Bardzo lubię czytać książki o średniowieczu, ponieważ przypominają mi one czasy, gdy jako mała dziewczynka wyobrażałam sobie, iż jestem księżniczką oczekującą na swojego księcia z bajki. Powieść "Koniec Pieśni" Wojciecha Zembatego nie ma praktycznie nic wspólnego z moimi dziecięcymi marzeniami. Nie ma w niej oczekujących na wybawienie księżniczek ani dzielnych, spieszących na ratunek książąt. Są za to inni fantastyczni i godni uwagi bohaterowie zachęcający do bliższego zapoznania się z lekturą.
Brytania pod panowaniem legendarnego króla Artura targana jest wewnętrznymi konfliktami i atakowana przez wojownicze plemiona German chyli się ku upadkowi. Niegdyś niezwyciężony bohater swojego narodu okazuje się schorowanym i szalonym staruszkiem, któremu władza wymyka się spod kontroli. Gdy król ginie w bitwie pod Kamlann Germanie rozpoczynają krwawą zagładę Brytów.
Pewnego dnia do psychologa szkolnego Łukasza Klimkowskiego przychodzi tajemniczy chłopak o ksywce Igi. Okazuje się, iż nastolatka już od jakiegoś czasu dręczą koszmary, w których coś nieustannie na niego poluje. Łukasz pomimo wielu starań nie może pomóc chłopcu. Czuje, iż jego kariera psychologa szkolnego dobiega końca a to uczucie potęguje wiadomość o bestialskim mordzie dokonanym na rodzinie Igiego, który okazuje się sprawcą całego zdarzenia. Chłopak zapada w śpiączkę z tajemniczym naszyjnikiem ściskającym jego szyję. Łukasz nie jest do końca przekonany, co do winy Igiego. Postanawia wyjaśnić całą sprawę i dowiedzieć się skąd u nastolatka znalazł się średniowieczny, bezcenny naszyjnik.
Co łączy średniowieczną Brytanię i współczesną Warszawę? Co wspólnego maja ze sobą zafascynowany grami komputerowymi psycholog, zamknięty w sobie nastolatek legendarny król Artur? I wreszcie, jakie znaczenie ma niewiadomego pochodzenia naszyjnik? Tego wszystkiego i jeszcze wiele więcej dowiecie się z debiutanckiej powieści "Koniec Pieśni" Wojciecha Zembatego.
Książka Wojciecha Zembatego jest dobrze i ciekawie napisana. Ma interesującą i ciekawą fabułę, której nie jesteśmy stanie przewidzieć. Przeplatana jest, bowiem bogactwem zdarzeń i wątków, które niestety niektórych momentach są połykane przez autora. Narracja prowadzona z perspektywy kilku osób o odmiennym statusie społecznym, pochodzeniu i poglądach jest bardzo atrakcyjna z punktu widzenia czytelnika jednak jej częsta zmiana może powodować lekką dezorientację osoby czytającej.
Pomimo tych mankamentów uważam, iż autor włożył wiele pracy i czasu, aby książka była napisana w tak dynamiczny i szczegółowy sposób. Wojciech Zębaty nie zamydla nam oczu zbędnymi opisami przyrody czy otoczenia. W powieści dominują natomiast krwawe pojedynki, bitwy, cierpienie, ból. Bardzo brutalne opisy występujące w książce mogą podobać się męskiemu gronu czytelników lub zagorzałym fanom fantastyki, mi nie przypadły jednak do gustu.
Debiutancką powieść Wojciecha Zębatego mogę zaliczyć do książek dobrych, ale nie wybitnych. Autor ma masę pomysłów, duży talent i nieokiełznany potencjał tworzenia, który nie do końca potrafi wykorzystać. Książkę polecam wszystkim fanom średniowiecza i rycerzy oraz tym, którzy chcą spojrzeć na legendę o królu Arturze troszkę pod innym kątem. Książka nie jest lekka i przyjemna warto ja jednak przeczytać.
„Nie uciekniesz przed losem krwawym
Przeznaczonym mieszkańcom ziemi,
Ale milcz! Wielkie to prawo
Śmierć wybrać sobie samemu.”[s.136]