Patrząc na okładkę i czytając tytuł myślicie-kolejna książka o wampirach, co? Macie rację, jednak muszę przyznać, że ze wszystkich książek, które miałam okazję przeczytać, ta spodobała mi się najbardziej, oczywiście nie wliczając w to "Wampiratów", bo ta seria, to kompletny ideał i jak dotychczas mój ulubiony świat.
Wiem, że często pisze, że dana książka jest moim zdaniem najlepsza w poszczególnej kategorii w tym przypadku są to wampiry, ale taki właśnie jest biznes i nigdy nikt nie wie, co się stanie i kto kogo przewyższy. Trudno jest więc napisać, że jakaś książką jest najlepsza, jeżeli nie czyta się kolejnych, które jak wiadomo mogą ją przewyższyć.
Okładka "Wiecznego pragnienia" prawdopodobnie przedstawia główną bohaterkę, bardzo ładną i młodą doktor psychologi. Może nie tyle co świat, a jego główny bohater, czyli wampir Alexander bardzo przypominał mi Kapitana z serii "Wampiraci". Postać dysponuje bardzo podobnymi umiejętnościami, jak owa postać w serii. Nie mam nic przeciwko, takie podobieństwo nawet mi się bardzo podobało.
W książce Laury Wright nie brakuje również tajemnic, które prędzej, czy później zostają odkryte. Taka postać rzeczy również bardzo mi się podobała. Autorka ukazywała jedną scenę z teraźniejszego życia któregoś z bohaterów, jednak dopiero po kilkunastu stronach wracała do jego przeszłości i wyjaśniała czemu postępuje on w ten sposób, a nie inaczej. Normalnie, jeżeli książka od razu ukazywałaby wszystkie tajemnice, pewnie bym się szybko znudziła, jednak w momentach, kiedy jeden sekret popędza drugi, trudno jest się oderwać od powieści, którą w zasadzie przeczytałam bardzo, bardzo szybko.
Bohaterowie "Wiecznego pragnienia" są przedstawieni wyraziście, każdy z nich posiada inną cechę, co jest charakterystyczne dla świata wampirów. Oprócz tego mają oni również służących, którzy są szanowani, ale mimo to traktują swoich panów z dystansem i respektem.
Autorka książki postanowiła pójść w nowym kierunku, więc zamiast kolejnych wampirów wegetarian zakochanych w śmiertelniczce, mamy krwiożercze bestie, które walczą ze sobą, jednak momentami ich głód jest mocniejszy od nich samych, co powoduje często katastrofy.
To nie jest łagodny "Zmierzch", którego wampiry żyją wśród ludzi.
Te w tej książce żyją w podziemiach i słuchają tylko dziesięciu najpotężniejszych, którzy nimi przewodzą, tak zwanego zakonu. Oczywiście są też Ci, którzy przed Zakonem uciekają, a są nimi przedstawieni w powieści trzej bracia, którzy mimo odległości, jaką starają się utrzymać od reszty swoich pobratyńców prędzej, czy później będą musieli się z nimi spotkać.
Tak więc, jak wspominałam wcześniej, pytań podczas czytania jest wiele i z każdym przeczytanym wersem zaczyna ich przybywać. Wszystko zaczyna się od prologu, który opowiada nam o ucieczce głównego bohatera z pułapki, którą sam dla siebie zbudował, aby nie być zagrożeniem dla innych, następnie mamy wątek z Sarą i jej najbliższym pacjentem, a dalej sami musicie się już przekonać co się wydarzy.
Mogę was jednak zapewnić, że książka jest dla nastoletnich czytelników i raczej powinno się ją trzymać z dala od młodszych osób, a powodem jest erotyka. Z powodu faktu, że jest to książka romantyczno-wampirza, jak to nazywam, jest w niej wiele seksu oraz seksapilu. Autorka dopilnowała, aby nasza wyobraźnia się nie nudziła, więc czemu nie? Oprócz ciekawostek, zagadek, momentów grozy dorzuciła nam dodatkowo do zabawy romantyczne scenki oraz wygląd postaci.
Wampiry to bardzo silnie zbudowane, seksowne stworzenia, które ludzką czaszkę mogłyby zgnieść w uścisku, a ludzie przy nich to drobne, małe "maskotki", nic nie mogące im zrobić.
Laura Wright słynie z gorących romansów i łączenia par, które w normalnym świecie, czyli tym naszym, nie miałyby szans. Jeżeli chodzi o mnie, to nie jest to moje pierwsze spotkanie z autorką. Miałam już okazję czytać oraz recenzować książkę pisarki "Małżeństwo na rok", która, muszę przyznać nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak ta.
Zaczynam sądzić, że autorka się rozwija i w przyszłości będzie coraz lepsza. W "Wiecznym pragnieniu" pani Wright i tak już pokazała wiele. Jej styl czyta się swobodnie i szybko, nie ma w nim niezrozumiałych słów, jednak w porównaniu do "Małżeństwa na rok", które znajduje się na środku listy książek pisarki, słownictwo w tej powieści wydało mi się o wiele, wiele bogatsze.
Polecam wszystkim wielbicielom ostrych romansów oraz ogólnie czytelnikom, którzy kochają się w książkach nieco mocniejszych.
Gdyby ktoś szukał porównania, to książka przypomina "Mroczne szaleństwo" z powodu seksu i tajemniczości partnera głównej bohaterki, jego powagi i władzy, oraz nieco film "Underworld", za mroczność i zimno niektórych scen.