„Wiedźma z lustra” to trzecia część błyskotliwej serii „Król Kruków” autorstwa Maggie Stiefvater.
Grupa przyjaciół pragnie odnaleźć legendarny grób walijskiego króla Glendowera i go przebudzić. Jest to trudne i niebezpieczne zadanie, dodatkowo skomplikowane przez niebezpieczne klątwy. Okazuję się, że śpiących jest trzech i do przebudzenia jednego z nich nie można dopuścić. Czy przyjaciele podołają zadaniu i odnajdą zaginioną matkę Blue?
Blue, Ronan, Adam, Gansey i Noah to grupa młodych ludzi i każdy z nich jest inny. Blue pochodzi z rodziny wróżek i gołym okiem można dostrzec, że wydarzenia, które miały miejsce w poprzednich tomach odbiły się na jej osobowość. Zawsze była zadziorna, lecz teraz widać w niej odwagę i opanowanie godne dorosłej osoby. Ronan jest jak zawsze nieprzewidywalny, lecz wydaję się, jakby trochę złagodniał i poskromił „szaleńca” drzemiącego w jego duszy. Pomimo jego kilku wybuchów i ostrych słów, nie sposób go nie lubić. Jest niezwykle ciekawą postacią i po prostu go uwielbiam. Gansey jak zawsze jest rozsądny i zrównoważony, to taki dobry chłopiec, który wszystkim chce pomóc. Jestem ciekawa jak potoczy się jego dalsze życie i czy zdoła uciec przeznaczeniu. Adam jest bohaterem, którego się nie lubi i kocha jednocześnie. Jest dumny i momentami bardzo mnie to irytowało, lecz z drugiej strony imponowało. Jego wybory doprowadziły do poważnych zmian, a jego twardo obrany cel, często przysłaniał inne istotne sprawy. Byłam nim głęboko rozczarowana, lecz w tej części zachowywała się przyzwoicie i mnie tym ugłaskał. Jego prywatne życie również zasługuję na uwagę i zastanowienie się nad warunkami, w których żył wiele lat. Pozostał jeszcze Noah. Miałam wrażenie, że gdzieś mi umykała jego postać. Pojawiał się nieoczekiwanie i bardzo rzadko. Lubię go i jego niknąca postać mnie smuci. Wszyscy są przyjaciółmi i jestem zachwycona przedstawieniem łączących ich relacji. Kłócą się i dogryzają, lecz starają się wspierać.
Książka obfituje w naprawdę dużą ilość bohaterów. Wszystkie ciotki Blue są dorosłymi, bardzo ciekawymi kobietami. Pan Szary z poprzedniej części nadal odgrywa istotną rolę. W Henrietcie pojawiają się kolejni przybysze, żądni obudzenia legendarnego króla. Jak widzicie bohaterów jest sporo i zaczynając przygodę z tą serią, czułam lekką dezorientację. Po kilku rozdziałach poznałam ich i z każdą kolejną stroną chciałam więcej. Trzecioosobowy narrator relacjonuję wydarzenia dotyczące tych wszystkich bohaterów. Niektóre sprawy pozostały niewyjaśnione, bądź pominięte i z tego powodu czuje niedosyt.
Klimat serii jest niepowtarzalny i kipi magią. Tajemniczy i niezrozumiały las, którego magii chyba nigdy nie pojmę. Relację łączące bohaterów również są nieprzeciętne i wprawiają w zadumę. Prowadzona narracja również jest warta uwagi, a kreacja bohaterów jest po prostu mistrzowska. Akcja jest szybka i wolna jednocześnie. Bohaterowie zbliżają cię do rozwiązania tajemnicy, lecz to sama droga wiodąca ich ku temu wielkiemu wydarzeniu stanowi istotę tej książki. Gdzieś w tle majaczy Glendower, lecz głównie skupiamy się na przygodach i problemach bohaterów.
„Wiedźma z lustra” to świetna kontynuacja magicznej serii. Tajemnicza, mroczna i chwilami dziwna, to właśnie ta „dziwność” mnie urzekła i zauroczyła. Dziwny jest las, bohaterowie i myśli targające Ronanem. To wszystko sprawia, że książka jest wyjątkowa i warta uwagi. Polecam 5/6