"Wihajster do godki. Lekcje śląskiego" Barbary Szmatloch to książka wyjątkowa, jakiej jeszcze na rynku wydawniczym nie spotkałam. Podtytuł - "Lekcje śląskiego" - sugeruje, że mamy do czynienia z podręcznikiem nauki śląskiego. Celowo nie piszę języka, gwary, dialektu czy etnolektu, bo w tym temacie zdań jest wiele i są niezwykle podzielone. Najlepiej użyć określenia, które w tytule zawarła autorka - godka. Książka jednakże typowym podręcznikiem nie jest, ale czymś więcej.
Przez całą książkę przewijają się wspomnienia autorki, a także jej najbliższych. Ilustrowane zdjęciami przenoszą nas w nieco już zapomniany górnośląski świat, kulturę, zwyczaje i obrzędy, codzienne życie. W to wszystko wpleciona jest trudna i dla niewielu niezrozumiała historia Górnego Śląska, gdzie swego czasu mieszkali Polacy i Niemcy, a oba narody uznawały się jednocześnie za Ślązaków. Całość podana jest w sposób bardzo przystępny, bez żadnego gloryfikowania cz też wywyższania się. Dopiero trzy ostatnie strony to krótki rozdział "Zacynomy sie asić".
"Wihajster do godki" to książka, dzięki której osoby spoza Górnego Śląska mogą poznać zwyczaje i obrzędy tego regionu m. in.: święta, odpusty, kronżanie kapusty, kopalnianego Skarbnika, pierwszy dzień szkoły z tytom i pukeltaszom. Mieszkańcy Śląska z pewnością z nostalgią przypomną sobie własne dzieciństwo lub opowieści rodziców i dziadków. Przypomną zapomniane dawno słowa.
Barbara Szmatloch napisała swoją książkę używając śląskich słów, co trudniejsze wyjaśniała w nawiasach, bo nie zawsze z kontekstu dałoby się zrozumieć sens zdania. Nie jest to śląski, jaki większości znany jest chociażby z kabaretów, które zrobiły dużą krzywdę śląskiej godce, kreując ją na mowę osób mało wykształconych, brzydko mówiąc roboli. Trudno teraz odkręcić tę puszczoną w ruch machinę umniejszania śląskiej godki, która mimo, że nieskodyfikowana, jest obecna w literaturze. Powstają wiersze, powieści i jednoaktówki po śląsku, na rynku wydawniczym zaistniały tłumaczenia na śląski m. in. takich dzieł jak: "Hobbit czyli tam i z powrotem" ("Hobit, abo tam i nazŏd"), "Opowieść wigilijna" ("Godniŏ pieśń"), "Mikołajek" ("Mikołojek"), "Alicja w Krainie Czarów" ("Przigody ôd Alicyje we Kraju Dziwōw") czy "Kubuś Puchatek" ("Niedźwiodek Puch").
Książka warta jest polecenia ze względu na jej wyjątkowość. Autorka wspaniale opisała śląskość, a inaczej niż po naszymu zrobić tego nie mogła. W każdym pisanym zdaniu wyczuwa się miłość autorki do swojej małej ojczyzny. Dużym atutem są ciekawe i przeważnie kolorowe zdjęcia, obrazujące opisane tematy.
A cóż to ten wihajster? Po co on komu i do czego służy? Dowiecie się tego z książki, ale opisać go nie sposób, jednak jeśli ktoś go potrzebuje, to wie do czego akurat ma się mu przysłużyć.