Wizyta recenzja

Molly od jakiegoś czasu, obserwowała u siebie zmiany, jakie dokonywały się w jej głowie. Jako matka rezolutnej kilkulatki Viv i malutkiego Bena, próbowała być opiekuńcza, ale te dźwięki, które słyszała, za każdym razem przyprawiały ją o szybsze bicie serca. Podjeżdżająca pod dom śmieciarka, wydawała się jej być potężnym trzęsieniem ziemi, skrzypnięcie podłogi, powodowało, że łapała dzieci i chowała się za kanapą. Powiedziała o tym, tylko Davidowi, który próbował rozładować jej napięcie śmiechem. Czy tak ma każda matka? Czy to dlatego tak się dzieje, że każdy dźwięk, wydaje się być potężnym zagrożeniem?

Pewnego dnia, gdy wróciła do domu, a opiekunka tanecznym krokiem opuściła jej dom, bardzo żałowała, że męża nie ma w domu. Zajrzała do sypialni dzieci, gdy nagle do jej uszu dobiegł dźwięk. Nie byle jaki dźwięk...

To były kroki, na pewno ktoś chodził na parterze, a za chwilę wejdzie na górę...

Złapała zasypiającego Bena i Viv, która upatrywała w tym zachowaniu ukrytej zabawy i schowała się z dziećmi w swojej sypialni. Dźwięk się zbliżał. Niestety telefon został w torebce na dole. Gorączkowo próbowała się uspokoić, myśląc o tym, jak niedługo będą śmiali z tego z Davidem.

Viv wyrwała się z jej objęć i na paluszkach podbiegła do zamkniętych drzwi. Molly nie była w stanie jej powstrzymać, gdy dziewczynka sięgnęła do klamki, żeby z triumfalnym uśmiechem je otworzyć. Nagle spoważniała i spojrzała na matkę, prawie bezgłośnie pytając:

Co to za pan?

...

Muszę przyznać, że fabuła książki jest wybitnie wciągająca i gruntownie przemyślana. Początek niesamowicie mnie wciągnął, było czuć tajemnicę i ciągle zagrożenie. Główna bohaterka Molly wydawała się kruchą, nieporadną istotką, trochę bez charakteru i głęboko zaburzoną, ale do czasu.

Później gdzieś się gubi ten ciekawy wątek tajemnicy i grozy, na rzecz (moim zdaniem) fantastyki i tu dla mnie pojawiają się schody. Trochę nie mogłam zrozumieć zamysłu autorki, dlaczego poszła w tę stronę?

Z pewnością znajdą się zwolennicy, takiego obrotu sprawy, jak i przeciwnicy. Ja liczyłam na coś innego, ale ogólne wrażenie nie jest złe.

Warto przeczytać coś innego.

#proszynskiiska

#wizyta

#renibook