Książka Wojciecha Zembatego zatytułowana „Koniec pieśni” jest żywym dowodem na to, że legenda arturiańska mimo upływy setek lat, nadal fascynuje i ciekawi zarówno pisarzy jak i czytelników. Pokazuje również w jak wielu odsłonach i wariacjach można ująć tę historię, a nadal jak żadna inna potrafi rozpalić nasze zmysły i emocje. Mamy tu nowatorskie spojrzenie na ten nieśmiertelny mit, odbiegający w znacznym stopniu od klasycznych wersji do których przez lata zdążyliśmy przywyknąć. To prawdziwy i dawno oczekiwany powiew świeżości…
Król Artur to nie heroiczny super-bohater, półbóg, otoczony wiernymi rycerzami Okrągłego Stołu i niezwyciężonymi armiami gotowymi wyruszyć do boju, na każde jego skinienie. To schorowany, złamany, na wpół szalony starzec, któremu władza wymyka się z rąk, a jego rycerze rozjechali się po świecie w pogoni za marzeniami i mrzonkami swojego Króla.
Brytania chyli się ku upadkowi, targana wewnętrznymi konfliktami, stopniowo podbijana przez wojownicze plemiona Sasów, przed którymi nie ma komu zorganizować obrony. Poznajemy całe bogactwo celtyckiego świata, pięknego, surowego, przepełnionego wszechobecną magią i aurą tajemniczości. Okrutnego, krwawego, w którym dominuje wojna, głód, choroby , rytualny mord i niepewność jutra.
Świata zawiedzionych nadziei i straconych szans, chylącego się ku upadkowi, z którego już nigdy nie będzie się miał podnieść…
Ciekawy jest zwłaszcza wątek bractwa druidów, ich obrzędowości, czarów i ogromnego wpływu jaki mają w celtyckim społeczeństwie.
Sama akcja powieści toczy się dwutorowo. Z jednej strony, to wczesnośredniowieczna Brytania, u schyłku swojej świetności, którą poznajemy oczami głównych bohaterów: rycerza Bedevira, druida Rhodima i ich towarzyszki Mab. Z drugiej strony, współczesna Warszawa i historia Igiego nieprzystosowanego społecznie młodego człowieka, jego dziewczyny Agi, psychologa szkolnego Łukasza oraz profesora Klimkowskiego.
Co łączy te dwie jakże odmienne przecież rzeczywistości?
To magiczny przedmiot, naszyjnik, stworzony w odmętach czasu, przez pradawnych dawno już zapomnianych Bogów. Jak możemy się domyślać dzięki jego mocy, możliwe stanie się przenikanie i oddziaływanie na siebie tych obydwu światów.
Książka jest bardzo dobrze i ciekawie napisana, posiada intrygującą fabułę i świetnie wykreowane postacie, zaś opowieść wciąga od pierwszej strony. Odznacza się swoistym, trochę mrocznym klimatem, bogactwem zdarzeń i wątków. Wszystko to okraszone dynamiką, znajomością epoki i dbałością o szczegóły. Nie ma tu miejsca na schematyczność i przewidywalność. Atrakcyjna, z punktu widzenia czytelnika jest wieloosobowa narracja pozwalająca nam widzieć toczące się zdarzenia, z perspektywy różnych osób, o odmiennych poglądach, statusie społecznym, orientacji politycznej i epoce w której żyją. No i oczywiście to co męskie grono odbiorców w tego rodzaju powieściach lubi najbardziej: pojedynki, ucieczki, pościgi, starcia zbrojne i wielkie bitwy.
KREW, PYŁ, SZCZĘK ŻELAZA I RŻENIE KONI….
Powieść Andrzeja Zembatego „ Koniec pieśni” polecam wszystkim którzy chcą spojrzeć na legendę Króla Artura troszkę inaczej niż dotychczas, oraz tym którzy chcą przeżyć prawdziwą męską przygodę w mrocznej scenerii wczesnośredniowiecznej Brytanii czując na plecach oddech pradawnej magii.