Szron powoli zaznacza niewyraźne wzory na szybie…
Na skórze czujesz delikatny jak mgiełka dotyk niewidzialnych palców…
Słyszysz niewyraźny szept, który wzmaga się z coraz szybszymi uderzeniami twego serca…
Przed tobą majaczy postać młodej kobiety…
W jej włosy zaplątane są kwiaty lilii…
Z białej sukni spływa woda, wsiąkając w dywan…
Spogląda na ciebie błagalnym wzrokiem…
Nie wiesz co się dzieje…
Oszalałaś?
A może to tylko zły sen?
Szesnastoletnia Violet Willoughby nie ma łatwego życia… Jest córką kobiety, która dla sławy zrobi wszystko, a jak wiadomo w XIX-wiecznej Anglii, by liczyć się wśród arystokracji należało mieć pieniądze lub być „bardzo interesującym”. Wdowa Willoughby – jak każe na siebie mówić, wie o tym doskonale, dlatego nic dziwnego, że jest jednym z najbardziej znanych mediów…
Co z tego, że nie wierzy w duchy?
To taki drobny szczegół, który nie przeszkodzi jej czerpać korzyści, jakie płyną od prób skontaktowania się ze zmarłymi przez zbolałych arystokratów…
Można powiedzieć, że jej interes rozwija się znakomicie, a głos o jej zdolnościach szerzy się wśród bogatych…
Violet z niechęcią bierze udział podczas seansów matki i wraz z Colin’em- przyjacielem z dzieciństwa, zapewnia „duchowe” wrażenia uczestnikom seansów spirytystycznych…
Wszystko idzie po myśli Pani Willoughby do czasu, aż jej córka zaczyna widzieć duchy…
„Zdawało mi się, że widzę błyski bladych twarzy, bladych dłoni, bladych zębów. I nagle, tuż obok, po drugiej stronie okna, pojawiła się inna twarz.(…) Napotkałam jej wzrok; oczy miała zimne jak światło gwiazd. Odskoczyłam z okrzykiem.”*
„Córka medium” to powieść, która potrafi przenieść na salony XIX-wiecznej arystokracji oraz niebezpieczne uliczki Londynu… Czyta się ją niesamowicie szybko i na dodatek nie nudzi ani przez chwilę.
Uwielbiam wiktoriańską Anglię, mogłabym o niej czytać godzinami… Balowe suknie, etykieta, piękne pałace i sekrety…
Nic dziwnego, że z takim zapałem sięgnęłam po tę książkę…
Nie dość, że akcja osadzona w XIX wieku, to jeszcze tajemnicza historia z duchami w tle…
Czegoż chcieć więcej?;)
Violet jest sympatyczną bohaterką, którą bez problemu można polubić. Nie jest jedną z tych bogatych hrabiowskich córek, które przeważnie grają na nerwach czytelnikowi. Dziewczyna nie żyje karmiona iluzją, jak jej bogate rówieśniczki, ona zna szare, przepełnione biedą i chorobą ulice Londynu. Nie jest też kolejną panną, którą ratuje z opresji książę na białym rumaku( tego bym nie przeżyła).
Autorka dobrze odtworzyła realia tamtych czasów, może nie zawsze jest zachowany język z tamtego okresu, ale jest to książka dla młodzieży i w pewien sposób zaznacza „magię” tamtych dni;)
W „Córce medium” znajdziemy ciekawych bohaterów, od chcącej być w centrum uwagi nieznośnej matce, po zabawne młode hrabianki, jak i oddanych przyjaźni chłopców na posyłki.
Mamy tutaj interesująco opisaną historię budzącego się w nastolatce daru widzenia zmarłych, jak i niesamowitą morderczą intrygę wśród arystokracji.
Choć nie jest to kryminał, gdzie trupy padają jeden za drugim, czy historia miłosna, po której przeczytaniu do oczu cisną nam się łzy, zdecydowanie polecam tę książkę.
Uważam, że warto po nią sięgnąć i poznać losy Violet oraz duchów, które nie dają jej spokoju. Lekka książka, w sam raz na zimowe wieczory.
Polecam fanom paranormal romance oraz miłośnikom duchów.
Może i wy po przeczytaniu tej książki zechcecie przeprowadzić seans spirytystyczny?
Wystarczy tylko grupa ciekawskich uczestników…
A może wolicie sięgnąć po drewnianą tabliczkę przeznaczoną do rozmów sam na sam ze zjawami?
Ocena 5/6
* „Córka medium” – Alexandra Harvey