Anna Rice znana jest przez polskich czytelników głównie dzięki serii Kroniki wampirów, a na podstawie, których powstały także dwa filmy. Uważana jest za wampirzą królową, która rozbudowała ich pierwowzór zapoczątkowany przez Brama Stokera. Jednak jej najnowsza powieść nie dotyczy losów kolejnych krwiopijców. Tym razem Anna Rice ukazuje nam swoje spojrzenie na wilkołaki, to właśnie one stanowią główny trzon fabuły Daru wilka.
Reuben Golding jest młodym reporterem, który zostaje wysłany na wybrzeże, aby napisać artykuł o niesamowitej posiadłości, której historia pełna jest tajemnic. Chłopak od pierwszego momentu jest nią zauroczony, a także jej piękną właścicielką. Oboje spędzają bardzo miły i upojny wieczór, który zostaje brutalnie przerwany. Kobieta ginie, a Reuben wychodzi z tego mocno pogryziony przez… bestię. Co dziwne po tym ataku zaczynają zachodzić w nim znaczące zmiany. Ulega mrocznej i zarazem fascynującej przemianie, która go przeraża. Zdaje sobie sprawę, że wszystko, co go spotkało ma silny związek z posiadłością Nideck Point i jej dawno zaginionym właścicielu. Ma nadzieję, iż tam odnajdzie wszelkie wyjaśnienia na temat swojego stanu. Jak rozwiną się jego dalsze losy, zwłaszcza, że w najmniej spodziewanym momencie odnajduje kobietę swojego życia.
Anna Rice, tak jak w przypadku wampirów, tak i tutaj ukazała swoim czytelnikom pierwotną stronę wilkołaka. Ich otoczka pozbawiona jest jakichkolwiek upiększeń, a także sama ich postać zupełnie różni się od tego, co możemy poznać w powieściach zalewających nasz rynek wydawniczy. U pisarki nie są one ludźmi, które całkowicie przeistaczają się w wilki z wyrywkowymi wspomnieniami ludzkimi. Wilkołaki Pani Rice łączą w sobie pierwotną moc i siłę dzikiego zwierzęcia z w pełni świadomą ludzką inteligencją. Takiego obrazu nie znajdziemy również w żadnym z kultowych filmów o tych istotach.
Fabuła Daru wilka to jak dla mnie istne mistrzostwo. Co prawda składa się ona głównie z opisów, ale trzeba przyznać, iż autorka zadbała w nich o każdy najmniejszy nawet szczególik. Na dodatek robi to w tak interesujący i wyrazisty sposób, że czytelnik nawet przez moment nie ma czasu na nudę, ponieważ co chwila zmieniają się obrazy wyświetlane na ekranie wyobraźni czytelnika.
Już od pierwszych stron czuć naprawdę mroczny i gotycki klimat wysnuwający się z kart powieści niczym mgła. To właśnie ten klimat sprawia, że tak trudno jest umiejscowić całość fabuły w czasie. Na szczęście autorka, co kilkanaście rozwiewa ten dylemat i za pomocą delikatnych sugestii naprowadza na właściwe ramy czasowe. W sumie nie ma się, co dziwić powyższej sytuacji, bo właśnie z tego pisarka jest najbardziej znana na świecie i u nas w Polsce. Dodatkowo należy również nadmienić, że fabuła w dużej mierze składa się, oprócz wymienionych opisów, także i z filozoficznych rozważań np. nad sensem życia lub nad pojęciem zła. Właśnie z powodu styl autorki określa się, jako ciężki w odbierze. Jednak nie należy tego mylić z topornością. Autorka przechodzi, bowiem w bardzo płynny sposób od jednej sytuacji do drugiej. Dzięki temu czytelnik nie odczuwa żadnych zgrzytów i zacięć w trakcie czytania.
Akcja płynie leniwym, można wręcz powiedzieć, że uwodzącym tempem. Anna Rice z niczym się nie spieszy, co i rusz podsuwa czytelnikowi nowe informacje i tajemnice. Skrupulatnie rozbudowuje i podwyższa poziom napięcia, które nie raz nie dwa zaskakuje nieprzewidzianymi, ale delikatnymi wybuchami w postaci niespodziewanych zwrotów.
Podsumowując. Dar wilka to wspaniała powieść, ale nie da jej się przeczytać od deski do deski bez żadnych głębszych przemyśleń, czyli jak to się mówi z marszu. Wiele razu zostajemy zmuszeni do odłożenia książki i przetrawienia tego, co już do tej pory przeczytaliśmy, a także po to, aby chwilę odetchnąć i otrząsnąć się z grozy, jaką powieść jest owiana. Mimo to polecam ją każdemu, a zwłaszcza wielbicielom Anny Rice i jej Kronik Wampirzych. Na pewno się nie zawiedziecie.