Nora jest genealogiem, a zarazem prowadzi rodzinną osadę historyczną. Pomoc ludziom w poszukiwaniu korzeni i dążeniu do ustalenia tożsamości nadaje sens jej życiu, a zarazem jest jej spełnieniem. Po ostatnim burzliwym rozstaniu samotność doskwiera jej na każdym kroku. Pomimo, że ma dwie wspaniałe siostry, z którymi jest bardzo zżyta i nie mogą żyć bez siebie, to do pełni szczęścia brakuje tego jedynego, wymarzonego ...
John – były żołnierz i komandos – prowadzi firmę szkoleniową. Był adoptowany, wychowywał się we wspaniałej i kochające się rodzinie. Przybrani rodzice umożliwili mu godny start w dorosłe życie. Jednak jego życiu zagraża poważne niebezpieczeństwo – dziedziczna choroba, powodująca powolną utratę wzroku. W tych okolicznościach stara się poznać swoje korzenie, dotrzeć do prawdziwych rodziców i wyjaśnić genezę swojej choroby.
I kto ma Johnowi w tym pomóc, jak nie nasza Pani genealog ? Nora oferuje Johnowi swoją pomoc w poszukiwaniu prawdziwych rodziców. Rozpoczynają wspólne, żmudne poszukiwania, poznają wiele osób, które mogły znać jego rodziców, odwiedzą wiele miejsc, napotkają po drodze na przeciwności i problemy. Ale ich determinacja w działaniu i nieodparta chęć dojścia do prawdy przyniesie niespodziewane efekty. Odnajdą matkę Johna. Ale ich spotkanie okaże się wstrząsem dla obojga. Uzyskają informacje, które zmienią ich życie.
Oczywiście, dzięki wspólnej pracy i wspólnemu celowi John i Nora zbliżą się do siebie. Będą spędzać razem coraz więcej czasu, będą coraz bliżej siebie i – jak się okaże – nie będą dla siebie obojętni. Odkryją, że bardzo dobrze czują się w swoim towarzystwie, aż w końcu postanowią dać sobie szansę. Ale czy nic i nikt im nie stanie na przeszkodzie, tego nie wiemy. Ja właściwie wiem, ale ... zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, też się dowiecie, czy będą razem, czy jednak dzieli ich przepaść nie do pokonania ...
„Wierna Tobie” to tak naprawdę bajka o prawdziwej miłości. Nie ma w niej niestety pięknego księcia na białym rumaku, ale są prawdziwi bohaterowie z krwi i kości, którzy pragną kochać i być kochanymi. Pokazują nam delikatne i subtelne odcienie miłości, rozkwitającej, a zarazem tak bardzo nieśmiałej.
Powieść „Wierna Tobie” Becky Wade jest pełna optymizmu, nadziei, wiary w jutro, lepsze jutro. Utwierdza nas w przekonaniu, że trzeba mieć marzenia, należy myśleć o nich, wyobrażać je sobie, a one na pewno się spełnią. Wielką pomoc w realizacji naszych wyobrażeń o tym co miłe i piękne, oferuje nam Pan Bóg. Zwracajmy się do Niego o pomoc, o wsparcie i dodanie otuchy, a On nas wysłucha, jak ojciec słucha swoich dzieci.
„Nauczyłam się, że przeszłość jest wyzwaniem, a przyszłość niepewna. I to jest normalne. Mamy tylko teraźniejszość. Kiedy dotrzemy do przyszłości, Bóg tam już będzie. Da nam to, czego będziemy potrzebowali”.
Ale Becky Wade daje nam lekcję pokory, uczy nas wybaczać drugiej osobie, pokazuje, jaka siła i moc tkwi w miłości, jest ona w stanie pokonać niemożliwe do pokonania przeszkody i bariery, grzechy niewybaczalne. Ale kto kocha, kocha na zawsze, kocha za zalety i wady, za to, że jesteśmy tacy, jacy jesteśmy ...
„Dzisiaj przypominał jej, że nie powinna się spodziewać, iż otrzyma wszystko, czego pragnie. Rzeczy, których się pragnęło i o które się modliło bez oczekiwanego skutku, pozostawiały dziury w sercu, a czasem również w osadach historycznych. Bez względu na to, jak bardzo Nora chciałaby na to pomstować, musiała przyznać, że to właśnie dzięki tym dziurom Pan pomagał swojemu ludowi dojrzeć i spokornieć. To, czego się nie dostaje, nadaje wartość egzystencji, zupełnie jak rzeczy, które się otrzymuje. Życie jest pełne dziur, jednak wciąż piękne”.
Powieść wciąga od pierwszych stron. Akcja toczy się w odpowiednim tempie, tam gdzie jest taka potrzeba nabiera tempa i przyspiesza, a tam gdzie należy, spowalnia i pozwala nam się delektować chwilą. Główny, bardzo realny wątek, naturalna, nie wyidealizowana kreacja bohaterów, czas i miejsce akcji sprawiają wrażenie, że wszystko dzieje się tuż obok nas, w naszym najbliższym otoczeniu, wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Naturalność i realizm nie opuszczają nas nawet na chwile. Łatwiej jest się utożsamiać z bohaterami, wczuć się w ich rolę, kiedy są tacy osiągalni i naturalni, tacy jak my. Całość stanowi bardzo spójną i zgrabną kompozycję, dopracowaną w każdym szczególe.
Powieść polecam szczególnie tym, którzy nie potrafią wybaczać innym, których serca są przepełnione bólem i żalem do drugiej osoby. Uwierzcie mi, nie warto marnować życia na nieporozumienia. Żyjemy tu i teraz, i z tego się cieszmy. Tak jak Pan nas kocha, tak my kochajmy innych i im to okazujmy, póki nie jest jeszcze za późno.