła, że od razu pokochałam bohaterów i zżyłam się z nimi. Przez to, po skończeniu ostatniej strony miałam poczucie, że rozstaję się z przyjaciółmi.
Biorąc pod uwagę, że jest to debiut Autorki, jestem pod jeszcze większym wrażeniem. Historia, którą dostajemy na łamach tej pozycji, jest niezwykle rozbudowana. Cały świat ma solidne podstawy, na których opiera się historia. Autorka zręcznie przeprowadziła nas przez całą treść, sprawiając, że ani na moment się nie zgubiłam w historii.
Kolejnym plusem są niewątpliwie bohaterowie. Już dawno nie czytałam książki, gdzie dostajemy tak różnych i barwnych bohaterów. A przy tym każdy z nich wydaje się żywym człowiekiem. Każdy ma wady, każdy z nich popełnia błędy. Jednak co ważniejsze potrafi na tych błędach się uczyć. Książka opowiada o wewnętrznej sile. O walce z przeciwnościami losu. Pokazuje, że warto walczyć i nie poddawać się. Jednocześnie zaznacza, że czasami, żeby wygrać trzeba przegrać. Trzeba podjąć trudną decyzję i zmierzyć się z jej konsekwencjami.
Pierwsza część książki to „typowa” fantastyka. Przyjemnie się ją czytało i zagłębiało w tę historię. Z kolej im dalej, tym większa jazda bez trzymanki. Druga część książki jest bardzo brutalna. Momentami miałam łzy w oczach z powodu okrucieństwa, które się tam pojawiało. Ostrzegam więc osoby, które nie lubują się w krwawych opowieściach.
I może jest to książka lekko oklepana przez motywy, po które sięgnęła Autorka. Jednak mimo to jest w niej coś takiego, taka iskra, która rozpala w nas płomień. Sprawia, że z niecierpliwością przekładamy kolejne karki. Wciąga w swój świat i sprawia, że przed oczami staje nam historia Rin.
Na koniec pozostaje mi polecić ją każdemu, kto lubi fantastykę. Zdecydowanie jest to historia, która wciąga i nie da się jej odłożyć. Mimo ponad 600 stron, pióro autorki sprawia, że płyniemy przez kolejne przygody Rin.