Kiedyś napisałam, że lubię od czasu do czasu sięgnąć po książkę skierowaną do młodszego czytelnika. Daje mi to chwilę oddechu, a przy okazji pozwala przenieść się w czasie i powspominać swoje nastoletnie lata. "Wietrzny wojownik" spełnił idealnie swoje zadanie i zabrał mnie w takie czasy, w jakich sama dorastałam.
Akcja powieści rozgrywa się nad jeziorem Żywieckim się w trakcie obozu regatowego dla młodzieży. Młodzi pływacy przygotowują się do zawodów, w których udział wezmą również zagraniczni goście. Niestety metody jednego z trenerów nie cieszą się popularnością i poklaskiem wśród zespołu, główny zawodnik Robert- w związku z decyzjami trenera popada w konflikt z najlepszym przyjacielem, a zarazem członkiem swojej załogi... dodam tylko, że to dopiero początek zmartwień Roberta, bo na horyzoncie pojawiają się dwie całkiem różne dziewczyny... Aby dowiedzieć się więcej, musicie sięgnąć po książkę...
Adam Molenda zabrał nas w świat młodzieży, w którym emocje i ledwo rozbudzone hormony grają pierwsze skrzypce. Uczucia i emocje idą przed rozumem, co w konsekwencji prowadzi do wielu niedopowiedzeń i nieporozumień. Doskonale uwydatnia potrzebę przynależności do grupy i chęci bycia w niej tym "pierwszym", a jeśli to się nie udaje, możemy zobaczyć, jak czuje się niedoceniony i odrzucony nastolatek- a niestety nie zawsze tak młody człowiek potrafi przyjąć "na klatę" gorycz porażki.
Autor zbudował bardzo ciekawe postacie. Obdarzając je całą gamą uczuć i emocji pozwala ich poznać i zrozumieć, przypomnieć sobie jak my dojrzali czytelnicy reagowaliśmy na dane wydarzenia w wieku nastoletnim, dzięki temu łatwo zrozumieć ich nie zawsze przemyślane postępowanie.
Jak kiedyś wspomniałam, bardzo lubię styl pana Adama, więc ta powieść bardzo przypadła mi do gustu. Plastyczne opisy pozwalają przenieść się w rejony Kotliny Żywieckiej i poczuć jej swoisty klimat. Czytając niektóre opisy (i pamiętając, jak one wyglądają na żywo), czułam się, jakbym sama przebywała nad tym jeziorem, a słońce muska moją skórę. Przez moment czułam się jak na wakacjach. Totalnie się wyluzowałam.
Akcja powieści nie toczy się jakoś zawrotnie szybko, ale potrafi zaskoczyć, wzruszyć momentami rozbawić.
Jak dla mnie olbrzymim plusem jest spora wiedza autora na temat żeglarstwa i użycie fachowego nazewnictwa, nadaje to wyjątkowego klimatu całości.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. "Wietrzny wojownik" to opowieść o przyjaźni, sporcie, relacjach międzyludzkich. Myślę, że każdy się odnajdzie w tej historii.