„Przywileje, które zostały przyznane w uznaniu religii, powinny być udziałem jedynie wyznawców religii katolickiej. Jest naszą wolą, aby heretycy i schizmatycy nie tylko nie mieli w tych przywilejach udziału, ale byli zobowiązani i przymuszani do różnych munera.“
Konstantyn Wielki
Rzetelne książki historyczne są dziś wielką rzadkością. Z reguły albo ktoś pisze pod jedną, albo pod drugą stronę, co zaciemnia obraz sytuacji, ponieważ nic nie jest albo czarne, albo białe. Im trudniejsza historia tym potrafi być bardziej zakłamana, zwłaszcza jeśli bierze udział w walce politycznej.
O historii chrześcijaństwa, Rzymu, oraz Kościoła Rzymskokatolickiego powstało wiele pozycji. Mam wrażenie, jednak, że jedna jest gorsza od drugiej. Albo autorzy grają w bramkę ateistów, albo katolików i zwolenników szeroko rozumianego papiestwa. Jeśli cofniemy się w przeszłość, to również historia samego wiecznego miasta, jak i jego władców, a co za tym idzie narodzin imperium i jedno zbawczej religii, także na przestrzeni lat ulegała zmianie w zależności, jak ówcześnie komu pasowało.
Pan Aleksander Krawczuk, to moje odkrycie tego półrocza, jeśli chodzi o publikacje historyczne i muszę napisać, że jestem miło zaskoczona na plus. Dzieło Pisarza Rzym, Kościół cesarze uzupełnia wszelkie braki i ignoranctwa powstałe w tym temacie od lat. Trylogia Pana Krawczuka, na którą składa się Konstantyn Wielki, Ród Konstantyna oraz Julian Apostata, zabiera nas w świat Rzymu, oraz władzy, jakiej nie znamy i o jakiej rzadko się mówi. Obraz imperium rzymskiego w III i IV wieku, to przekrój przez lata, w których miasto na siedmiu wzgórzach rządziło niemal całym światem.
W książce tej przyjrzymy się szerokiej polityce Konstantyna Wielkiego, narodzinach największej z religii świata, możemy tutaj tak śledzić losy młodego cesarza Juliana Apostaty, który próbuje przywrócić dawne kulty. Dodatkowo Pisarz raczy nas wszelkimi tajemnicami, zdradami, intrygami pałacowymi, czyli wszystkim tym z czego słynął rzymski dwór.
Myślałam na początku, że jest to jedna pozycja, ale okazało się, że w jednym egzemplarzu są trzy historie i to bardzo dobre historie. Rzym, Kościół, cesarze, to publikacja, która całkowicie zmienia pogląd na to jakoby Konstantyn Wielki wyznawca wielobóstwa, miał wizję krzyża i nagle się nawrócił. Pozycja Autora obala wszystkie powstałe mity wokół władzy Konstantyna, samego kościoła oraz cesarza Juliana, który za wszelką cenę chciał wrócić do korzeni. Mimo tego, że jest to książka historyczna pisana, jest naprawdę przystępnym językiem, znajdzie się tutaj wiele dokumentów, odnośników, dat, oraz wydarzeń w sam raz dla miłośników szczegółowej historii, o której nie uczą w szkołach.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego dzieła, a na mojej półce już czeka kolejna książka tego Autora. Jestem wielką fanką tematu cesarstwa rzymskiego, a zwłaszcza czasów Konstantyna, więc z całą pewnością będę do tej pozycji wracała. Miło czyta się coś, co nie bije w jedną dudkę, tylko daje obiektywne spojrzenie na omawiane wydarzenia. Książkę polecam bez dwóch zdań.