Wizjer recenzja

Magdalena Witkiewicz dotąd znana z romansów i obyczajówek debiutuje w nieco „cięższym” gatunku kryminał/thriller. Jest to książka niewątpliwie ostatnimi czasy bardzo sławna i zachwalana, m.in. na okładce poleca ją sam Wojciech Chmielarz (szczerze, dla mnie to polecenie na wyrost). A moje zdanie będzie zupełnie inne. Jednak zacznijmy od początku.

Najpierw kilka słów o fabule. Mamy tutaj historię Laury, w której życiu zaczynają dziać się zaskakujące rzeczy. Ktoś znika, ktoś popełnia samobójstwo, ktoś inny wie o niej za dużo. Nasza bohaterka zastanawia się skąd wzięło się w jej życiu to pasmo zaskakujących przypadków. A może to nie są przypadki?

Opis brzmi naprawdę dobrze. Obiecuje nam wciągającą i ekscytującą książkę. Dla mnie jednak fabuła była zbyt nudna. Nie odczułam wcale obiecywanego napięcia i wielkich emocji właściwych dla thrillerów. Kreacja głównej bohaterki była dobra, tajemniczej postaci, którą poznajemy dopiero w zakończeniu – znakomita, ale inne osoby były po prostu nudne. Mam też wrażenie, że czułam się przytłoczona dużą ilością wątków i wydarzeń, często wręcz nierealnych. Z drugiej strony jestem w stanie zrozumieć – jest to thriller współczesny, nawiązuje do świata Internetu i informatyki, w którym coraz mniej rzeczy staje się tymi niemożliwymi. W tym przypadku bohaterka jest śledzona przez zaprojektowaną co do milimetra aplikację, która śledzi każdy jej ruch w sieci, każde uderzenie w klawiaturę i kliknięcie myszką, ale również podsuwa jej „specjalne reklamy”. Dopiero na końcu dowiadujemy się, kto za tym wszystkim stoi. Pomysł na fabułę był naprawdę ciekawy i intrygujący, a do tego dawał pole do przemycenia naprawdę interesujących faktów z dziedzin technologicznych. Muszę przyznać, że zakończenie to mistrzostwo! Czytelnik nie ma szansy przewidzenia co się stanie. Nie da się połączyć kropek. Dosłownie wbija w fotel. I o ile wcześniej akcja jest dość nudna i pełna, w mojej opinii, zbędnych opisów, tak na końcu rozpędza się i naprawdę zaskakuje.

Jestem naprawdę wybredną czytelniczką, ale thriller to mój ulubiony gatunek i mam swoje wymagania. Ten spełnił je połowicznie, stąd moja ocena.

Jeśli jednak ktoś lubi autorkę i chce się przekonać na własnej skórze jak radzi sobie ona stawiając pierwsze kroki w nowym gatunku – jak najbardziej, przeczytajcie ;)

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.