J.R. Ward to pseudonim literacki znanej i cenionej amerykańskiej autorki Jessiki Bird. Swoją pierwszą powieść napisała jeszcze jako dziecko, później pisała regularnie, ale tylko i wyłącznie i dla własnej przyjemności. Ukończyła studia prawnicze w Albany Law School po czym rozpoczęła pracę służby zdrowia w Bostonie. Przez wiele lat była szefem personelu w jednym z najważniejszych naukowych centrów medycznych w kraju. J.R. Ward jest laureatką licznych prestiżowych nagród literackich m.in. RT Reviewers' Choice Award for Best Vampire Romance i RITA Award for Best Paranormal Romance. Na co dzień mieszka wraz z mężem i ukochanym golden retriverem na południu USA, a pełnię szczęścia daje jej dzień spędzony przy pisaniu z psem i dzbankiem kawy u boku.
Los nie szczędził Furiatha i Zbihra. Oboje zostali boleśnie doświadczeni, a świadectwem ich bólu i cierpienia są wciąż niezabliźnione rany - nie tylko te na ciele. Swego czasu Furiath uratował swego brata bliźniaka z rąk okrutnej Posiadaczki. Mimo iż od tego wydarzenia minęły setki lat, żaden z nich nie zdołał pogodzić się z przeszłością. Każdy na swój sposób stara się uporać z przeszłością. Furiath, w ramach solidarności, za wszystkie krzywdy jakie jego brat doznał w trakcie niewoli, żyje w celibacie. Z kolei Zbihr wciąż prosi swego bliźniaka by ten zadawał mu ból. Punktem zwrotnym w życiu owej dwójki okazuje się pojawienie Belli - młodej, niezwykle atrakcyjnej wampirzycy, która budzi u braci uczucia, o których oboje zdążyli już zapomnieć.
Nieoczekiwanie młoda wampirzyca zostaje uprowadzona przez reduktorów. Długotrwałe poszukiwania okazują się bezowocne. Większość wampirów zdążyła już spisać Bellę na straty, a jedyną osobą, która nie ustaje w próbie odnalezienia dziewczyny wydaje się być Zbihr. Bracia muszą zwalczyć wzajemne animozje i razem ruszyć ukochanej kobiecie na ratunek. Ich czas jest ściśle ograniczony. Każda kolejna minuta zminiejsza szanse na uratowanie Belli zwłaszcza, że reduktor który stoi za porwaniem wampirzycy wydaje się darzyć ją chorą formą miłości...
Wspomnienia, nawet te bolesne, a może zwłaszcza one, są nieodłącznym elementem teraźniejszości. To one budują nasze przeszłe życie, a co za tym idzie, kształtują naszą osobowość. Ich trudny do udźwignięcia ciężar wcale nie jest wytłumaczeniem do tego by się poddać. Nie bacząc na to jak często nastąpi upadek, należy wstać i z podniesionym czołem podjąć dalszą drogę. Życie Zbihra nigdy nie byo proste. Od najmłodszych lat musiał stawać twarzą w twarz z licznymi przeszkodami i znosić nieludzką liczbę upokorzeń. W efekcie wydaje się być pozbawiony resztek oznak człowieczeństwa. Jest brutalny, małomówny i unika kontaktu z innymi braćmi, nie mówiąc już o gatunku ludzkim. Ten wojownik o twarzy poznaczonej licznymi bliznami stanowił źródło mojego zainteresowania odkąd zetknęłam się z pierwszym tomem serii. Z niecierpliwością oczekiwałam chwili, w której pani Ward zdecyduje sie poświęcić mu więcej uwagi, a kiedy już do tego doszło, nie zawiodłam się.
"Wieczna miłość" utrzymana jest w klimacie, do którego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Tworząc kolejne tomy serii, z zakskakującą łatwością wydaje się je łączyć w logiczną, spójną całość. Pani Ward nie rezygnuje również ze stworzonego na wstępie schematu. Chociaż wyraźnie wypycha dwójkę bohaterów przed szereg, w swoją historii wplata również losy pozostałych postaci. Tym razem w tle opowieści miłosnej Belli i Zbihra, przyglądamy się głównie wydarzeniom, które rozgrywają się w życiu Johna. I choć postać niemego chłopca przed przemianą wciąż kryje przed nami sporą ilość tajemnic, "Wieczna miłość" odkrywa przynajmniej kilka z nich. Oprócz tego J.R. Ward nie rezygnuje z powrotów do rozpoczętych już w poprzednich tomach historii. W trakcie lektury stykamy się więc zarówno z losami Beth i Ghroma, jak i Rankohra i Mary Luce.
Tak jak i uprzednio, fabuła powieści nie ogranicza się jedynie do wątku miłosnego. Choć przyjaźń między Bractwem w tym tomie została nieco potraktowana po macoszemu, wciąż możemy się zetknąć z historią walki dobra (reprezentowanego przez wampiry) ze złem w czystej postaci czyli nikim innym jak reduktorami. Co więcej, autorka w tym tomie szykuje naprawdę sporo zmian w gronie największych wrogów Bractwa. Nie obejdzie się bez interwencji Omegi, degradacji pewniaków z bezpiecznego stołka nadreduktorów czy konfliktów wewnątrz środowiska "biało głowych". Dodatkowym atutem, z którym dotąd nie mieliśmy styczności, a przynajmniej nie w takim stopniu, jest wątek uczucia braterskiego, które łączy Furiatha i Zbihra. J.R. Ward zdecydowała się na odkrycie kilku mocnych kart i załątanie paru luk.
Narracja niezmiennie pozostaje trzecioosobowa. W trakcie lektury towarzyszymy sporej ilości postaci, łącznie z tymi ze środowiska reduktorów. Skoro jednak mowa o postaciach, amerykańska autorka chyba niezmiennie będzie mnie już zaskakiwać tym z jaką precyzją i dokladnością tworzy portrety swoich bohaterów. Ona nie tylko obdarowuje ich teraźniejszości i przyszłości, ale także rozbudowaną przeszłością, która pozwala nam na dogłębniejsze zanalizowanie ich postępowania. Styl pani Ward nie uległ zmianie. Język jakim się posługuje jest prosty i lekki, choć urozmaicony przez stworzone na rzecz świata literackiego wzroty, które tylko nobilitują twórczość owej autorki w moich oczach.
"Wiecza miłość" to historia, którą pochłania się w całości. Opowieść o bólu, rozczarowaniu, ale także o tym, że po każdym deszczu na niebie może pojawić się słońce. Pani Ward po raz kolejny już ujęła mnie wykreowanymi przez siebie postaciami, lekkim choć niezaprzeczalnie oryginalnym stylem a także różnorodnością wątków, które porusza w swoich powieściach. W moim odczuciu historia Zbihra i Belli, jak do tej pory jest najlepszą części bestsellerowego cyklu o Bractwie Czarnego Sztyletu i choćby dlatego zachęcam Was do wkroczenia do wykreowanego przez autorkę świata.