Kroniki Diuny to uniwersum, które zabłysnęło nie tylko imponującym stylem Franka Herberta, ale także podejściem do filozofii, religii i co najważniejsze, ekologii. Cykl ten to jednak wielka ekologiczna transformacja i pytanie, jak dalece człowiek może ingerować w naturalny system, by nie doprowadzić do katastrofy.
Minęło trzy i pół tysiąca lat od czasu wydarzeń w Dzieciach Diuny. To lata stagnacji i powolnej degradacji Imperium. Bogiem i władcą ludzkości jest Leto Atryda, panujący przez trzy tysiąclecia – by stać się bogiem, Leto stracił ludzkie ciało i przeszedł szereg zmian, na poziomie fizycznym i umysłowym. Jego mądrość, zwielokrotniona przez wizje, pamięć innych i lata panowania, czyni go nieosiągalnym przykładem doskonałości – a także twardą ręka, która trzyma cały wszechświat za gardło. A wszechświat wcale nie ma się dobrze.
Arrakis stała się zielona planetą. Diuny zniknęły, Fremeni są żałosną namiastką swoich przodków, wypełnionymi wodą aktorami, grającymi ludzi pustyni. Wraz transformacja ekologiczną przyszło wyginięcie czerwi – a z tym, nieuchronnie, brak przyprawy, która była z nimi w sposób ścisły związana. Ludzkość trawi głód narkotyku, a podróże międzyplanetarne, kiedyś możliwe dzięki melanżowi, stają się prawie niemożliwe.
Leto widzi jednak drogę, ale jak każda trudna droga, musi być okupiona ofiarą. Jego ofiarą.
Bóg Imperator jest najbardziej złożoną i dającą do myślenia książką z cyklu. Frank Herbert zadaje pytanie, czy było warto. Czy było warto zmieniać klimat planety, która miała swój własny, odrębny ekosystem. Czy ludzie, ingerując w niego, nie spowodowali o wiele większej katastrofy niż brak deszczu na jednej planecie – teraz cierpią miliardy ludzi, miliardy światów. Leto II jawi się jako myśliciel, który poddaje ludzkość wyrafinowanej próbie, by zmądrzała. A potem poświęca siebie, by ujrzała światło, okupione wieloletnią izolacją – kara za błędy tych, którzy odważyli się rzucić wyzwanie naturze.
To chyba najtrudniejsza książka z cyklu, ale także wypełniona wieloma genialnymi spostrzeżeniami na temat ludzkości, które zdecydowanie warto rozważyć. Frank Herbert zadaje wiele pytań, i odpowiada na nie losem wszechświata.
Jest to niespieszna narracja, powolna, dająca do myślenia. I - jak w to bywa z Kronikami Diuny - nie da się od niej oderwać, mimo, że trzeba czasem przetrawić na swój sposób to, co autor chce przekazać. Zdecydowanie warta przeczytania, zwłaszcza, jeśli chce się poznać cały cykl. Jest to książka tak oryginalna, przerażająca swoim podejściem do ludzkości na swój sposób, jak i mądra. I jak aktualna jest, gdy padają lasy, a ludzie bawią się tym, czego nie rozumieją.