„Wojna jest kobietą” autorstwa Moniki Fibic, stanowi reportaż, o którym zbyt szybko nie zapomnę. Tytuł ten stanowi zbiór rozmów z trzydziestoma dziewięcioma kobietami, które będąc w różnym wieku i mieszkając w innych rejonach zmuszone były przeżyć piekło, które niósł za sobą wybuch drugiej wojny światowej.
„Trzydzieści dziewięć kobiet i II wojna światowa widziana przez pryzmat ich doświadczeń.
Osiem dekad wstecz, w najgorszą z wojen w historii ludzkości zostały wrzucone bohaterki mojej książki, a tryby machiny wojennej roztarły ich marzenia w pył. Opowiadają o historii takiej, jaką była naprawdę.
Bez wybielania, bez pomijania i bez wybaczania...
Opowiadają o zbrodniach, które nigdy nie zostały potępione i rozliczone. Prawda historyczna nie obroni się sama, jeśli głośno o niej nie powiemy i nie spiszemy; tylko wtedy pamięć o niej będzie żywa.”
Czuję się zagubiona... Nie wiem od czego powinnam zacząć - reportaż ten tak bardzo chwycił mnie za serce, że nie potrafię pozbierać myśli. Może zacznę od tego, że na samym początku swojej książki pani Monika przedstawia nam zdjęcie oraz krótki fragment pamiętnika jej nieżyjącej już babci. Ten element nadał pewnego rodzaju realizmu całej powieści, a sama historia jej babci oraz miłości jej życia spowodowała moje wzruszenie - po przeczytaniu tego pierwszego „rozdziału” czułam, że będzie to mocna pozycja.
Jak już wspomniałam, Fibic przybliża nam historie trzydziestu dziewięciu kobiet, które pomimo tego iż opowiadały o tym samym okresie czasu, to jednak zrobiły to na swój, zupełnie inny sposób. Do tej pory jestem zaskoczona z jakim spokojem każda z tych pań opowiadała o gwałtach, czy też przemocy, którą stosowała obca władza - z własnego doświadczenia wiem, że osoby starsze wolą o tym zapomnieć, jednak te bohaterki chciały podzielić się z nami swoją przeszłością, za co im dziękuję.
Może i „Wojna jest kobietą” nie zawiera krwawych scen, to jednak autorce udało się ukazać okrutne realia, w których musiały odnaleźć się poszczególne kobiety. Możliwe, że pani Monika jest ostatnią osobą, której udało się uwiecznić te smutne oraz czasami radosne wspomnienia, które powinna poznać jak największa liczba czytelników.
Dużym atutem tej książki są zdjęcia z lat młodości niektórych pań oraz język, którym posługuje się autorka. (Jak pewnie zdążyliście się domyślić, autorka zmuszona była jeździć po całej Polsce by odbyć wywiad z każdą z bohaterek tej pozycji.) Jestem zaskoczona, że Pani Monika nie zmieniła/poprawiła żadnej z prowadzonych rozmów, tylko napisała słowo w słowo to co powiedziała dana osoba - nie powiem w jednym wywiadzie język narratorki był dla mnie sporym wyzwaniem, jednak ten manewr sprawił, że czułam się jakbym siedziała obok danej kobiety i razem z autorką słuchała historii jej życia.
Czy książkę polecam? Bardzo dziękuję autorce za stworzenie tej książki - dała mi ona sporo do myślenia oraz zapewniła mi więcej emocji niż niejeden kryminał, czy też thriller. Tytuł ten jest pewnego rodzaju ostrzeżeniem dla władz, jak i dla zwykłego obywatela przed wybuchem konfliktu zbrojnego - „Wojna jest kobietą” w pełni oddaje nowe realia, w których musieli odnaleźć się zwykli cywile w czasie kilku lat wojny.