Someone New recenzja

Gdyby pierwsza przeczytana książka w roku miała przepowiadać, jaki on czytelniczo będzie, nie miałabym się czego obawiać, trafiałabym na naprawdę dobre książki! "Someone New" to właśnie ta pierwsza tegoroczna książka.

"Po prostu mnie zaakceptuj".

Micah pochodzi z zamożnej rodziny. Ludzie zdają się dużo o niej wiedzieć, lecz tak naprawdę, tworzą własne historie, daleko odbiegające od prawdy.
Ona, brat i rodzice tworzyli zawsze szczęśliwą rodzinę, a jednak coś zepsuło tę sielankę, Adrian został wyrzucony z domu, z czym jego bliźniaczka nie może się pogodzić, stara się wpłynąć na rodziców, robić wszystko według ich woli, z nadzieją, że będą chcieli, żeby chłopak wrócił.
Zaczyna studia na wymarzonym, przez rodziców! prawie.
Ktoś musi przecież przejąć rodzinną kancelarię...
Tak naprawdę Micah marzy o studiowaniu sztuki. Uwielbia mangi, komiksy, powieści graficzne, sama też rysuje.
Jej nowy sąsiad, Julian jest bardzo zamknięty, nawet współlokatorzy mało o nim wiedzą.
Micah natomiast jest tak bardzo pozytywna! Spontaniczna w swoich relacjach, pełna energii i...dobra.
Nie da się jej nie polubić! Zresztą, tego samotnika Juliana również, a także postaci drugoplanowych, wszyscy są naprawdę dobrze i ciekawie wykreowani, mają swoje historie, pasje! Cassie i Auri uwielbiają cosplay i LAPR, a pasją Alizy jest gotowanie i pieczenie.

To wszystko było takie... ludzkie, prawdziwe. Nudne wykłady, ograniczeni w pewnych sferach rodzice, kłótnie z nimi, a jednocześnie Micah była wdzięczna rodzicom, kochała ich. Książka porusza sporo problemów i niepewności w życiu młodych ludzi, rozdarcia.

W trakcie czytania koleżanka zapytała mnie "już Ci szczęka opadła?" Nie, wtedy jeszcze nie, ale jeszcze bardziej mnie zainteresowała, chociaż z małą obawą, że mi ta szczęka nie opadnie. Czytam dalej, czytam! I... naprawdę tego się nie spodziewałam!
Od początku przewija się jakaś tajemnica, a my tworzymy teorię, układamy potencjalny obraz, a potem beng! Prawda totalnie nam przypierdziela, zaskakuje...

A Micah? Podziwiam ją, naprawdę! Trudno mi sobie wyobrazić jak sama bym zareagowała w takiej sytuacji.

Myślę, że ta książka jest naprawdę wartościowa!